Pieniński klasyk na początek.
W miniony poniedziałek rząd wprowadził II etap odmrażania gospodarki w związku z pandemią koronawirusa Sars-CoV-2, co oznacza otwarte miejsca noclegowe. Dla nas z kolei oznacza to, iż ruszamy w Pieniny! Urlop planowany początkowo na ostatni tydzień kwietnia czas zacząć 😀.
Bez zbędnej zwłoki, wczoraj późnym wieczorem dojechaliśmy do naszej kwatery w Krościenku nad Dunajcem. I nie tracąc czasu oraz wykorzystując piękną, słoneczną pogodę, dzisiaj z samego rana na pierwszy rzut wybieramy pieniński klasyk, czyli chyba dwa najbardziej znane szczyty - Sokolicę i Trzy Korony. Ruszamy na szlak!
Wędrówkę rozpoczynamy szlakiem zielonym, który z Krościenka nad Dunajcem prowadzi nas ulicą Świętej Kingi, początkowo asfaltową, później szutrową drogą, wzdłuż rzeki Dunajec.
Wędrujemy niemal płasko, pokonując praktycznie niezauważalne przewyższenia. W pewnym momencie dochodzimy jednak do rozwidlenia, gdzie szlak zielony opuszcza wygodną drogę i prowadzi nas w prawo w górę. Zaczynamy wspinanie na Sokolicę.
Znaki szlaku zielonego wyprowadzają nas na wysokości 655 m n.p.m., a to oznacza, że znajdujemy się na Przełęczy Sosnów. Tu kończy się nasz szlak. Teraz za znakami szlaku niebieskiego skręcamy w lewo, by po około kwadransie zdobyć pierwszy szczyt dzisiejszego dnia.
Zdobywamy Sokolicę, jeden z najbardziej znanych (głównie za sprawą reliktowej sosenki) i jeden z najbardziej widokowych szczytów w Pieninach. Zanim jednak weszliśmy na te 747 m n.p.m. musieliśmy dokonać opłaty za wstęp w budce pod szczytem. Dla takich widoków naprawdę warto !!!
Na szczycie jest dosyć tłoczno, co oznacza w dzisiejszych czasach konieczność założenia maseczki. Niestety jesteśmy jednymi z nielicznych, którzy stosują się do obowiązujących przepisów. Widać, że narodowa kwarantanna, podczas której wszyscy tęsknili do wyjścia choćby do lasu, niewiele nauczyła i takim zachowaniem dążymy do jej powrotu 😌.
Jednak nie czas i miejsce na tego typu dysputy, cieszmy się widokami. W krajobrazie nie da się ukryć, że dominują Tatry, które wydają się być na wyciągnięcie ręki. O tej porze roku są zupełnie inną krainą. Podczas gdy wokół nas piękna wiosna, tam nadal dominuje biel zimy. A w dole pod nami wstęgą wije się Dunajec.
Jest i słynna sosna reliktowa, która jednak dużo straciła ze swojego uroku po złamaniu, które nastąpiło w 2018 roku. W tle widzimy Trzy Korony, które są celem naszej dalszej wędrówki.
Schodzimy ze szczytu Sokolicy niebieskim szlakiem z powrotem na Przełęcz Sosnów. Tu kontynuujemy wędrówkę dalej trzymając się kolorów niebieskich. To one mają doprowadzić nas do ostatecznego celu, jakim są Trzy Korony. Mijamy kolejno szczyty: Czerteż (774 m), Ociemny Wierch (740 m), Białe Skały (Sutrówka) (749 m), Bajków Groń (716 m), między którymi gdzieniegdzie pojawiają się piękne widoki z Tatrami w tle.
Dochodzimy do Bańków Gronik, miejsca gdzie dołącza do nas szlak koloru żółtego. Będzie nam towarzyszył jednak niedługo.
Mijamy Pieniński Potok i dochodzimy do Polany Wyrobek. Tu nasz niebieski przewodnik rozstaje się ze szlakiem żółtym i odbija w lewo, prowadząc na Trzy Korony przez Zamek Pieniński na Zamkowej Górze.
Pokonując kolejne metry przewyższeń oraz schody na samym końcu, osiągamy szczyt Zamkowej Góry (799 m). Tu znajdują się ruiny Zamku Pienińskiego, jednak aktualnie niedostępne dla zwiedzających ze względu na groźbę zawalenia się resztek budowli.
Dzisiaj wstępu do zamku "pilnuje" św. Kinga, żona Bolesława Wstydliwego, która na tym właśnie zamku chroniła się przed Tatarami.
Nie pozostaje nam nic innego jak ruszyć w dalszą drogę. Szlak niebieski doprowadza nas na rozległą Polanę Kosarzyska, położoną na wysokości 824 m n.p.m. Stąd widoczną ścieżką ze schodami rozpoczynamy ostateczne wchodzenie na szczyt Trzech Koron.
Dochodzimy do budki przy wejściu na taras widokowy na Trzech Koronach. Tu, podobnie jak na Sokolicy panuje spory ruch i gwar. Biletów kupować ponownie nie musimy, gdyż te z Sokolicy zachowują ważność również na Trzech Koronach. Okazujemy jedynie potwierdzenie ich zakupu i stajemy cierpliwie w kolejce oczekujących na wejście. Ponownie jesteśmy jednymi z nielicznych z maseczką na twarzy.
Z każdym pokonanym metrem w kolejce zbliżamy się do szczytu, a naszym oczom zaczynają pojawiać się coraz piękniejsze widoki.
Daleko w tle na prawo, po drugiej stronie Krościenka nad Dunajcem, majaczy szczyt Lubania z charakterystyczną wieżą widokową. W dole dostrzegamy niewielki fragment Dunajca okalającego łukiem Sromowce Niżne.
Po lewej dostrzegamy szczyt Sokolicy, od której rozpoczęliśmy dzisiejszą wędrówkę.
Około 45-minutowy czas oczekiwania w kolejce został nam jednak wynagrodzony pięknymi widokami, jakie roztaczają się ze szczytu Trzech Koron, z wysokości 982 m n.p.m. Niby nie wysoko, a jak pięknie.
Trzy Korony to szczyt należący do listy osiemdziesięciu szczytów zaliczanych do Diademu Polskich Gór. Nacieszywszy oczy pięknymi panoramami Pienin, Gorców i Tatr opuszczamy punkt widokowy. Naszą wędrówkę kontynuujemy dalej szlakiem koloru niebieskiego aż do Przełęczy Szopka, zwanej również Chwała Bogu. Tu znajduje się rozległa polana, na której przysiadamy wygodnie na chwilę trochę posilić się, mając przed sobą piękny widok na Tatry.
Niebawem ruszamy dalej. Na Przełęczy Szopka opuszczamy szlak niebieski, którym przywędrowaliśmy tu z samej Sokolicy, a za przewodnika obieramy szlak koloru żółtego. Za jego wskazaniami skręcamy w prawo, by po chwili dojść do miejsca, gdzie już dzisiaj byliśmy, do Pienińskiego Potoku i Bańków Gronika.
Kontynuując wędrówkę żółtym szlakiem dochodzimy do granicy Pienińskiego Parku Narodowego, a przed nami pojawia się szeroka panorama Krościenka nad Dunajcem. Schodzimy do miasta.
Dochodzimy do metalowego krzyża, który góruje na Krościenkiem. Dalej ulicą Trzech Koron schodzimy do asfaltowej, głównej ulicy Jagiellońskiej.
Jeszcze musimy kawałek podejść do ulicy Świętej Kingi, by ostatecznie wrócić do naszej kwatery na zasłużony po całodziennej wędrówce odpoczynek.