Decyzja o wyjeździe podjęta w piątkowe popołudnie okazała się bardzo słuszną.
W sobotę z samego rana jedziemy do Karpacza.
Wczesna pobudka i wyjazd z Poznania. Do pokonania około 300 km do Karpacza. Przed nami dość intensywny dzień. Po drodze mamy różną pogodę - chmury, za chwilę widać gwiazdy, znowu chmury, momentami prószy delikatnie śnieżek, ale jak dojeżdżamy na miejsce wszystko się klaruje. W Karpaczu zastajemy bezchmurne niebo i pięknie świecące słońce. To zapowiada wspaniały dzień.
Kupujemy zatem bilety na wyciąg krzesełkowy na Kopę - wersja góra-dół i wjeżdżamy. Już w czasie wjazdu nie możemy nacieszyć się wspaniałymi widokami.
Po przybyciu na Kopę naszym oczom ukazuje się cel dzisiejszej wycieczki - najwyższy szczyt całych Sudetów, mierząca 1602 m n.p.m. Śnieżka, nazywana również Królową Sudetów. Ruszamy więc czarnym szlakiem, zwanym Śląską Drogą w kierunku Schroniska Dom Śląski podziwiając po drodze prawdziwe cuda, jakie Matka Natura potrafi wyczarować ze śniegu i mrozu.
Do Schroniska Dom Śląski, obiektu położonego na wysokości 1400 m n.p.m., docieramy po około pół godzinie spaceru po krainie bieli. Chwila przerwy, czas na przybicie pieczątek, spoglądamy jeszcze na Śnieżkę i kontynuujemy naszą wyprawę. Wchodzimy na czerwony szlak - to Główny Szlak Sudecki im. Mieczysława Orłowicza, który zaprowadzi nas na sam szczyt Królowej Sudetów. Po drodze co chwila spoglądamy do przodu i za siebie, aby nie stracić nic z pięknych widoków.
Po około 40 minutach wspinania się w śniegu osiągamy szczyt. Jesteśmy na wysokości 1602 m n.p.m. Śnieżka zimą zdobyta! Ostatnio byliśmy tu w 2010 roku, o czym możecie przeczytać TUTAJ.
Na szczycie znajdują się pokryte śniegiem charakterystyczne spodki. To Wysokogórskie Obserwatorium Meteorologiczne i restauracja. Wchodzimy do środka na chwilę odpoczynku i posiłek. W środku przy stanowisku z pamiątkami możemy również przybić pieczątkę do książeczek GOT. Po wyjściu na zewnątrz podchodzimy jeszcze do Kaplicy Św. Wawrzyńca, która zmieniła kolor na biały od śniegu. To najwyżej położony czynny obiekt sakralny w Polsce.
Śnieżka jest szczytem granicznym i dzielimy ją z Czechami. Po czeskiej stronie znajduje się pawilon z restauracją i kioskiem z pamiątkami - teraz również cały ośnieżony. Wchodzimy do środka i zauważamy, że możemy zdobyć kolejne pieczątki do kolekcji. Malutkie, ale za to dwie.
Spędziwszy na szczycie ponad godzinę czasu, nacieszywszy w pełni oczy pięknymi widokami ruszamy w drogę powrotną. Zimą zejście odbywa się tym samym czerwonym szlakiem, którym wchodziliśmy. Okrężny szlak niebieski, zwany Drogą Jubileuszową, ze względu na zagrożenie lawinowe jest zamknięty dla ruchu turystycznego.
Wchodząc obawialiśmy się zejścia w śniegu, który miejscami był bardzo śliski. Wchodzi się jednak łatwiej... Jak się okazało strach miał wielkie oczy. Schodziło się dużo lepiej i wygodniej niż w przeciwnym kierunku. Miejscami można było nawet zjechać ostrożnie na butach przytrzymując się łańcuchów.
Niczym się zorientowaliśmy doszliśmy już na górną stację wyciągu krzesełkowego na Kopie. Ostatnie spojrzenie jeszcze na piękną Śnieżkę i ruszamy w dół.
Śnieżka nazywana jest Królową Sudetów. Dzisiaj możemy śmiało ją nazwać również Królową Zimy!
W Karpaczu, po dniu pełnym wrażeń poszliśmy na ciepły obiad i wyjechaliśmy w drogę powrotną do domu. Przed nami było powrotne 300 km drogi.
Parametry wędrówki:
Długość 4,6 km.Czas przejścia 1:30 h.
Suma przewyższeń 300 m.
POZDRAWIAMY☺