Wioska Kolejarzy.
Niedziela jest dla nas dniem powrotu z
przedłużonego nieco weekendu. O ile w piątek odwiedziliśmy Kowary i ich
najbliższą okolice, o tyle sobotę spędziliśmy na innych
„przyjemnościach”. Nazwijmy go umownie dniem budowlanym 😉. Pogoda wczoraj również
była mocno średnia, a po południu rozpadał się nawet deszcz, więc i tak nie
byłoby przyjemnie.
ULESIE
Dzisiaj wygląda to dużo
bardziej optymistycznie. Choć niebo nadal spowite jest chmurami, nie są one tak
gęste i nieśmiało wygląda zza nich słońce. Opuszczamy naszą jeleniogórską
kwaterę i ruszamy w drogę powrotną do Poznania. Pierwszy przystanek robimy w
niewielkiej miejscowości Ulesie, położonej około 4 kilometry na zachód od
Legnicy. A tym co nas tu przyciągnęło jest pomnik.
Nie
jest to jednak taki zwykły obelisk, a najstarszy na Śląsku, wystawiony w
miejscu publicznym nowożytny pomnik o charakterze świeckim. Nie upamiętnia
jednak żadnego radosnego wydarzenia. To tak zwana „Kolumna Łez” ufundowana w
1664 roku przez księcia legnicko-brzeskiego Jerzego III. W ten sposób
chciał on wyrazić rozpacz po rozłące ze swoją córką Dorotą Elżbietą. Ta
opuściła ojca wyjeżdżając do Niemiec, do swojego świeżo poślubionego męża.
Na
pomniku znajduje się łacińska inskrypcja, a przed nim kamienna tablica z
polskim tłumaczeniem przybliżającym okoliczności powstania obelisku. Choć przywołuje
wydarzenia smutne, jego architektura zachwyca i raduje serce.
Spod
pomnika widoczna jest kościelna wieża. Podchodzimy więc jeszcze pod gotycką
świątynię pod wezwaniem Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Obiekt
doskonale pamięta wydarzenia utrwalone na pomniku, bo wybudowany został około
1500 roku.
Wracamy
do samochodu i jedziemy około 6 kilometrów na północny zachód do Miłkowic,
miejscowości o niezwykłej, kolejarskiej historii.
MIŁKOWICE
Miłkowice nazywane są „Wioską Kolejarzy”. Nie bez przyczyny, jak zaraz się okaże. A potwierdzenie tego odnajdujemy już na parkingu, usytuowanym wzdłuż ulicy Wojska Polskiego.
Przechodzimy nieco bliżej torów kolejowych. Choć dawniej stanowiły serce wsi, dzisiaj są niewidoczne i odgrodzone ekranem dźwiękochłonnym. Za to w bliskim ich sąsiedztwie możemy zobaczyć typową, kolejarską architekturę sprzed lat.
Spacerując po miejscowości odnajdujemy kilka tablic przybliżających lokalną historię ściśle związaną z koleją. Okazuje się, że w słusznie minionych czasach Polski Rzeczpospolitej Ludowej aż 80% mieszkańców była zatrudniona na kolei. Miłkowice stanowiły jeden z większych i ważniejszych węzłów kolejowych na Dolnym Śląsku. Była wielostanowiskowa parowozownia z obrotnicą, była wieża ciśnień, pięknie wyremontowany dworzec kolejowy, kolejarskie osiedle wraz z całą infrastrukturą... pozostały wspomnienia.
Współcześnie w Miłkowicach utworzone zostało Stowarzyszenie "Kolejarz", które w piękny sposób przybliża te wspomnienia. Miejscowość ponownie zaczyna żyć koleją. Powstał na przykład Skwer Kolejarza im. Mariana Szkutnika, gdzie na tablicach prezentowana jest nie tylko historia kolejnictwa w Miłkowicach i na Dolnym Śląsku, ale także na całym niemal świecie.
I nie tylko historia, a również bardzo interesujące kolejowe ciekawostki.
Podchodzimy jeszcze pod Gminny Ośrodek Kultury i Spotu, gdzie znajduje się niezwykła płaskorzeźba. To oddany z niezwykłą szczegółowością parowóz. Zapewne taki, jakich dawniej było tu wiele. A powstał on również z inicjatywy lokalnego Stowarzyszenia "Kolejarz".
Tu również znajduje się bardzo nietypowy pomnik w postaci kół pociągu. To symboliczne upamiętnienie wszystkich pracowników węzła kolejowego PKP w Miłkowicach.
Jak przystało na wioskę kolejarzy, tu każdy może poczuć się jak maszynista pociągu, czy jego pasażer 😄.
Bardzo ciekawa miejscowość, którą naprawdę polecamy odwiedzić. A już na pewno powinien zjawić się tu każdy miłośnik kolei.
My tymczasem wracamy pod kolejowy mural, pod którym zaparkowaliśmy samochód i ruszamy w drogę powrotną do domu, do Poznania.
POZDRAWIAMY☺