sobota, 4 lipca 2020

W zielonej krainie (Polska, Czechy)

Odwiedzamy Schroniska: Strzecha Akademicka – Lucni Bouda – Bouda u Bileho Labe – Spindlerova Bouda – Schronisko Odrodzenie.

Spragnieni wędrówki górskiej już we wtorek zarezerwowaliśmy nocleg na weekend, by w piątek po pracy ruszyć w trasę. Do Karpacza docieramy około godziny 21:00, po 4 godzinach jazdy z Poznania. 
W sobotę wczesna pobudka. Naszą sobotnią tradycją się stało, że na śniadanie mamy gotowane jajka😋 i już po godzinie 7:00 ruszamy na szlak. Nocleg zarezerwowaliśmy sobie nieopodal miejsca startowego więc nie musimy nigdzie podjeżdżać samochodem. Spod naszej kwatery, między drzewami dostrzegamy Królową Sudetów, która jeszcze nie raz będzie nam towarzyszyła w ciągu dzisiejszego dnia. Początkowo idziemy ulicą Strażacką, mijamy Dziki Wodospad, przechodzimy obok Dolnej Stacji Kolejki na Kopę, by po chwili wejść na czarny szlak, który już od samego początku zdecydowanie pnie się pod górę.  




Kolor czarny doprowadza nas do Kotła Białego Jaru. Szlak przez Kocioł Białego Jaru jest zamykany w zimie z uwagi na zagrożenie lawinowe. Wówczas w rejonie kotła samoczynnie schodzą mniejsze i większe lawiny. Najtragiczniejsza zeszła 20 marca 1968 r., kiedy to życie straciło 19 osób. To smutne wydarzenie upamiętnia tablica umieszczona przy szlaku.





W Kotle Białego Jaru obieramy za przewodnika szlak koloru żółtego, którym dochodzimy do Schroniska PTTK Strzecha Akademicka. Po drodze mamy widok na Góry Sokole z charakterystycznym Sokolikiem i Krzyżną Górą oraz Hotel Gołębiewski w Karpaczu. 








Idziemy dalej, aż po chwili, na wprost przed nami ukazuje się przepiękna panorama na Słonecznik i Pielgrzymy. Ostatecznie szlak żółty doprowadza nas do Schroniska Strzecha Akademicka, w którym robimy dłuższą przerwę na drugie śniadanie.






Po śniadaniu w schronisku ruszamy szlakiem niebieskim w kierunku Spalonej Strażnicy. Na szlaku jesteśmy zupełnie sami, nie ma jeszcze tłumów podążających na Śnieżkę 😉. Zapewne to zasługa wczesnej godziny, gdyż jest dopiero 9:30.  Po dojściu do Spalonej Strażnicy zmieniamy kolor szlaku na czerwony, by po chwili ponownie zmienić kolor na żółty, za którego wskazaniami odbijamy w lewo na terytorium Czech.







Wędrujemy prosto do naszych południowych sąsiadów, do schroniska Lucni Bouda, po drodze przekraczając granicę państwa.













W Lucni Bouda tradycyjnie podbijamy schroniskową pieczątką książeczki i niebawem ruszamy w dalszą drogę. Teraz obieramy za przewodnika szlak koloru niebieskiego, który doprowadzi nas do Bouda u Bileho Labe. Jeszcze tylko ostatni rzut oka na Śnieżkę, która spod Lucni Bouda prezentuje się pięknie. 





Po chwili, w oddali przed nami, ukazuje się budynek RTV nad Śnieżnymi Kotłami z górującym nad nim Wielkim Szyszakiem. 





Szlak niebieski prowadzi wąwozem, wzdłuż potoku Bile Labe. Sceneria jest zupełnie inna niż na szlakach, którymi do tej pory wędrowaliśmy w Karkonoszach. Jesteśmy zauroczeni tym odcinkiem szlaku. Tu jest po prostu przepięknie 😍. 










Idąc dalej niebieskim szlakiem, po pewnym czasie ponownie mamy widok na Wielki Szyszak.




Dochodzimy do Bouda u Bileho Labe. Robimy przerwę na pyszne knedliki 😋. Po posileniu zasiadamy jeszcze wygodnie w promieniach słońca na ławce przed schroniskiem, w myśl powiedzenia: „pół godzinki dla słoninki” 😉. 
Pełni energii ruszamy w dalszą drogę, po raz kolejny zmieniając kolor szlaku. Przekraczamy potok Bile Labe i podążamy za żółtymi znakami na Przełęcz Karkonoską. 









Początkowo przez las, ostatecznie wychodzimy na asfaltową drogę dojazdową na Przełęcz Karkonoską. Wzdłuż niej znajdują się liczne pensjonaty, hotele, a także Kaplica św. Franciszka z Asyżu.





Jeszcze parę kroków i będziemy.... 😃.


Żółty szlak doprowadza nas w końcu z powrotem do Polski. Znajdujemy się na Przełęczy Karkonoskiej, gdzie spod Spindlerovowej Boudy w całej okazałości możemy podziwiać szczyt Wielkiego Szyszaka z charakterystycznym pomnikiem cesarza Wilhelma na szczycie.



W Spindlerovej Boudzie przybijamy pieczątki i kupujemy Kofolę, którą gasimy nasze pragnienie. Krótka przerwa i ruszamy dalej czerwonym szlakiem do Schroniska Odrodzenie. Tu przerwa na posiłek i tradycyjne pieczętowanie książeczek. Spod schroniska mamy widok na Wielki Szyszak i Petrovkę, nowe schronisko, odbudowane w miejscu spalonej Petrovej Boudy.



Ruszamy dalej czerwonym Głównym Szlakiem Sudeckim, który poprowadzony jest zboczem Małego Szyszaka. Przełęcz Karkonoską zostawiamy za sobą w dole. 



Przy odejściu szlaku zielonego, spotykamy nietypowe znaki. Są to tzw. „nieme znaki”, które pojawiają się zimą na czeskich szlakach (te najwidoczniej zapomniano ściągnąć). System znaków niemych wprowadzono po zakończeniu I wojny światowej w związku ze sporami, w jakim języku ma być wykonane oznaczenie szlaków (czeskim czy niemieckim). I tak "S" oznacza Spindlerovą Boudę, a trójkąt Śnieżkę. 


Odcinek szlaku czerwonego do Słonecznika jest dość mocno zniszczony, co utrudnia wędrówkę. Należy uważać na porozrzucane tu i ówdzie kamienie, które kiedyś tworzyły ten szlak. Po lewej mamy widok na Chojnik oraz Zbiornik Sosnówka. Z tyłu możemy dostrzec jeszcze szczyt Wielkiego Szyszaka, Petrovkę i polanę z Moravską Boudą.










Dochodzimy do Słonecznika.







Przy Słoneczniku zmieniamy kolor szlaku na zielony. Ten ma nas sprowadzić na sam dół do Karpacza. Po drodze, promienie chylącego się ku zachodowi słońca pięknie oświetlają nam Królową Sudetów - Śnieżkę. 



W pewnym momencie dostrzegamy po prawej w dole, wyłaniający się zza kosodrzewiny, Wielki Staw.


Jeszcze rzut oka na lewo, gdzie ponownie widzimy Zbiornik Sosnówka i Pielgrzymy, i ruszamy dalej za wskazaniami zielonego szlaku. 


Ponowne spojrzenie w prawo pozwala dostrzec Schronisko Strzecha Akademicka, teraz pięknie prezentujące się na tle Śnieżki. Tam byliśmy dzisiaj rano.





Dochodzimy do Polany, gdzie nasz szlak dołączył do głównego szlaku prowadzącego ze Śnieżki do Świątyni Wang. Wędrują tędy prawdziwe tłumy turystów wracających z Królowej Sudetów. Na szczęście nasz szlak zielony odbija po chwili w prawo, dzięki czemu możemy w spokoju kontynuować wędrówkę. Ostatecznie dochodzimy do Karpacza, gdzie opuszczamy teren Karkonoskiego Parku Narodowego i ulicą Strażacką wracamy do naszej kwatery.