Mamy koniec kwietnia, a to już taki tradycyjny czas naszego urlopu. W tym roku majowe święta wypadają również bardzo korzystnie, co pozwoli na wydłużenie odpoczynku. Cały ten czas spędzimy w naszych ukochanych górach - w Sudetach. Zapowiada się dobrze, bo nawet synoptycy wróżą ciepłą i słoneczną pogodę. Naszą bazą wypadową będzie położona w sercu Kotliny Jeleniogórskiej – Jelenia Góra, zwana również stolicą Karkonoszy. Jej doskonałe usytuowanie w otoczeniu kilku pasm górskich umożliwia bardzo zróżnicowane wędrówki. Na początek zaczynamy od Pogórza Izerskiego i znajdującego się na jego terenie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru. Jako miejsce startowe wybieramy miejscowość Pilchowice, znane ze zbudowanej tam na początku XX wieku 👉potężnej tamy, która podczas zeszłorocznej powodzi ocaliła wiele miast położonych nad rzeką Bóbr. Dziś jednak nie ona będzie celem naszej wycieczki, a położony w sąsiedztwie miejscowości Maciejowiec - Dziki Wąwóz.
Zatrzymujemy się na niewielkim parkingu przy cmentarzu w Pilchowicach, skąd ruszamy drogą bez szlaku w kierunku szczytu Wapienica (465 m n.p.m.). Już po kilku pierwszych krokach nie da się nie zauważyć, że na podgórskie tereny dotarła wiosna. Wszystko wokół pięknie kwitnie 😍.
Szybko dochodzimy nad brzeg rzeki Bóbr. Dziś nie wygląda ona groźnie, wręcz przeciwnie, wody jest bardzo mało. Wszędzie wokół widać jednak jeszcze skutki wrześniowej powodzi. W porastających brzeg krzewach zalegają śmieci i połamane gałęzie, a na płotach okalających posiadłości położone wzdłuż rzeki wiszą długie warkocze poskręcanych razem traw i szmat. Jednak wśród tych ponurych widoków, niczym iskierka nadziei, masowo kwitnie piękna gwiazdnica wielokwiatowa.
Idąc asfaltową drogą wzdłuż Bobru, która miejscami dość stromo wspina się zboczami Wapniaka (391 m n.p.m.), dochodzimy do lasu. Intensywna, jasna zieleń drzew również świadczy o wiośnie. Młode liście mają właśnie taki piękny, żywy kolor, który niestety z biegiem czasu ciemnieje.
Przy ostatnich zabudowaniach Pilchowic asfalt się skończył. Teraz nieutwardzoną leśną drogą wspinamy się w górę, nabierając coraz większej wysokości. W końcu pojawiają się też pierwsze panoramy. Początkowo góry nieśmiało wynurzają się zza drzew, jednak im wyżej podchodzimy, tym pełniej je widzimy. Rolę głównych bohaterów odgrywają Karkonosze, jednak nie tylko. Widoczne stąd są również Rudawy Janowickie z ich najwyższym szczytem – Skalnikiem (945 m n.p.m.), a także Góry Izerskie. W tym paśmie dostrzegamy szczyt Wysokiego Kamienia (1058 m n.p.m.).
Przełęcz Karkonoska (1198 m n.p.m.) |
Śnieżne Kotły (1490 m n.p.m.) |
Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.) w Górach Izerskich |
Dzisiejsza wędrówka dostarcza nam nie tylko pięknych widoków, ale również ciekawych spotkań przyrodniczych. I tak na przykład spotykamy na swej drodze kolorowego owada. To czerwończyk żarek, niezbyt duży motyl, za to bardzo ładnie ubarwiony.
Tymczasem nad naszymi głowami rozlegają się śpiewy ptaków. Jednego z przedstawicieli tej pięknej orkiestry udaje nam się dostrzec siedzącego na gałęzi. To trznadel zwyczajny, zwany również trznadlem żółtobrzuchem. Z czego wynika to określenie, tłumaczyć raczej nie trzeba 😉.
W tak pięknych okolicznościach przyrody dochodzimy na szczyt Wapienicy. Ta wysoka na 465 metrów nad poziomem morza góra uległa w znacznej mierze degradacji z powodu utworzonego tu kamieniołomu, w którym wydobywano wapień. Gdzieś tam w dole znajduje się jeszcze wapiennik, jednak z tej perspektywy jest niewidoczny.
Idąc ostrożnie nad krawędzią dawnego kamieniołomu dochodzimy do asfaltowej drogi, łączącej miejscowości Radomice i Klecza. Ta doprowadza nas niebawem na skraj Radomic.
Zanim pójdziemy dalej, odbijamy w widoczną po lewej stronie szutrową drogę, której śladem dochodzimy do wspomnianego już wapiennika.
Wapiennik to odmiana pieca szybowego, w którym wypalano wydobywaną po sąsiedzku w kamieniołomie skałę wapienną, w wyniku czego otrzymywano wapno palone. Produkt ten wykorzystywano w budownictwie, ale również na polach jako nawóz obniżający kwasowość gleby. Wśród latających tu i ówdzie motyli bielinków wracamy do Radomic.
Wędrówka przez Radomice dostarcza kolejnych ciekawych widoków. Po naszej prawej stronie wyłania się wierzchołek Stogu Izerskiego (1108 m n.p.m.) w Górach Izerskich. Jest on o tyle łatwy do rozpoznania, bo z charakterystycznym masztem na szczycie.
Stóg Izerski (1108 m n.p.m.) |
Asfaltowa droga wiodąca przez Radomice prowadzi nas dość stromo w dół. Wędrówkę umilają jaskółki dymówki i pięknie kwitnące drzewa.
Naszą uwagę zwraca położony na niewielkim wzniesieniu Kościół św. Jakuba i św. Katarzyny. Świątynia wybudowana została w XV wieku. Gotycki charakter tego obiektu został nieco utracony w wyniku późniejszych przebudów. Szczególnie ciekawe są pochodzące z okresu od XVII do XIX wieku płyty nagrobne, wmurowane w ściany zewnętrzne kościoła.
Przez Radomice przebiega zielony i niebieski szlak pieszy, za których wspólnym wskazaniem ruszamy dalej, kierując się na południe do Maciejowca. Początkowo idziemy asfaltem, by mniej więcej w połowie tego odcinka odbić w nieutwardzoną leśną drogę. Tu znowu czuć i widać piękną wiosnę.
Widok na Śnieżkę - gdzieś pomiędzy Radomicami, a Maciejowcem |
Wśród pięknie kwitnących drzew dochodzimy do Maciejowca. Zabudowania tej dolnośląskiej wsi widoczne są już z daleka.
Niepozorna miejscowość Maciejowiec okazuje się ważnym punktem na mapie Dolnego Śląska. Znajduje się tu sporo atrakcji, wśród których warto wymienić pałac, dwór, kościół oraz mauzoleum. O tych wszystkich zabytkach sporo możemy dowiedzieć się z tablicy informacyjnej. Tu również prezentowane są historyczne i aktualne zdjęcia.
Zgodnie ze wskazaniem znaków, na początek idziemy do kościoła. Tuż przed nim mijamy pałac wybudowany w stylu klasycystycznym, w latach 1834-1838. Cały teren stanowi dziś własność prywatną i jest ogrodzony. Trwają prace remontowe.
Tuż za pałacem znajduje się kościół z 1692 roku pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Marii Panny.
Niewątpliwie jednak najbardziej okazałym budynkiem w Maciejowcu jest dwór obronny wybudowany w pierwszej połowie XVII wieku. To jeden z ciekawszych przykładów architektury renesansowej na Dolnym Śląsku. Uwagę zwracają zwłaszcza pięknie zdobione portale.
Spod masywnego dworu kierujemy się na niewielkie wzniesienie górujące nad Maciejowcem. To wysoka na 392 metry nad poziomem morza Zamkowa Góra. Na jej szczycie znajduje się mauzoleum rodziny von Kramsta, dawnych właścicieli pałacu i otaczającego go parku. To jeden z bogatszych rodów mieszkających niegdyś na Dolnym Śląsku. Swój majątek zbili na produkcji wyrobów lnianych.
Mauzoleum powstało na wzór greckich świątyń. O ile z zewnątrz ma się całkiem dobrze, wnętrze jest dość mocno zdewastowane. Zachował się jedynie pięknie zdobiony sarkofag.
Z Zamkowej Góry wracamy do zabytkowego dworu, koło którego wchodzimy z powrotem na szlak. Nadal prowadzi nas kolor zielony i niebieski, do których dołącza również żółty. My jednak szczególną uwagę zwracamy teraz na szlaki niebieski i żółty, bo to one będą naszymi dalszymi przewodnikami. Idziemy w kierunku Pokrzywnika.
Tuż przed początkiem miejscowości szlak każe nam skręcić w lewo. Zgodnie z jego wskazaniem wchodzimy do Dzikiego Wąwozu, głównego celu dzisiejszej wędrówki. O jego atrakcjach przyrodniczych możemy dowiedzieć się z tablicy informacyjnej.
Dziki Wąwóz stanowi część zespołu pałacowo-parkowego w Maciejowcu. Ten niewielki jar ciągnący się wzdłuż Maciejowickiego Potoku jest krótkim, ale niezwykle malowniczym fragmentem Parku Krajobrazowego Doliny Bobru.
Niewątpliwie największą atrakcją Dzikiego Wąwozu jest Dziki Wodospad i znajdująca się koło niego Dzika Grota. Choć może wody Maciejowickiego Potoku nie spływają tu z jakiejś wielkiej wysokości, niewątpliwie nadają uroku temu miejscu.
Wędrówka uroczym Dzikim Wąwozem, podczas której towarzyszył nam nieustanny szum Maciejowickiego Potoku, doprowadza nas z powrotem do rzeki Bóbr. Tu szlaki odbijają w prawo, prowadząc dalej na pilchowicką tamę. My jednak skręcamy w lewo, by wrócić z powrotem do Pilchowic. Wędrówka wzdłuż Bobru doprowadza nas do centrum tej dolnośląskiej wsi. Zanim wrócimy na cmentarz, gdzie zaparkowaliśmy samochód, naszą uwagę zwraca kościół i usytuowany w jego sąsiedztwie pomnik.
Widoczna na wzniesieniu świątynia to Kościół Matki Bożej Bolesnej. Nieco bliżej zaś mamy pomnik upamiętniający 800 lat Pilchowic, którą to rocznicę wieś obchodziła w 2017 roku.
Ostatecznie wracamy z powrotem na parking przy cmentarzu, gdzie kończymy dzisiejszą wycieczkę. Wracamy do Jeleniej Góry na zasłużony odpoczynek. Trzeba zebrać siły przed 👉dniem jutrzejszym.
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz