piątek, 30 kwietnia 2021

Z Jeleniej Góry do Szwajcarii Lwóweckiej

Siedlęcin, Tama Pilchowice, Zamek Lenno we Wleniu i Szwajcaria Lwówecka, czyli dzień pełen atrakcji.

Według najnowszych prognoz pogody ostatni dzień kwietnia, czyli dzisiaj, ma być również ostatnim dniem ciepłej, słonecznej pogody. Nadchodzący weekend majowy ma przynieść ochłodzenie, zachmurzenie, a nawet intensywne opady deszczu. To potężna mobilizacja do spędzenia tego dnia poza domem. Ruszamy na północ od Jeleniej Góry do miejscowości Wleń. Tu na Zamkowej Górze znajdują się piękne ruiny XII-wiecznego zamku. Jednak zanim tam dojedziemy odwiedzamy kilka ciekawych miejsc po drodze.
Na początek dojeżdżamy do miejscowości Siedlęcin. Tu, z daleka, naszą uwagę przyciąga ciekawa bryła z dużymi, pionowymi oknami, której wieża zakończona krzyżem sugeruje, iż jest to kościół. Z ciekawości podjeżdżamy pod budynek i faktycznie! Okazuje się, że to Kościół pw. Matki Bożej Nieustającej Pomocy. Niestety zamknięty i nie mamy możliwości zobaczenia jego wnętrz.


Nieopodal świątyni odnajdujemy drugą. To gotycki Kościół św. Mikołaja.


Wejścia do kościoła strzegą rzeźby św. Leonarda i św. Floriana. Właściwie to strzeże tylko ten pierwszy, gdyż po św. Florianie został jedynie cokół.


Odnajdujemy tu również piękne płyty nagrobne.


Zza kościelnego muru dostrzegamy Wieżę Książęcą. Aktualnie zamknięta z powodu wprowadzonych obostrzeń związanych z pandemią koronawirusa. Kiedyś wrócimy tu i ją odwiedzimy.


Z Siedlęcina przejeżdżamy w kierunku miejscowości Strzyżowiec, w której skręcamy w lewo. Po chwili osiągamy wody Jeziora Pilchowickiego, sztucznie utworzonego na rzece Bóbr przez wybudowanie nieopodal tamy. Wijemy się piękną, malowniczą ale i bardzo wąską drogą.




Dojeżdżamy do mostu kolejowego nad Jeziorem Pilchowickim. Jego historia sięga początku XX wieku i aktualnie jest fragmentem nieczynnej linii kolejowej. Piękna stalowa konstrukcja o długości ponad 150 metrów, usytuowana około 40 metrów nad dnem zbiornika, zasłynęła niedawno pomysłem, jaki napłynął zza oceanu. Otóż amerykański przemysł filmowy chciał wysadzić most na potrzeby kręcenia filmu. Po wielu staraniach i wpisaniu mostu do rejestru zabytków, ostatecznie ochroniono zabytek przed wysadzeniem.




Jedziemy dalej wzdłuż brzegów Jeziora Pilchowickiego w kierunku tamy. Dojeżdżamy do stacji kolejowej Pilchowice Zapora. Piękny budynek dawnej stacji dzisiaj niestety jest trochę zaniedbany, a w poczekalni panuje bród z dominującym zapachem moczu 😞.


Rozciągają się stąd za to wspaniałe widoki. Oczywiście w całej okazałości prezentuje się zapora, dzięki której zbiornik ten zawdzięczamy.


Ale nie tylko tama. Po przeciwnej stronie jeziora wyłaniają się szczyty Karkonoszy. Dzisiejsza słaba przejrzystość powietrza, zwiastująca zmianę pogody, nie pozwala niestety wyraźnie przyjrzeć się górom. Widok jednak i tak jest imponujący.



Opuszczamy stację kolejową i ruszamy już bezpośrednio na tamę. W jej sąsiedztwie znajdują się parkingi samochodowe, gdzie na jednym z nich zostawiamy nasze auto i udajemy się na spacer po koronie zapory. W oddali dostrzegamy miejsca, które wcześniej odwiedziliśmy, tj. zabytkowy most kolejowy i nieczynną stację. Z tej perspektywy widać dodatkowo jak została ona zabezpieczona podczas budowy betonowymi półkolami.





Zapora Pilchowice wybudowana została w latach 1904-1912. Dzisiaj, ten już ponad stuletni obiekt, dumnie dzierży miano najwyższej kamiennej i łukowej zapory w naszym kraju. Co więcej jest drugą zaporą w Polsce pod względem wysokości i wieku, uwzględniając wszystkie tamy niezależnie od konstrukcji. A na dodatek w momencie zakończenia budowy był to największy obiekt tego typu w całej Europie!








Trzeba przyznać, że wysokość pilchowickiej tamy naprawdę robi wrażenie, a każde spojrzenie w dół dostarcza dreszczyk emocji. Nie polecamy osobom z lękiem wysokości.
Tama została wybudowana w związku z licznymi powodziami, które nawiedzały okoliczne ziemie. I spełnia tę funkcję do dnia dzisiejszego. Ale to nie wszystko. Oprócz funkcji przeciwpowodziowej, na zaporze znajduje się również elektrownia wodna, której turbiny produkują prąd dzięki spiętrzonej wodzie. Kamienne budynki elektrowni pięknie komponują się z kamiennym charakterem zapory.



Wracamy na parking i ruszamy w dalszą drogę. Naszym celem jest wspomniany już Wleń, gdzie przy stacji PKP parkujemy samochód. Nieopodal przebiega szlak żółty i zielony, za których wskazaniami odbędziemy dzisiejszą wycieczkę.


Ruszamy w kierunku mostu, widocznego nad wyłaniającymi się z tunelu torami kolejowymi. Po lewej mijamy Kościół św. Mikołaja Biskupa, skąd dobiegają do nas wspomniane szlaki. Teraz za ich wspólnym wskazaniem wchodzimy na most.



Tuż za mostem szlaki rozwidlają się. Oba prowadzą na szczyt, jednak każdy inną ścieżką. My decydujemy się na wejście za znakami koloru żółtego, natomiast szlak zielony sprowadzi nas z powrotem na dół. Rozpoczynamy całkiem strome wspinanie się na zamek. Wchodzimy na teren Rezerwatu Przyrody Góra Zamkowa.


Całkiem wymagające, na szczęście krótkie podejście wyprowadza nas pod zamkowymi murami. Podchodzimy pod wejście, w kasie zakupujemy bilety wstępu i od teraz możemy w pełni cieszyć się pobytem na Zamku Lenno. Do ręki dostajemy mapkę, zgodnie z którą rozpoczynamy wędrówkę przez kolejne jego pomieszczenia.




Historia Wleńskiego Gródka, bo tak brzmi współczesna nazwa zamku, sięga XII wieku. Jej szczegółów możemy dowiedzieć się z tablicy informacyjnej ustawionej nieopodal wejścia. Jak łatwo zauważyć, do dnia dzisiejszego zachowały się jedynie ruiny z dawnej świetności tego miejsca. Niewątpliwie największą atrakcją jest wieża, z której na pewno będą piękne widoki.








No to wspinamy się na zamkową wieżę. Można powiedzieć, że zdobywamy najwyższy punkt Góry Zamkowej (384 m n.p.m.). Zgodnie z oczekiwaniami widoki są stąd godne polecenia. Na wyciągnięcie ręki mamy całe miasteczko Wleń.


W oddali dostrzegamy Karkonosze. Podobnie jak ze stacji kolejowej Pilchowice Zapora, widok jest dzisiaj mocno zamglony.



A tuż pod nami cały zamek.





Na koniec naszego pobytu na zamku zasiadamy wygodnie przy jednym ze stolików na posiłek. Osłonięci od wiatru, ogrzewani intensywnie świecącym słońcem relaksujemy się i czerpiemy ostatnie jego promienie.


Jednak co dobre szybko się kończy, tak i nas czas powoli goni. Trzeba ruszać dalej. Zbieramy się leniwie i ruszamy w drogę powrotną. Choć jeszcze nie tak do końca.


W sąsiedztwie zamku znajduje się Pałac Lenno, który również odwiedzamy. W jego wnętrzu funkcjonuje restauracja, w której ponownie kusimy się na małe co nieco 😁.


Po kolejnej przerwie na szczycie Zamkowej Góry ruszamy w końcu dalej na szlak. Mijamy ogrodzony murem i niedostępny do zwiedzania Kościół św. Jadwigi Śląskiej, żony księcia Henryka Brodatego, którzy wielokrotnie przebywali na tutejszym zamku.



W sąsiedztwie świątyni przebiegają szlaki żółty, którym wchodziliśmy, i zielony, za którego wskazaniami chcemy teraz zejść z powrotem do Wlenia. Krótkie, bo około kilometrowe zejście, sprowadza nas pod stację kolejową, gdzie zaparkowaliśmy nasz samochód.
Pięknie świecące słońce zachęca do skorzystania jeszcze z dnia. Decydujemy się na wizytę w Szwajcarii Lwóweckiej, oddalonej o około 15 kilometrów od Wlenia. Ruszamy więc dalej na północ w kierunku Lwówka Śląskiego.
Droga wojewódzka nr 297 doprowadza nas w granice miasta, gdzie dojeżdżamy do usytuowanego po prawej stronie drogi parkingu u stóp wysokich skał. To nasz cel - piaskowcowe twory skalne zwane Szwajcarią Lwówecką. 


Rozpoczynamy krótką wędrówkę na szczyt skał. Znajdują się one na terenie Parku Krajobrazowego Doliny Bobru, o czym informuje tablica umieszczona przy wejściu na szlak.


Pokonujemy odcinek schodów, za którymi stajemy u stóp skały. Ich budowa przypomina nam bardzo Góry Stołowe. Za zielonymi znakami wspinamy się konsekwentnie w górę.



Po kilkuminutowej wędrówce osiągamy szczyt Szwajcarii Lwóweckiej, skąd możemy delektować się widokami na miasto i okoliczne wzgórza.









Wracamy na dół na parking. Nie możemy oprzeć się porównaniom niektórych skał do Skalnych Grzybów. Bardzo nam je przypominają.




Z Lwówka Śląskiego ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry. Po drodze, przy jednym z mijanych mostów nad rzeką Srebrna dostrzegamy ciekawą rzeźbę św. Jana Nepomucena.


Na koniec dnia podjeżdżamy jeszcze do centrum Jeleniej Góry na drobne zakupy, gdzie zauważamy, że Cerkiew świętych Piotra i Pawła usytuowana przy ul. 1 Maja jest otwarta. To niepowtarzalna okazja do zobaczenia jej wnętrza.



Po całym dniu zwiedzania i krótkich wędrówkach górskich wracamy w końcu do naszej kwatery na zasłużony odpoczynek. Zobaczymy co przyniesie jutrzejszy dzień. Czy zgodnie z prognozami zepsuje się pogoda?

Parametry wędrówki na Zamek Lenno:
   Długość 2,6 km.      
      Czas przejścia 1:00 h.
         Suma przewyższeń 158 m.

Parametry wędrówki po Szwajcarii Lwóweckiej:
   Długość 1,3 km.      
      Czas przejścia 0:30 h.
         Suma przewyższeń 55 m.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz