Dwudniowa wycieczka rowerowa.
Weekend zapowiada nam się pięknie. Mamy zamiar zrealizować wycieczkę rowerową przez Puszczę Zielonkę. Słoneczna i ciepła pogoda sprzyja realizacji założeń. Nie tracąc więc czasu w sobotnie południe ruszamy w trasę. Udajemy się we wschodnie rejony Poznania, gdzie dojeżdżamy na ulicy Bałtyckiej do pomnika.
Duży kamień z tablicą i powiewającą nad nim flagą upamiętnia największy obóz przesiedleńczy w Wielkopolsce, założony przez hitlerowskie Niemcy w listopadzie 1939 roku - "Lager Glowna".
Chwila zadumy w miejscu pamięci, po czym ruszamy w dalszą drogę. To dopiero początek naszej wycieczki. Drogą rowerową wzdłuż ulicy Bałtyckiej i dalej Gdyńskiej dojeżdżamy do Koziegłów. Wjeżdżamy pod górę, by przejechać przez Koziegłowy, za którymi wita nas już Kicin. Tu, zanim wjedziemy w lasy Puszczy Zielonki, odbijamy z głównej drogi w prawo. Po chwili ukazuje nam się piękny drewniany kościół pw. św. Józefa Oblubieńca Najświętszej Maryi Panny. Odwiedziliśmy go już w 2014 roku, podczas naszego objazdu Szlakiem Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki. To jednak jest tak piękny obiekt, że warto tu zajrzeć przy każdej okazji.
Wracamy do głównej drogi, którą przekraczamy i za znakami kierującymi na Dziewiczą Górę wjeżdżamy na teren Puszczy Zielonki. Asfaltowa droga przeradza się w szutrową. Tak dojeżdżamy do kolejnej asfaltowej drogi prowadzącej z Czerwonaka na parking pod Dziewiczą Górą, gdzie robimy krótką przerwę.
Dalsza jazda wiedzie już nieutwardzonymi ścieżkami i drogami przez lasy Puszczy Zielonki.
Dojeżdżamy do sporych rozmiarów głazu, na którym wyryto napis, iż upamiętnia on pożar lasu z sierpnia 1992 roku.
Przy głazie odbijamy w lewo i ruszamy dalej. Całkiem wygodnym leśnym szlakiem, wiodącym raz w górę, raz w dół, osiągamy drogę łączącą miejscowości Owińska i Mielno. Tu skręcamy w lewo, by po chwili odbić z niej w prawo. Jednak zanim ruszmy dalej podjeżdżamy jeszcze nieco w dół drogi do pomnika roweru. Niestety ten odcinek nie jest zbyt przyjazny rowerowej jeździe, a suchy i głęboki piasek wręcz uniemożliwia jazdę.
Ten nietypowy pomnik poświęcony jest poznańskiemu podróżnikowi Ryszardowi Walerychowi. Był on popularyzatorem turystyki rowerowej, stąd taki, a nie inny pomysł na pomnik.
Brnąc przez piaski, podprowadzamy rower do znanego już nam rozwidlenia, za którym na szczęście luźny piasek znika. Pedałujemy dalej, teraz w kierunku miejscowości Kamińsko i dalej Pławno, gdzie wjeżdżamy ponownie na asfalt.
Z głównej asfaltowej drogi odbijamy w lewo, w kierunku Rezerwatu Przyrody "Jezioro Pławno". Za wskazaniami zielonego drogowskazu zjeżdżamy nad jezioro.
Nad Jeziorem Pławno robimy krótką przerwę na regenerację sił, po której rozpoczynamy dalszą jazdę wąską ścieżką wzdłuż brzegu. Niekiedy konieczne jest przeprowadzenie roweru ponad przewróconymi drzewami. Na szczęście z każdym pokonanym metrem ścieżka robi się coraz szersza i bezkolizyjna.
Znad jeziora wracamy na główną leśną drogę prowadzącą z Rezerwatu Przyrody "Jezioro Pławno" do położonego sąsiednio Rezerwatu Przyrody "Jezioro Czarne". Teraz prowadzi nas zielony szlak.
Zjazdu nad Jezioro Czarne nie odnajdujemy ani na mapie, ani w rzeczywistości. Co więcej błądzimy w drodze między rezerwatami. Szybko jednak wracamy na właściwy szlak, który wyprowadza nas na rozwidleniu wielu leśnych dróg.
Obieramy kierunek Tuczno, do którego, według wskazań drogowskazu, mamy jeszcze 2 kilometry.
Szeroką leśną drogą dojeżdżamy do Tuczna, gdzie robimy przerwę obiadową. Na początek pragnienie ugasi nam zimny chłodnik.
Posileni ruszamy dalej. Przecinamy główną asfaltową drogę prowadzącą przez Tuczno i następnie przez Kołatkę, Kołatę i Jerzykowo dojeżdżamy do niewielkiego Barcinka, który będzie dzisiaj naszym miejscem noclegowym.
Do tej pory zrobiliśmy niemal 50 kilometrów, a to zacna odległość by zasłużyć na grillowy kąsek 😉.
Kolejny dzień jest dniem błogiego lenistwa. Odpoczywamy na łonie natury. Po południu zaczynają nas jednak dochodzić z oddali głosy zbliżającej się burzy. To mobilizuje nas do szybkiego powrotu.
Opuszczamy Barcinek i ruszamy w drogę powrotną w kierunku Poznania. Jedziemy przez Wierzenicę, w której podobnie jak w Kicinie, znajduje się zabytkowy drewniany kościół odwiedzony przez nas w trakcie wycieczki Szlakiem Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki. Tu również spacerowaliśmy, odwiedzając lokalne atrakcje wiosną bieżącego roku. Dzisiaj jednak nie zabawimy tu dłużej, gdyż zniechęcają nas coraz ciemniejsze chmury.
Wzdłuż pól i lasów jedziemy do Poznania. Ciemnogranatowe chmury coraz odważniej nadchodzące z zachodu zwiastują rychłą burzę. To mobilizuje do coraz szybszego pedałowania.
Pierwsze krople deszczu dosięgają nas po wjechaniu w granice Poznania. Niestety z każą chwilą opad staje się intensywniejszy. Decydujemy się na schowanie pod wiatą przystankową.
Przeczekujemy najintensywniejszy opad i postanawiamy ruszyć dalej. Do domu dojeżdżamy nieco przemoknięci. Licznik pokazuje nam łączny dystans dwudniowej wycieczki wynoszący niemal 70 kilometrów.
POZDRAWIAMY☺