Zdobywamy kolejne szczyty do Korony Gór Kaczawskich.
Ciężki okres trwa 😷. Ciężki o tyle, że epidemia koronawirusa SARS-CoV-2 nie chce nas opuścić i wciąż zmusza do pozostania w domu. Ostatnio pojawiło się jednak przysłowiowe światełko w tunelu, gdyż w miniony poniedziałek 20 kwietnia rząd wprowadził pierwszy etap odmrażania gospodarki. Wśród kilku jego punktów znalazł się ten o przywróceniu możliwości wchodzenia do lasów i parków. Co prawda nie można jeszcze wynajmować kwater, jednak na razie to nam wystarczy aby opuścić w końcu mieszkanie. Czujemy, że nasza forma nie jest wyśmienita, stąd na początek decydujemy się na jednodniowy wypad na Pogórze Kaczawskie. To od nas nieco ponad 200 km drogi, głównie prowadzącą drogą szybkiego ruchu S5 i autostradą A4 - idealnie na rozruch.
Rano wyjeżdżamy z Poznania i na początek jedziemy w okolice Jawora, do położonej tuż za nim miejscowości Paszowice. Na przydrożnym parkingu zostawiamy samochód i udajemy się na pierwszą tej wiosny wędrówkę górską.
Początkowo idziemy wzdłuż drogi, by po około 800 metrach dojść do szlaku czerwonego, któremu towarzyszą znaki żółtej ścieżki przyrodniczo-kulturowej. Odbijamy w prawo w las za wskazaniem strzałki. W końcu możemy ściągnąć nasze maseczki z twarzy i pełną piersią czerpać leśne, górskie powietrze. Podążamy na Bazaltową Górę.
Szlak doprowadza nas do ściany, którą stanowią bazaltowe słupy. To pozostałość po historii tego miejsca sprzed 14 milionów lat, kiedy to istniał tu wulkan. Bazaltowa Góra, na którą zmierzamy, to nic innego jak czop komina wulkanicznego. W końcu Góry i Pogórze Kaczawskie nazwane zostały Krainą Wygasłych Wulkanów.
Tu opuszczamy chwilowo szlak czerwony, który nie prowadzi przez szczyt i za przewodnika obieramy znaki żółtej ścieżki przyrodniczo-kulturowej. Po krótkim wspinaniu się na górę bazaltowych słupów, dochodzimy do tarasu widokowego. Niestety dzisiejsza przejrzystość powietrza nie jest dobra, przez co widzimy tylko najbliższą okolicę. Jak można było się spodziewać o tej porze roku, w krajobrazie dominuje pięknie kwitnący na żółto rzepak.
Teraz już płasko przez las ruszamy na szczyt Bazaltowej Góry.
Po dosłownie kilku minutach dochodzimy na wysokość 367 m n.p.m., zdobywając tym samym Bazaltową Górę. Szczyt zaliczany jest do Korony Kaczawskiej.
Na Bazaltowej Górze znajduje się wieża widokowa, z której jednak widoków żadnych nie ma. Panoramą okolicy należy się nacieszyć wcześniej z tarasu widokowego, który mijaliśmy.
Aby nie wracać dokładnie tak samo, w drogę powrotną ruszamy dalej za znakami koloru żółtego. One sprowadzają nas po chwili do czerwonego szlaku. Skręcamy w prawo i teraz już za czerwonymi znakami wracamy do asfaltowej drogi. Wokół towarzyszy nam pięknie rozwijająca się przyroda. Jak to dobrze, że w końcu możemy choć trochę na nią popatrzeć i poczuć jej zapach.
Asfaltową drogę przecinamy za wskazaniami szlaku czerwonego. Teraz rozpoczynamy wspinanie na kolejny szczyt. Naszym celem staje się Radogost. Obok koloru czerwonego, towarzyszy nam również zielona ścieżka spacerowa.
Szlak czerwony wyprowadza nas na szerokiej łące, za którą dochodzimy do miejscowości Kłonice. Tu ponownie zakładamy maseczki, w końcu nie znajdujemy się już w lesie, a w terenie zabudowanym.
Dochodzimy do parkingu pod Radogostem, gdzie za wskazaniami szlaku czerwonego i napisami na tabliczkach odbijamy w prawo. Rozpoczynamy podchodzenie na szczyt. Na szczęście ponownie weszliśmy do lasu i mogliśmy zdjąć maseczki, co niewątpliwie ułatwiło podejście.
Po około 10 minutach zdobywamy Radogost, szczyt o wysokości 398 m n.p.m, zaliczany do Korony Kaczawskiej. Należy on również do odznaki Sudecki Włóczykij.
Podobnie jak na Bazaltowej Górze, tu również znajduje się wieża widokowa. I co ważne, stąd są widoki! Może nie oszałamiające, ale i tak piękne, zwłaszcza teraz, żółto ubarwione rzepakiem.
Zejścia dokonujemy podobnie jak z Bazaltowej Góry, nie tą samą ścieżką. Schodzimy ze szczytu z drugiej strony, jedną z leśnych ścieżek, która wyprowadza nas z drugiej strony widzianej już dzisiaj łąki. Wędrując wzdłuż niej wracamy do czerwonego szlaku, za którego wskazaniami wracamy w kierunku asfaltowej drogi.
Tuż przed drogą pojawiła się na prawo ścieżka, również oznaczona na czerwono, prowadząca do Groty Pustelnika. Decydujemy się tam podejść, zwłaszcza, że to tylko około stu metrów.
Z Groty Pustelnika wracamy na czerwony szlak, który wyprowadza nas z powrotem na asfaltowej drodze. Idziemy na parking do samochodu.
Przejeżdżamy kilka kilometrów dalej na zachód do miejscowości Nowa Wieś Wielka, gdzie odbijamy na Muchów. Początkowo asfaltową, później szutrową drogą dojeżdżamy do parkingu leśnego.
Przebiegają tędy dwa szlaki: zielony i czarny, jednak żaden z nich nie będzie podczas tej wycieczki naszym przewodnikiem. My ruszamy za znakami niebieskiej ścieżki spacerowej.
Dochodzimy do granic Rezerwatu Przyrody Mszana i Obłoga i dalej do kolejnych dzisiaj słupów bazaltowych. Te są mniej okazałe, bardziej pokruszone i porośnięte mchem.
Za niebieskimi wskazaniami ścieżki wchodzimy na szczyt słupów i pokonując jeszcze kilka metrów przewyższeń przez las, wśród rozrzuconych bazaltowych kamieni, dochodzimy do wieży widokowej.
Wieża widokowa na Mszanej tak naprawdę nie znajduje się na szczycie, a około stu metrów przed nim. Widoków brak.
Schodzimy z wieży i wydeptaną ścieżką podążamy w kierunku północno-wschodnim, by po kilku minutach dojść na właściwy szczyt Mszanej. Ten wysoki na 475 m n.p.m. szczyt zaliczany jest również do Korony Kaczawskiej.
Wracamy ku wieży, gdzie ponownie wchodzimy na niebieski szlak ścieżki spacerowej, która sprowadza nas bezpiecznie z powrotem na parking.
Ruszamy w dalszą trasę. Szutrową drogą dojeżdżamy do miejscowości Muchów, gdzie skręcamy w prawo na drogę wojewódzką nr 365, kierunek Jawor. Po około 2 kilometrach dojeżdżamy do znaku kierującego na Czartowską Skałę. Na poboczu drogi zostawiamy samochód i udajemy się na kolejną wędrówkę. Naszym przewodnikiem staje się szlak koloru żółtego. Cel wędrówki nie jest odległy i widzimy go już od samego początku.
W kilka minut dochodzimy na szczyt Czartowskiej Skały o wysokości 468 m n.p.m. Odsłonięta skała jest bardzo dobrym punktem widokowym na Sudety. Przy sprzyjającej pogodzie można stąd dojrzeć nawet Karkonosze z ich najwyższym szczytem - Śnieżką. Dzisiaj jednak nie mamy takiej możliwości.
Wystająca pośrodku pól Czartowska Skała to pozostałość po czynnym wulkanie sprzed 20 milionów lat, a jej skała jest dawnym czopem wulkanu.
Schodzimy z drugiej strony szczytu i wracamy w kierunku drogi.
Ruszamy w dalszą drogę. Ponownie nie mamy zbyt wiele do przejechania, bo już po około kilometrze skręcamy w lewo z drogi wojewódzkiej nr 365 w kierunku miejscowości Pomocne. Tam skręcamy w prawo, by po chwili dojechać do 90-stopniowego zakrętu, przy którym znajduje się leśny parking. Zostawiamy samochód i ruszamy na ostatnią dziś wędrówkę.
Nie przebiega tędy żaden szlak. Idziemy leśną drogą, którą stanowi dojazd pożarowy nr 2. Dochodzimy do krzyżówki z dojazdem pożarowym nr 1, w który skręcamy w lewo. Rozpoczynamy delikatne wspinanie się.
W pewnym momencie dochodzą do nas szlaki koloru czerwonego i niebieskiego. Za ich wskazaniami dochodzimy do rozdroża pod górą Górzec - to nasz cel. Tu również od strony miejscowości Męcinka dochodzi do nas szlak koloru zielonego.
Wędrówkę kontynuujemy leśną ścieżką, którą nie prowadzi żaden szlak. Wszystkie wymienione omijają szczyt. To Droga Kalwaryjska, wzdłuż której znajdują się kolejne stacje drogi krzyżowej.
Droga Kalwaryjska doprowadza nas do schodów prowadzących już bezpośrednio na szczyt.
Górzec, szczyt o wysokości 445 m n.p.m., jest popularnym miejscem pielgrzymkowym z okolicznych parafii.
Zdobyliśmy piąty dzisiejszego dnia szczyt należący do Korony Kaczawskiej. Jak na pierwszy raz całkiem sporo, ruszamy w drogę powrotną.
Drogą Kalwaryjską schodzimy do rozdroża, gdzie wkraczamy na szlaki koloru czerwonego i niebieskiego. Tym razem wędrujemy za ich wskazaniami nieco dalej, aż do drogi pożarowej nr 2.
W miejscu gdzie szlaki odbijają w lewo, my skręcamy w prawo i wędrówkę na parking kontynuujemy do samego końca dojazdem pożarowym nr 2.
Dzień za nami, pięć szczytów zdobytych, trochę świeżego powietrza w płucach, nogi zmęczone - można wracać do domu. Łącznie przeszliśmy dzisiaj ponad 16 kilometrów i pokonaliśmy niemal 450 metrów przewyższeń - to dobry wynik po tygodniach spędzonych w "czterech ścianach" 💪.
Parametry wędrówki na Bazaltową Górę i Radogost:
Długość 8,2 km.
Czas przejścia 2:30 h.
Suma przewyższeń 244 m.
Suma przewyższeń 244 m.
Parametry wędrówki na Mszaną:
Długość 2,5 km.
Czas przejścia 0:50 h.
Suma przewyższeń 84 m.
Suma przewyższeń 84 m.
Parametry wędrówki na Czartowską Skałę:
Długość 1,8 km.
Czas przejścia 0:30 h.
Suma przewyższeń 41 m.
Suma przewyższeń 41 m.
Parametry wędrówki na Górzec:
Długość 3,9 km.
Czas przejścia 1:30 h.
Suma przewyższeń 76 m.
Suma przewyższeń 76 m.
POZDRAWIAMY☺