czwartek, 20 czerwca 2013

Łomnicki Szczyt - prawie na dachu Tatr (Słowacja)

Wyżej sięga tylko ich najwyższy szczyt Gerlach - 
wjeżdżamy na drugi co do wysokości szczyt Tatr.

Budzimy się wcześnie rano, wyglądamy za okno - piękna pogoda, czyste niebo! Postanawiamy zrealizować nasz plan zdobycia drugiego co do wysokości szczytu Tatry - Łomnicy (2634 m n.p.m.). Ruszamy więc przez granicę na Łysej Polanie do położonej po słowackiej stronie miejscowości Tatrzańska Łomnica. Jesteśmy tu przed czasem - jeszcze nie otworzyli kas biletowych i stajemy pierwsi w kolejce. Po około pół godzinie oczekiwania kupujemy upragniony karnet na wjazd i idziemy na dolną stację kolejki. W perspektywie wciąż widzimy cel naszej wyprawy, który raz po raz ginie w delikatnych, pojawiających się nie wiadomo skąd chmurkach. Czy dopisze nam pogoda na szczycie?


Wjazd jest dwuetapowy. Najpierw wjeżdżamy wagonikami 4-osobowymi z Tatrzańskiej Łomnicy na Skalnate Pleso. Tutaj przesiedliśmy się do jedynego wagoniku jaki kursuje między Skalnatym Plesem, a szczytem Łomnicy - czerwonej puszki zawieszonej na linie. I ruszamy! Cały czas mamy przed sobą nasz cel, który coraz bardziej zaczyna pokrywać się chmurami.






Wysokość 2634 m n.p.m. osiągamy w mgnieniu oka i ku naszej uciesze widzimy, że jesteśmy nad chmurami, których się tak obawialiśmy. Ruszamy więc "na szlak" podziwiać z góry piękno Tatr i korzystać z licznych platform widokowych.












Na szczycie Łomnicy znajduje się Instytut Hydrometeorologiczny, Obserwatorium Astronomiczne, telewizyjna stacja przekaźnikowa oraz mały Ogród Botaniczny. Można tu również posilić się w restauracji oraz przenocować w specjalnych pokojach gościnnych, oczywiście do wynajęcia za wcześniejszą rezerwacją. W restauracji przybiliśmy pamiątkową pieczątkę oraz zakupiliśmy magnes na lodówkę, które długo będzie nam przypominał o tej wycieczce.





Czas pobytu na szczycie jest ograniczony i wynosi 50 minut. Oznacza to, że dla każdej godziny wjazdu ściśle przypisana jest godzina zjazdu. Wraz z upływem czasu naszego pobytu na Łomnicy nachodziły coraz gęstsze chmury i mgła, dlatego tym bardziej cieszymy się z tego co widzieliśmy na początku. Ze szczytu zjeżdżaliśmy już w całkowitym "mleku".




Ze szczytu Łomnicy powróciliśmy tym samym czerwonym wagonikiem nad Skalnate Pleso, które obeszliśmy sobie dookoła i dopiero wtedy zjechaliśmy na sam dół do Tatrzańskiej Łomnicy.







Pełni wrażeń po niesamowitych widokach i bardzo zadowoleni ze sprzyjającej pogody na szczycie pojechaliśmy jeszcze do Jaskini Bielskiej. Zobaczcie TUTAJ co tam widzieliśmy.

POZDRAWIAMY