niedziela, 9 lutego 2025

Z Jeleniej Góry na Górę Szybowcową

Zdobywamy jeden z najbardziej widokowych szczytów Gór Kaczawskich.

Dziś będzie wycieczka bez samochodu. Położona w sercu Kotliny Jeleniogórskiej, Jelenia Góra stanowi ciekawy punkt startowy. Otoczona z czterech stron górami: Karkonoszami od południa, Rudawami Janowickimi od wschodu, Pogórzem Izerskim i Górami Izerskimi od zachodu oraz Górami Kaczawskimi od północy jest doskonałym miejscem wypadowym. Prosto z jeleniogórskiego Zabobrza, uchodzącego za sypialnianą część Jeleniej Góry wyruszamy w kierunku północnym. Oznacza to, że udajemy się w Góry Kaczawskie. Szczyt, który chcemy zdobyć widać w oddali. To oczywiście Góra Szybowcowa. Choć byliśmy tam już wielokrotnie, nigdy jeszcze nie weszliśmy z dołu. Zawsze był to wjazd samochodem.


Tyłami Galerii Sudeckiej dochodzimy do Skateparku Zabobrze. Stąd już bardzo prosta droga na widoczny przed nami szczyt.


Ulicą Gajową idziemy na północ i na wysokości ulicy Podmiejskiej skręcamy w prawo, w szeroką polną drogę. Choć mamy środek zimy, temperatury ani trochę nie wskazują na tę porę roku. Słoneczko tak intensywnie grzeje, że czujemy się jakby była już wiosna.



Idziemy teraz równolegle do masywu Góry Szybowcowej. W kierunku szczytu odbijamy dopiero na krzyżówce polnych dróg. Dziś pasą się tutaj sarny.



Cel wędrówki widoczny jest teraz na wprost. O ile do tego momentu szliśmy po płaskim terenie, no może z delikatnym tylko przewyższeniem, teraz rozpocznie się wspinanie. Na tym krótkim odcinku mamy do pokonania ponad 160 metrów różnicy wysokości.


Im wyżej się znajdujemy, tym piękniejsze widoki... powinny się pojawiać. No właśnie, słowo klucz to "powinny". Niestety fatalna przejrzystość powietrza, jaką dzisiaj mamy, absolutnie nie pozwala na dalekie obserwacje. Ledwie widoczne są Rudawy Janowickie, a Karkonoszy to widzimy zaledwie zarys.



To jednak nas nie zraża, bo z pełną świadomością braku widoków tu przyszliśmy. Bardziej chodziło o wejście w końcu na te 561 metrów nad poziomem morza i zdobycie Góry Szybowcowej na własnych nogach 😉. A widoki są nam doskonale 👉znane z wcześniejszych wizyt.



Góra Szybowcowa jest dziś wykorzystywana przez Aeroklub Jeleniogórski. Dzięki panującym tu doskonałym warunkom wietrznym, szczyt stał się mekką szybowników i paralotniarzy. A o ciekawej historii tego miejsca możemy przeczytać na tablicy infromacyjnej.


Widzialność nic a nic się nie poprawia. Idziemy więc do znajdującej się na szczycie Restauracji Hexa 66 na kawę i coś słodkiego do niej. Chwila przerwy po trudach wspinania się przyda 😉.




Do Jeleniej Góry wrócimy zupełnie inaczej niż weszliśmy na szczyt. Schodzenie rozpoczynamy asfaltową drogą, tą, którą zawsze tu przyjeżdżaliśmy. Choć tyle razu już tu byliśmy, nigdy nie widzieliśmy usytuowanego w sąsiedztwie budynku restauracji pamiątkowego głazu z tablicą. To z okazji 60 rocznicy Aeroklubu Jeleniogórskiego.



Asfaltową drogą schodzimy do pierwszego 180-stoniowego zakrętu. Dokładnie w tym miejscu skręcamy w lewo, w żwirową ulicę Planetarną. Ta sprowadza nas w dół do ulicy Widokowej i dalej do Długiej. Wyszliśmy na tej samej asfaltowej drodze, tylko już znacznie niżej i nie idąc wśród samochodów. Znajdujemy się w Jeżowie Sudeckim, miejscowości graniczącej od północy z Jelenią Górą. Teraz już schodzimy cały czas chodnikiem wzdłuż ulicy Długiej, mijając po drodze budynek Gminnego Ośrodka Pomocy Społecznej i świetlicy środowiskowej. Dawniej znajdowało się tutaj Kasyno Lotnicze, którego ciekawą historię możemy przeczytać na tablicy.


Tuż za dawnym kasynem odbijamy w lewo, w ulicę Krętą, która dalej przechodzi w Polną. Tak dochodzimy do cmentarza i usytuowanego na nim Kościoła św. Michała Archanioła. Ta mała świątynia wybudowana została w 1574 roku jako kościół ewangelicki. Prawdopodobnie jest to wotum dziękczynne ocalałych od zarazy dżumy. Stąd jego usytuowanie na obrzeżach wsi i na cmentarzu. Co ciekawe, ten malutki kościółek jest dziś kościołem parafialnym erygowanej w 1972 roku parafii Jeżów Sudecki.
Idąc dalej ulicą Polną dochodzimy w końcu do granic Jeleniej Góry. Stąd możemy spojrzeć po raz ostatni na szczyt Góry Szybowcowej, z której właśnie schodzimy.



Klucząc uliczkami Jeleniej Góry mijamy Kościół św. Jana Apostoła i Ewangelisty oraz tak zwany Zameczek na Zabobrzu. Historię tego niezwykłego budynku mieliśmy okazję poznać 👉podczas zeszłorocznej Nocy Muzeów.


Ostatecznie dochodzimy z powrotem do naszej kwatery usytuowanej na jeleniogórskim Zabobrzu. Miała być króciutka wycieczka, a wyszło ponad 10 kilometrów. Całkiem sporo jak na przedwyjazdową wędrówkę. Trzeba się teraz spakować i ruszać w drogę powrotną do Poznania.


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz