Poetycko i po królewsku.
Połączymy dzisiaj przyjemne z
pożytecznym. Zaplanowaliśmy sobie objazd po cmentarzach, by odwiedzić bliskich,
których już nie ma wśród nas. A że mamy całkiem przyjemną pogodę, wzbogacimy naszą
wycieczkę o drobne zwiedzanie. W ostatnich dniach i tygodniach aura nas nie
rozpieszczała. Gęste chmury, sporo deszczu, niekiedy śnieg, słońca bardzo
niewiele. I ciągłe wahania temperatury. Raz na plusie, raz na minusie. Przez to
wszystko nie był człowiek skory do opuszczania ciepłego, domowego gniazdka.
OBJEZIERZE
Ruszamy z Poznania w
kierunku północnym. Około 30 kilometrów od naszego miasta znajduje się
miejscowość Objezierze. Nasz pierwszy cel na dzisiaj. Dojeżdżamy do centrum
wsi, gdzie na parkingu w sąsiedztwie kościoła zostawiamy samochód. W
niepozornym wydawałoby się Objezierzu znajduje się bardzo piękny pałac z
niezwykle bogatą historią. Prowadzi do niego brama, której strzegą dwa… sfinksy.
Przechodzimy
przez otwartą furtkę i dalej pozbrukową drogą po łuku dochodzimy przed front
pałacu. Obiekt wybudowany został w latach 1786 – 1788 dla rodziny Węgorzewskich. Późniejszymi
właścicielami posiadłości byli Turnowie herbu „Trzy kotwice”. Pod względem
architektonicznym pałac jest klasycystyczną budowlą z portykiem kolumn
jońskich. Więcej czasu poświęcono zdobieniom sztukatorskim, nad którymi pracowano aż do 1792 roku. Najpiękniejszy jest bogato rzeźbiony tympanon, pod
którym widnieje łacińska sentencja tłumaczona jako „Nie nam, Panie, nie nam,
lecz Twemu imieniu daj chwałę”.
W pałacu bywało wielu znamienitych gości. O dwóch osobach wspominają tablice
umieszczone na frontowej ścianie. To wielki poeta Adam Mickiewicz i pisarz
Józef Ignacy Kraszewski. Jednak nie tylko oni. Gościli tu również poeci
Julian Ursyn Niemcewicz, Stefan Garczyński, Wincenty Pol, Narcyza Żmichowska
oraz Władysław Syrokomla. Jak widać miejsce było lubiane przez artystów.
Zapewne mogli znaleźć spokój i natchnienie w pałacowym parku, do którego teraz
przejdziemy.
W parku rośnie wiele starych drzew, będących dzisiaj pomnikami
przyrody. Jednak najciekawszym miejscem jest niewątpliwie niewielki Kopiec
Kościuszki. Usypany w 1817 roku jest starszy od swojego większego i
słynniejszego 👉brata z Krakowa. Choć został zrównany z ziemią podczas II wojny
światowej, dzięki mieszkańcom odzyskał swój pierwotny wygląd.
Przez
bramę ze sfinksami opuszczamy pałacowy teren. Współcześnie całym terenem zarządza Zespół Szkół im. Adama Mickiewicza. Przechodzimy do położonego po sąsiedzku Kościoła
św. Bartłomieja Apostoła. To bardzo stara świątynia, bo pochodząca z pierwszej
połowy XIII wieku. Wówczas była to niewielka romańska budowla, która w
kolejnych wiekach została rozbudowana.
Na
południowej ścianie kościoła znajduje się tablica nagrobna Anieli z Kwileckich
Węgorzewskiej. To żona generała Wojciecha Węgorzewskiego, dla której wybudował
tutejszy pałac.
Niestety
nie uda nam się wejść do środka świątyni, bo ta jest zamknięta. Pozostaje
obejść jej mury dookoła. Tak trafiamy na pięknie zdobione wejście do krypty
grobowej Turnów. Nad wejściem znajduje się znak rozpoznawczy rodu w postaci
herbu z trzema kotwicami.
Tu kończymy wizytę w
Objezierzu. Wracamy na parking do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Teraz do
Rogoźna na cmentarz.
ROGOŹNO
Groby uporządkowane, znicze
zapalone. Jedziemy teraz na kolejną nekropolię. Zatrzymujemy się jednak w
centrum Rogoźna na Placu Karola Marcinkowskiego. Przez okna samochodu
dostrzegliśmy pomnik. Nasza ciekawość nie pozwala przejechać obojętnie. Któż to
jest? Mamy pewne podejrzenia 😁.
Podchodzimy nieco bliżej
i szybko okazuje się, że tak, mieliśmy rację. To Przemysł II. Znamy już jego
powiązania z Rogoźnem z wycieczki rowerowej, jaką 👉odbyliśmy latem minionego roku. Wówczas przy symbolicznej koronie poznaliśmy smutną historię jego śmierci
właśnie tutaj, w Rogoźnie. A to bardzo zasłużony dla miasta król Polski, bo tak
trzeba Przemysła II nazywać, choć nosił koronę zaledwie kilka miesięcy. To on 24 kwietnia 1280 roku nadał Rogoźnu prawa miejskie. Wówczas jeszcze jako książę
wielkopolski.
Skoro
już się zatrzymaliśmy, podchodzimy pod budynek Muzeum Regionalnego im. Wojciechy Dutkiewicz. Tablicę poświęconą patronce odnajdujemy na ścianie tej placówki. Po
drugiej stronie wejścia, druga tablica. Ta upamiętnia z kolei rocznicę nadania
praw miejskich Rogoźnu. Ciekawy
jest również budynek muzeum. To XIX-wieczny dawny ratusz.
Trochę
przypadkiem zauważamy, że muzeum jest dzisiaj czynne. Żal nie skorzystać z
takiej okazji! Wchodzimy do środka. A co możemy tu zobaczyć dowiadujemy się w
szczegółach od przemiłej pani w kasie. Płacić jednak nie musimy, w niedzielę
wstęp jest bezpłatny. Przechodzimy więc przez ekspozycje przyrodnicze i
geologiczne usytuowane na parterze, a później wchodzimy na piętro. Tam
prezentowana jest ekspozycja historyczna, która przybliża dzieje Rogoźna od czasów
najdawniejszych, przez panowanie Przemysła II, aż po czasy nowożytne.
Tu również oglądamy ekspozycję etnograficzną, przybliżającą dawne meble i urządzenia gospodarstwa domowego. Najnowszą częścią muzeum jest typowe rogozińskie mieszkanie mieszczańskie z przełomu XIX i XX wieku.
Nie
liczyliśmy, że trafimy dzisiaj do jakiegoś muzeum 😁. Opuszczamy mury dawnego
ratusza i wracamy do samochodu. Po drodze mijamy jeszcze pomnik poświęcony
Solidarności oraz usytuowany po drugiej stronie drogi Kościół Ducha Świętego. Jego historia sięga XIX wieku, kiedy to wybudowany został jako świątynia ewangelicka.
Na zlokalizowanym przed kościołem Placu Jana Pawła II znajduje się warty uwagi pomnik, poświęcony ofiarom Sybiru i Katynia. Do kamiennego obelisku i krzyża prowadzą tory kolejowe, które są symbolem podróży zesłańców na Syberię.
W Rogoźnie warto zajrzeć również na Plac Powstańców Wielkopolskich, pośrodku którego znajduje się pomnik poświęcony
poległym powstańcom oraz do Kościoła św. Wita, najstarszej świątyni w
mieście. My oba te obiekty odwiedziliśmy podczas ubiegłorocznej 👉sierpniowej wycieczki rowerowej.
Czas na kontynuację naszego
objazdu po cmentarzach. Odwiedzamy kolejne groby bliskich, zapalając im
światełko. Kończymy w Wierzenicy. Tę miejscowość doskonale już znamy. Poznaliśmy ją podczas 👉spaceru z czasów pandemii, a także w czasie objazdu 👉Szlakiem Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki.
Sporo godzin minęło od
naszego wyjazdu z domu. Jesteśmy już mocno głodni, przez co decydujemy się na
wizytę w Biskupicach, w sprawdzonej już przez nas restauracji serwującej pyszne
golonki. I właśnie takie danie staje się moim łupem 😋. Marta natomiast decyduje się na
kotleta de volaille.
Tym
pysznym akcentem kończymy dzisiejszą wycieczkę. Z pełnymi brzuchami wracamy do
Poznania 😉.
POZDRAWIAMY☺