W głębokim śniegu z pięknym widokiem na Śpiącego Rycerza.
Ostatni nasz zimowy wyjazd w Tatry na przełomie 2015 i 2016 roku wspominamy bardzo miło. Choć nie było ani grama śniegu, temperatura spadała poniżej -20 stopni Celsjusza, świeciło piękne słońce i spędziliśmy cudowny tydzień na szlaku. Nastał rok 2017, mamy kolejną zimę, ale jakże inną od poprzedniej. Słońce co prawda świeci równie mocno (co nas niezmiernie cieszy), ale nie jest aż tak zimno i mamy dużo białego, puszystego śniegu.
Naszą bazą wypadową na szlak jest Kościelisko. Ruszamy zatem pierwszego dnia na małą rozgrzewkę. Z Nędzówki idziemy do Kir, gdzie znajduje się wejście do Doliny Kościeliskiej, którą zamierzamy iść około 2,5 kilometrów do Lodowego Źródła. Po drodze mijamy znajomą bacówkę na Wyżniej Kirze Miętusiej. Teraz zamknięta na cztery spusty, latem zajadaliśmy się tu pysznymi, ciepłymi oscypkami popijanymi żentycą.
Przy Lodowym Źródle w Dolinie Kościeliskiej na prawo rozpoczyna się niebieski szlak do Polany Stoły, zwanej również Polaną na Stołach. To miejsce jest naszym dzisiejszym celem. Schodzimy zatem z zielonego szlaku w dolinie i zaczynamy się wspinać. Dość szybko nabieramy wysokości i po chwili marszu zauważamy wyłaniający się po przeciwnej stronie szczyt. To wierzchołek Giewontu z ledwie widocznym zarysem krzyża.
Z każdym kolejnym krokiem, który wznosi nas coraz wyżej panorama Tatr staje się szersza. Po dojściu do szałasów mamy najlepszy punkt widokowy. Na pierwszym planie ośnieżone szczyty Czerwonych Wierchów, dalej cały masyw Giewontu.
Wielu uważa, że szałasy to już Polana na Stołach. W rzeczywistości jednak trzeba wspiąć się jeszcze kawałek. Zauważamy, że przed nami wielu chętnych na dalsze wchodzenie nie było. Szlak jest nie przetarty, widać tylko pojedyncze ślady w śniegu. Zapadając się niekiedy po kolana ruszamy dalej, wg mapy zostało nam około 15 minut marszu. W tych warunkach zapewne wyjdzie więcej.
Przedzierając się przez biały puch zauważamy w oddali szlakowskaz. Czyżby to miał być już nasz cel? Po dojściu bliżej przeczytaliśmy napis "Polana na Stołach - 1412 m n.p.m.". Byliśmy na miejscu! Widoki stąd jednak, z racji większego zadrzewienia, dużo skromniejsze. Na Polanie Stoły kończy się szlak niebieski, który doprowadził nas tutaj z Doliny Kościeliskiej. Kiedyś biegł on dalej na szczyt Stołów, jednak obecnie odcinek ten jest zamknięty dla ruchu turystycznego. Warto dodać, że ten niebieski szlak jest pierwszym znakowanym szlakiem turystycznym w Tatrach Zachodnich.
Po osiągnięciu Polany na Stołach wracamy do szałasów. Przy jednym z nich robimy krótką przerwę na kanapki i ciepłą herbatę oraz podziwianie pięknych, zimowych krajobrazów. Schodzimy tą samą drogą do Doliny Kościeliskiej, w końcu innej alternatywy tu nie ma. Miejscami pomagamy sobie zjeżdżając na jabłuszku, zwanym powszechnie dupolotem 😁.
Parametry wędrówki:
Długość 11,6 km.Czas przejścia 4:20 h.
Suma przewyższeń 742 m.
POZDRAWIAMY☺