niedziela, 5 lutego 2023

Wielkopolska mniej znana: Objezierze i Rogoźno

Poetycko i po królewsku.

Połączymy dzisiaj przyjemne z pożytecznym. Zaplanowaliśmy sobie objazd po cmentarzach, by odwiedzić bliskich, których już nie ma wśród nas. A że mamy całkiem przyjemną pogodę, wzbogacimy naszą wycieczkę o drobne zwiedzanie. W ostatnich dniach i tygodniach aura nas nie rozpieszczała. Gęste chmury, sporo deszczu, niekiedy śnieg, słońca bardzo niewiele. I ciągłe wahania temperatury. Raz na plusie, raz na minusie. Przez to wszystko nie był człowiek skory do opuszczania ciepłego, domowego gniazdka.

OBJEZIERZE


Ruszamy z Poznania w kierunku północnym. Około 30 kilometrów od naszego miasta znajduje się miejscowość Objezierze. Nasz pierwszy cel na dzisiaj. Dojeżdżamy do centrum wsi, gdzie na parkingu w sąsiedztwie kościoła zostawiamy samochód. W niepozornym wydawałoby się Objezierzu znajduje się bardzo piękny pałac z niezwykle bogatą historią. Prowadzi do niego brama, której strzegą dwa… sfinksy.



Przechodzimy przez otwartą furtkę i dalej pozbrukową drogą po łuku dochodzimy przed front pałacu. Obiekt wybudowany został w latach 1786 – 1788 dla rodziny Węgorzewskich. Późniejszymi właścicielami posiadłości byli Turnowie herbu „Trzy kotwice”. Pod względem architektonicznym pałac jest klasycystyczną budowlą z portykiem kolumn jońskich. Więcej czasu poświęcono zdobieniom sztukatorskim, nad którymi pracowano aż do 1792 roku. Najpiękniejszy jest bogato rzeźbiony tympanon, pod którym widnieje łacińska sentencja tłumaczona jako „Nie nam, Panie, nie nam, lecz Twemu imieniu daj chwałę”.



W pałacu bywało wielu znamienitych gości. O dwóch osobach wspominają tablice umieszczone na frontowej ścianie. To wielki poeta Adam Mickiewicz i pisarz Józef Ignacy Kraszewski. Jednak nie tylko oni. Gościli tu również poeci Julian Ursyn Niemcewicz, Stefan Garczyński, Wincenty Pol, Narcyza Żmichowska oraz Władysław Syrokomla. Jak widać miejsce było lubiane przez artystów. Zapewne mogli znaleźć spokój i natchnienie w pałacowym parku, do którego teraz przejdziemy.


W parku rośnie wiele starych drzew, będących dzisiaj pomnikami przyrody. Jednak najciekawszym miejscem jest niewątpliwie niewielki Kopiec Kościuszki. Usypany w 1817 roku jest starszy od swojego większego i słynniejszego 👉brata z Krakowa. Choć został zrównany z ziemią podczas II wojny światowej, dzięki mieszkańcom odzyskał swój pierwotny wygląd.


Przez bramę ze sfinksami opuszczamy pałacowy teren. Współcześnie całym terenem zarządza Zespół Szkół im. Adama Mickiewicza. Przechodzimy do położonego po sąsiedzku Kościoła św. Bartłomieja Apostoła. To bardzo stara świątynia, bo pochodząca z pierwszej połowy XIII wieku. Wówczas była to niewielka romańska budowla, która w kolejnych wiekach została rozbudowana.


Na południowej ścianie kościoła znajduje się tablica nagrobna Anieli z Kwileckich Węgorzewskiej. To żona generała Wojciecha Węgorzewskiego, dla której wybudował tutejszy pałac.


Niestety nie uda nam się wejść do środka świątyni, bo ta jest zamknięta. Pozostaje obejść jej mury dookoła. Tak trafiamy na pięknie zdobione wejście do krypty grobowej Turnów. Nad wejściem znajduje się znak rozpoznawczy rodu w postaci herbu z trzema kotwicami.


Tu kończymy wizytę w Objezierzu. Wracamy na parking do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Teraz do Rogoźna na cmentarz.

ROGOŹNO


Groby uporządkowane, znicze zapalone. Jedziemy teraz na kolejną nekropolię. Zatrzymujemy się jednak w centrum Rogoźna na Placu Karola Marcinkowskiego. Przez okna samochodu dostrzegliśmy pomnik. Nasza ciekawość nie pozwala przejechać obojętnie. Któż to jest? Mamy pewne podejrzenia 😁.
Podchodzimy nieco bliżej i szybko okazuje się, że tak, mieliśmy rację. To Przemysł II. Znamy już jego powiązania z Rogoźnem z wycieczki rowerowej, jaką 👉odbyliśmy latem minionego roku. Wówczas przy symbolicznej koronie poznaliśmy smutną historię jego śmierci właśnie tutaj, w Rogoźnie. A to bardzo zasłużony dla miasta król Polski, bo tak trzeba Przemysła II nazywać, choć nosił koronę zaledwie kilka miesięcy. To on 24 kwietnia 1280 roku nadał Rogoźnu prawa miejskie. Wówczas jeszcze jako książę wielkopolski.


Skoro już się zatrzymaliśmy, podchodzimy pod budynek Muzeum Regionalnego im. Wojciechy Dutkiewicz. Tablicę poświęconą patronce odnajdujemy na ścianie tej placówki. Po drugiej stronie wejścia, druga tablica. Ta upamiętnia z kolei rocznicę nadania praw miejskich Rogoźnu. Ciekawy jest również budynek muzeum. To XIX-wieczny dawny ratusz.



Trochę przypadkiem zauważamy, że muzeum jest dzisiaj czynne. Żal nie skorzystać z takiej okazji! Wchodzimy do środka. A co możemy tu zobaczyć dowiadujemy się w szczegółach od przemiłej pani w kasie. Płacić jednak nie musimy, w niedzielę wstęp jest bezpłatny. Przechodzimy więc przez ekspozycje przyrodnicze i geologiczne usytuowane na parterze, a później wchodzimy na piętro. Tam prezentowana jest ekspozycja historyczna, która przybliża dzieje Rogoźna od czasów najdawniejszych, przez panowanie Przemysła II, aż po czasy nowożytne.






Tu również oglądamy ekspozycję etnograficzną, przybliżającą dawne meble i urządzenia gospodarstwa domowego. Najnowszą częścią muzeum jest typowe rogozińskie mieszkanie mieszczańskie z przełomu XIX i XX wieku.




Nie liczyliśmy, że trafimy dzisiaj do jakiegoś muzeum 😁. Opuszczamy mury dawnego ratusza i wracamy do samochodu. Po drodze mijamy jeszcze pomnik poświęcony Solidarności oraz usytuowany po drugiej stronie drogi Kościół Ducha Świętego. Jego historia sięga XIX wieku, kiedy to wybudowany został jako świątynia ewangelicka.


Na zlokalizowanym przed kościołem Placu Jana Pawła II znajduje się warty uwagi pomnik, poświęcony ofiarom Sybiru i Katynia. Do kamiennego obelisku i krzyża prowadzą tory kolejowe, które są symbolem podróży zesłańców na Syberię. 


W Rogoźnie warto zajrzeć również na Plac Powstańców Wielkopolskich, pośrodku którego znajduje się pomnik poświęcony poległym powstańcom oraz do Kościoła św. Wita, najstarszej świątyni w mieście. My oba te obiekty odwiedziliśmy podczas ubiegłorocznej 👉sierpniowej wycieczki rowerowej.

Czas na kontynuację naszego objazdu po cmentarzach. Odwiedzamy kolejne groby bliskich, zapalając im światełko. Kończymy w Wierzenicy. Tę miejscowość doskonale już znamy. Poznaliśmy ją podczas 👉spaceru z czasów pandemii, a także w czasie objazdu 👉Szlakiem Kościołów Drewnianych wokół Puszczy Zielonki.
Sporo godzin minęło od naszego wyjazdu z domu. Jesteśmy już mocno głodni, przez co decydujemy się na wizytę w Biskupicach, w sprawdzonej już przez nas restauracji serwującej pyszne golonki. I właśnie takie danie staje się moim łupem 😋. Marta natomiast decyduje się na kotleta de volaille.



Tym pysznym akcentem kończymy dzisiejszą wycieczkę. Z pełnymi brzuchami wracamy do Poznania 😉.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz