wtorek, 29 kwietnia 2025

Pustynia Kozłowska na terenie Borów Dolnośląskich

Wędrówka przez największy w Polsce kompleks leśny.

Po 👉wczorajszej nieco dłuższej wycieczce, dziś robimy odpoczynek od gór. Nie będziemy jednak leniuchować, a pospacerujemy po pustynnym piasku. W tym celu jedziemy daleko na północ województwa dolnośląskiego, aż do granic z ziemią lubuską.

SKAŁA Z MEDALIONEM


Po drodze robimy jednak krótką przerwę. Około 6 kilometrów na północ od Lwówka Śląskiego znajduje się miejscowość Żerkowice. Przebiega tędy zielony szlak pieszy, za którego wskazaniem skręcamy z głównej drogi w prawo, w nieco węższą szosę prowadzącą do wsi Skała. Po około 600 metrach, tam gdzie szlak zielony odbija w lewo, zatrzymujemy się na poboczu drogi. Podążając za zielonymi wskazaniami farby udajemy się na krótki spacer. Wchodzimy na teren Specjalnego Obszaru Ochrony Siedlisk Natura 2000 Żerkowice - Skała.


300-metrowa wędrówka z dość stromym podejściem na końcu doprowadza nas pod wysoki ostaniec skalny. Ten powstały z piaskowca twór ma aż 14 metrów wysokości i jest dawnym punktem widokowym. Jak wytężymy wzrok możemy na szczycie zobaczyć jeszcze pozostałości barierek. Jednak tym, co odróżnia tę skalę od wielu innych, jest medalion. Zawieszony został na początku XXI wieku i przedstawia herb Lwówka Śląskiego.


To jednak nie pierwsza ozdoba w tym miejscu. Pierwotnie wisiał tu medalion z wizerunkiem cesarza Wilhelma I, który jednak pod koniec XX wieku zniknął w niewyjaśnionych okolicznościach. Wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę na północ województwa.

PUSTYNIA KOZŁOWSKA


Drogą wojewódzką numer 297 mijamy Bolesławiec, przejeżdżamy nad autostradą A4 i nieco dalej nad A18, by ostatecznie dojechać do granicy z województwem lubuskim. Przy głównej drodze pomiędzy Kozłowem, a Lesznem Górnym znajduje się leśny parking (51.4534295, 15.6091205), na którym się zatrzymujemy i ruszamy na wędrówkę na pustynię. Na początku idziemy leśną ścieżką, by tuż za torami kolejowymi dojść do szerokiej drogi pożarowej numer 62.


Znajdujemy się na terenie Borów Dolnośląskich, największego w Polsce zwartego kompleksu leśnego. Jego powierzchnia sięga aż 1650 kilometrów kwadratowych.


Po dojściu do drogi pożarowej numer 62 skręcamy w nią w prawo i idziemy, idziemy, i idziemy, aż do jej końca. Dobrze, że znajdujemy się w cieniu drzew, bo słońce grzeje dzisiaj niemiłosiernie.


Trochę nudna, ponad 3-kilometrowa wędrówka przez las, doprowadza nas wreszcie do otwartej przestrzeni. W oddali widać już piasek, a dookoła nas pole wrzosów. Jakże pięknie musi tu być w sierpniu, kiedy wszystko zakwitnie.


Podążając ścieżkami między wrzosami, kierujemy się w północne rejony pustyni, ku widocznym w oddali piaskom. W końcu można zdjąć buty i wygrzać nogi w pustynnym cieple. Piasek jest tak nagrzany, że momentami aż parzy w stopy.





Pustynia Kozłowska tak naprawdę jest wydmą usytuowaną pośrodku Borów Dolnośląskich, która wytworzyła się po ostatnim zlodowaceniu. Z biegiem czasu jednak wszystko zarosło. Ponowne odsłonięcie piasku zawdzięczamy wojskom radzieckim. Do 1992 roku na tym terenie znajdował się poligon, a sama pustynia była tarczą dla pocisków i rakiet.






Jak widać pustynia zarasta ponownie. Opuszczamy ją po północnej stronie, wychodząc na drodze pożarowej numer 63. Idąc jej śladem dochodzimy niebawem do znanej już nam drogi oznaczonej numerem 62.



I znowu nudna wędrówka przez las z powrotem na parking. Teraz nie jest już tak ciepło jak wcześniej, a nawet momentami chłodzi nas dość silny wiatr. Już nie chowamy się w cieniu drzew. Przeciwnie, poszukujemy promieni słońca 😁.


Pustynię Kozłowską planowaliśmy odwiedzić od dawna i w końcu dzisiaj nam się to udało. Choć znajduje się ona pośród Borów Dolnośląskich i trzeba pokonać spory kawałek, by do niej dojść, na pewno jest warta odwiedzenia. My tu jeszcze wrócimy pod koniec lata... niekoniecznie tego roku.
A teraz ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry. Do pokonania blisko 90 kilometrów. Mapa pokazuje, że szybciej dojedziemy autostradą A18 i dalej A4, z której przez Złotoryję i Góry Kaczawskie docieramy ostatecznie do stolicy Karkonoszy. Dziś trochę pojeździliśmy, więc 👉jutro więcej pochodzimy 😉.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz