A miało być tak pięknie...
To jeden z pierwszych tak pięknych i ciepłych dni tej wiosny. Korzystając z okazji odkurzamy po zimie rowery i ruszamy na pierwszą przejażdżkę. Jedziemy na obiad, który zjemy na świeżym powietrzu, a później deser. Przy dzisiejszej pogodzie lody będą doskonałą opcją 😉.
W międzyczasie Marta znajduje informację, że dzisiejszej nocy mają być idealne warunki do obserwacji zorzy polarnej. Choć to zjawisko kojarzy nam się raczej z terenami północnej Skandynawii, są sytuacje, że zorza widoczna jest również z terytorium Polski. I właśnie dzisiaj wszystkie parametry wskazują na to, że taka okazja się pojawi. Tylko gdzie ją obserwować, by obserwacji nie zakłócały miejskie światła?
Długo się nie zastanawiając obieramy za cel Owińska i znajdującą się tam kładkę pieszo-rowerową, na szczycie której jest taras widokowy. Miejsce to wydaje się być doskonałą opcją do obserwacji zorzy. Nie dość, że taras widokowy na wysokości ponad 20 metrów nad ziemią zapewni dalekie obserwacje, to dodatkowo Owińska znajdują się na północ od Poznania i światła miasta nie będą rozpraszały widoków.
Na miejsce dojeżdżamy jeszcze przed zachodem słońca. Póki co jest jeszcze jasno, trzeba poczekać aż się ściemni. O ile na początku jesteśmy na wieży sami, to im ciemniej się robi, tym coraz więcej ludzi przychodzi w tym samym celu co my 😁.
Zanim zapadnie totalna ciemność rozglądamy się dookoła. Choć widoki stąd są nam doskonale 👉znane z poprzedniej wizyty, trzeba przyznać, że najładniej prezentuje się z tarasu widokowego Zespół Poklasztorny Zgromadzenia Cysterek w Owińskach. Niezwykle piękne, barokowe wnętrza klasztornego kościoła mieliśmy okazję zwiedzać 👉w lipcu 2022 roku.
Tymczasem słońce już zaszło, a wokół z każdą chwilą robi się coraz ciemniej.
Ku naszemu zaskoczeniu, po zapadnięciu zmroku zapala się... oświetlenie kładki 😂. A cieszyliśmy się, że będzie ciemno, że światła Poznania nie będą nam rozpraszać widoków. Tymczasem jasność nastała wokół nas 😕. No nic... tego nie zmienimy. Czekamy dalej.
Mija godzina 21...
Mija godzina 22... już wiemy, że dzisiejszej nocy się nie wyśpimy. A zorzy jak nie było tak nie ma. Wielu spośród obecnych na tarasie widokowym zrezygnowało już z dalszego oczekiwania. My jeszcze się nie poddajemy.
Niestety nadal zorzy jak nie było, tak nie ma. Choć ludzie relacjonują, że w niektórych rejonach Polski zorza jest widoczna, jednak jest bardzo słaba. Niestety nie sprawdziły się przewidywania. W końcu i my rezygnujemy i wracamy do samochodu. Ruszamy w drogę powrotną do Poznania.
W tym samym czasie pojawia się informacja, że za chwilę będzie kulminacja i jeśli nie teraz, to już jej tej nocy nie zobaczymy. Ja już nie wierzę w te informacje, ale... wracamy! Na wieżę wspina się Marta, ja zostaję w samochodzie. Jak się szybko okazało moje przeczucia były dobre. Marta widziała zorzę, jak świnia... no wiadomo co 😉. Wracamy do domu, by choć trochę wyspać się przed jutrzejszym dniem pracy. A na zorzę będziemy musieli jeszcze kiedyś zapolować ponownie.
Podsumowując, kładka w Owińskach nie jest najlepszym miejscem do obserwacji zorzy. Nie dość, że sama jest oświetlona, to dodatkowo na północy widać łunę świateł w Murowanej Goślinie.
POZDRAWIAMY☺








Brak komentarzy:
Prześlij komentarz