Przerwa w drodze powrotnej.
Nastał ostatni dzień naszego wyjazdu. Jemy jeszcze śniadanie w naszej kwaterze w Kościelisku i wyruszamy w drogę powrotną do Poznania. Zanim jednak wyjedziemy na słynną Zakopiankę wstępujemy jeszcze do jednej z bacówek na pyszną żentycę i oscypki.
Po krótkiej przerwie ruszamy dalej. Ale zanim dojedziemy do domu odbijamy jeszcze z głównej drogi do niewielkiej miejscowości Lanckorona. Wiele naczytaliśmy o jej pięknie, postanawiamy to zweryfikować.
Po dojechaniu na miejsce samochód zostawiamy na parkingu na Rynku. Pierwsze kroki kierujemy do Muzeum Etnograficznego Ziemi Lanckorońskiej. Tu poznajemy trochę historii tych ziem oraz mamy możliwość oglądania sprzętów używanych w dawnych latach umieszczonych w kolejnych izbach zabytkowej chaty muzeum.
Z muzeum, wzdłuż zabytkowych domów z XIX wieku idziemy na Rynek. W tle pięknie prezentuje się kościół Parafii Narodzenia św. Jana Chrzciciela, do którego teraz zmierzamy.
Zaglądamy do bogato zdobionych wnętrz kościoła. Jest czysty i zadbany. Spod wejścia do kościoła rozciąga się rozległa panorama na okoliczne beskidzkie szczyty.
Z kościoła wędrujemy dalej pod górę. Idziemy na szczyt górujący nad Lanckoroną. To wzgórze zamkowe, na którym znajdują się ruiny dawnego Zamku Piastowskiego.
Ze wzgórza wracamy na lanckoroński Rynek zabudowany kolorowymi chatami. Cóż, Lanckorona jest bardzo ładna, ale chyba spodziewaliśmy się czegoś więcej.
Czas wracać do domu, przed nami jeszcze długa droga do Poznania.
Na jednym z MOP-ów na drodze szybkiego ruchu S5 uwieczniamy jeszcze zachodzące słońce. Jeszcze trochę kilometrów nam zostało, ale jak to mówią: "Już bliżej niż dalej" 😉.