niedziela, 12 lutego 2017

Słonecznik i Pielgrzymy na zimowo (Polska, Czechy)

Wędrówka od schroniska do schroniska.

Drugiego dnia weekendowego wyjazdu w zimowe Sudety rozstaliśmy się z hotelem w Kamiennej Górze i przejechaliśmy do Karpacza. Dzisiaj będziemy wędrować po Karkonoszach odwiedzając po drodze trzy schroniska. Samochód zostawiliśmy na parkingu niedaleko dolnej stacji wyciągu krzesełkowego na Kopę. Stąd ruszyliśmy na zielony szlak, zwany Drogą Bronka Czecha w kierunku Polany w Karkonoszach. Z racji, iż szlak był cały pokryty grubą warstwą śniegu, dla własnego bezpieczeństwa ubraliśmy raki. Pnąc się pod górę,  między drzewami z lewej strony, wyłoniła się spośród mgły Śnieżka. Charakterystyczne na jej szczycie spodki łatwo rozpoznać z każdego miejsca. Chwilę później kolejny obiekt ukazał się naszym oczom. Schronisko Strzecha Akademicka w całej okazałości - do niej dzisiaj również zmierzaliśmy.



Na Polanie w Karkonoszach zmieniliśmy szlak na niebieski. Wędrowaliśmy w kierunku pierwszego z dzisiejszych schronisk. Ze względu na różny przebieg tego szlaku latem i zimą, od Domku Myśliwskiego szliśmy zimowym jej wariantem dochodząc do Kotła Małego Stawu. Tutaj znajduje się jedno z najpiękniej położonych schronisk w całych Sudetach - Schronisko Samotnia.



Weszliśmy do środka zrobić sobie przerwę. Wewnątrz pełno ludzi, na szczęście akurat ktoś odszedł od stołu i mogliśmy zając miejsce. Widać, że są ferie. 
Posileni i rozgrzani ciepłą herbatą mogliśmy ruszyć w dalszą wędrówkę. Teraz czekało nas krótkie podejście do drugiego ze schronisk, które z daleka już dzisiaj widzieliśmy. Ruszyliśmy do Strzechy Akademickiej.




Około 15 minut później osiągnęliśmy Strzechę Akademicką. Krótka wizyta w środku bez rozsiadania się i ruszamy dalej. Kontynuując marsz szlakiem niebieskim wspinamy się na Równię pod Śnieżką.



Na Równi pod Śnieżką weszliśmy na czerwony Główny Szlak Sudecki im. Mieczysława Orłowicza. Pełnia zimy widoczna była między innymi na tyczkach określających przebieg szlaku. Z daleka dostrzegliśmy Królową tych regionów - wyniesioną wysoko ponad Równię - Śnieżkę (1602 m n.p.m.).



Idąc kawałek Głównym Szlakiem Sudeckim w kierunku zachodnim spotkaliśmy na swojej drodze początek szlaku żółtego. Prowadził on na czeską stronę do kolejnego schroniska, które odwiedziliśmy, do Lućni Boudy. W porywach dość silnego i przenikliwie zimnego wiatru doszliśmy na miejsce.


Budynek schroniska jest ogromny. Obok takich standardów jak pokoje gościnne i restauracja, schronisko dysponuje także własnym browarem "Parohać". Dość nietypową reklamę tego piwa zauważyliśmy przy wejściu.


Po krótkiej przerwie w schronisku i ogrzaniu się czas był ruszać w drogę powrotną. Wróciliśmy na czerwony Główny Szlak Sudecki i poszliśmy za jego znakami w kierunku zachodnim. Szlak normalnie biegnie krawędzią Kotła Małego i Wielkiego Stawu. W wersji zimowej jednak, ze względu na zagrożenie oberwania się płata śniegu, szlak prowadzi w pewnym oddaleniu od tych niebezpiecznych rejonów. Z daleka dostrzegliśmy ponownie Schronisko Strzecha Akademicka. Oddalaliśmy się coraz bardziej od Śnieżki.




Po około godzinie od wyjścia z czeskiego schroniska dotarliśmy do pierwszej grupy skalnej, jaką mieliśmy dzisiaj w planie zobaczyć. To leżący na wysokości 1421 m n.p.m. Słonecznik. Jedna z najbardziej charakterystycznych i widocznych z wielu miejsc w Karkonoszach formacji skalnych. Pięknie prezentuje się również zimą.


W języku czeskim Słonecznik nazywany jest Poledni Kameny, czyli Kamień południa. Nazwa wzięła się stąd, że mieszkańcy położonego w dole Podgórzyna, Borowic i Przesieki określali godzinę 12 w południe w czasie, gdy nad formacją skalną znajdowało się słońce.



Przy Słoneczniku opuściliśmy Główny Szlak Sudecki i rozpoczęliśmy schodzenie kolorem żółtym dochodząc do kolejnej grupy skalnej, zwanej Pielgrzymami. Grupa skał o wysokości do 25 m zlokalizowana jest na wysokości 1201 m n.p.m.



Obejrzawszy dokładnie różne formacje skalne Pielgrzymów wyruszyliśmy w dalszą drogę szlakiem żółtym. Doprowadził on nas na Polanę w Karkonoszach. Zatoczyliśmy więc kółko, gdyż tu już rano byliśmy. Po drodze spostrzegliśmy jeszcze piękny widok na Śnieżkę oraz górną stację wyciągu krzesełkowego na Kopę. Pozostało nam zejście zielonym szlakiem do Karpacza. Godzina była już późna, zmierzch szybko postępował. Zdjęliśmy raki, wyciągnęliśmy jabłuszka, zwane powszechnie dupolotami i rozpoczęliśmy zjeżdżanie na dół. Cóż to była za frajda 😄.


Parametry i trasa wędrówki:  


POZDRAWIAMY