niedziela, 7 października 2018

Spontaniczny spacer po Górach Izerskich

Spokojny i dłuższy niż planowaliśmy spacer.

W sobotę wieczorem sprawdzamy prognozy na niedzielę i zapowiadają po południu burze. W związku z prawdopodobieństwem opadów deszczu planujemy na jutrzejszy dzień niższe szczyty z Diademu Polskich Gór w Górach Kaczawskich.
Rano jemy śniadanie, pakujemy się i jeszcze raz rzucamy okiem na mapę. Dostrzegamy Schronisko Orle w Górach Izerskich. Szybka zmiana planów i postanawiamy, że jedziemy na Przełęcz Szklarską. Jak się potem dowiemy dojechaliśmy kawałek dalej, a mianowicie na Polanę Jakuszycką, ale stąd też wiedzie szlak do schroniska więc się nie poddajemy. Idziemy najpierw szlakiem żółtym, a potem zielonym by po około godzinie marszu dotrzeć nie do schroniska, a Stacji Turystycznej Orle (taka jest oficjalna nazwa obiektu). Ten odcinek trasy to zarówno szlak pieszy jak i rowerowy. Wiedzie po asfaltowej drodze i nie ma na nim większych przewyższeń. Spotykamy bardzo dużo turystów pieszych z wózkami dziecięcymi i na rowerach.




Po skorzystaniu z oferty gastronomicznej Stacji decydujemy się ruszyć jeszcze dalej, w kierunku Chatki Górzystów. Idziemy szlakiem czerwonym, wzdłuż którego utworzono ścieżkę dydaktyczną Modelu Układu Słonecznego. Szlak jest po części gruntowy, po części asfaltowy. W pewnym momencie szlak biegnie tuż obok rzeki Izery gdzie możemy podziwiać jej uroki. Mijamy pozostałości po osadzie Gross-Iser i dochodzimy do Chatki Gorzystów.








Z uwagi na tłok w chatce przybijamy tylko pieczątki do książeczek i ruszamy w drogę powrotną. Szlakiem niebieskim, a następnie zielonym dochodzimy do Przełęczy Szklarskiej. Stąd już czeka nas tylko dojście wzdłuż ulicy do samochodu i powrót do Poznania. Na drodze jest straszny korek, wszyscy wracają z pięknego weekendu w górach do domu. Na nasze szczęście prognozy się nie sprawdziły nie było ani burzy, ani deszczu.






Brak komentarzy:

Prześlij komentarz