poniedziałek, 11 maja 2020

Zdobywamy Lubań z Krościenka nad Dunajcem

Wycieczka z pięknymi widokami.

Trzeci dzień naszego pobytu w Pieninach. Na dzisiaj zaplanowaliśmy sobie wędrówkę Głównym Szlakiem Beskidzkim im. Kazimierza Sosnowskiego z Krościenka nad Dunajcem na Lubań. To najwyższy szczyt całego Pasma Lubania, należącego już do sąsiadującego z Pieninami pasma Gorców.
Na dzisiejsze popołudnie prognozowane są burze. Aby więc przyspieszyć sobie popołudniowy powrót, podjeżdżamy samochodem z naszej kwatery w Krościenku nad Dunajcem nieco wyżej, na ulicę Lubań. Tędy przebiega już czerwony szlak, na który od razu wkraczamy. Z każdym krokiem zyskujemy coraz większą wysokość, aż niebawem możemy spoglądać z góry na całe Krościenko nad Dunajcem.


Początkowo asfaltowa droga przed wejściem do lasu zamienia się w gruntową. Mijamy ostatnie zabudowania, szlak delikatnie ale konsekwentnie prowadzi nas pod górę, a z każdym krokiem pojawiają się coraz piękniejsze widoki. Aż wreszcie zza pienińskich szczytów wynurzają się Tatry.



Czerwony szlak doprowadza nas do pierwszego przystanku, którym jest "grzybek". To jedna z jedenastu tego typu budowli na terenie Gminy Krościenko nad Dunajcem, których ciekawa historia sięga początków XX wieku. Możemy się z nią zapoznać na tablicy, a dodatkowo dowiedzieć się na jakie szczyty mamy stąd widok.




Z punktu widokowego przy "grzybku" pięknie widoczna jest Wysoka, najwyższy szczyt Pienin, o wysokości 1050 m n.p.m.


Po przeciwnej stronie dostrzegamy natomiast szczyt Koziarza (943 m) z charakterystyczną, ledwie wystającą nad koronami drzew, wieżą widokową. Ruszamy dalej.



Po lewej mijamy kapliczkę z figurką Matki Boskiej i niebawem dochodzimy na pierwszy dzisiejszego dnia szczyt. Co prawda nie ma tu tabliczki ale wyraźne przełamanie terenu wskazuje szczyt Marszałka (829 m).


Główny Szlak Beskidzki, którym aktualnie wędrujemy, sprowadza nas ze szczytu Marszałka do kolejnego miejsca postojowego. Tym razem to normalna altana z licznymi panoramami na tablicach.



O ile panorama Beskidów jest widoczna z altany, o tyle aby dostrzec panoramę Tatr należy przejść nieco dalej na polanę. Widok jest przepiękny 😍.





Dalsza wędrówka to stopniowe zdobywanie wysokości. Dochodzimy do kolejnego na szlaku miejsca odpoczynku, gdzie tym razem i my robimy dłuższą przerwę na posilenie się. Z pięknym widokiem tatrzańskich szczytów wynurzających się zza otaczających nas drzew raczymy się drugim śniadaniem, po którym ruszamy w dalszą drogę na szczyt.




Pnący się nieustannie pod górę czerwony szlak wyprowadza nas w końcu na płaskim terenie z widokiem na nasz cel. Znajdujemy się na wschodnim wierzchołku Lubania, zwanym Średnim Groniem. Nie ma jednomyślności co do wysokości tego szczytu, jednak najczęściej pojawiają się dwie wartości 1211 m i 1225 m.
My tymczasem ruszamy w kierunku widocznej wieży, z lewej strony spoglądając na piękną panoramę Tatr.





Dochodzimy na szczyt Lubania o wysokości 1211 m. Znajduje się tutaj rozległa polana z Bazą Namiotową. Teraz mamy wczesną wiosnę i namiotów nie ma, jednak w pełni lata zapewne będzie tu tłoczno. Chociaż w tym roku kto to wie, póki co mamy przecież epidemię COVID-19 😕. Przed nami ostatnie podejście na wieżę.



Na szczycie Lubania, tuż pod wieżą widokową, znalazł swoje miejsce również Krzyż Papieski. To na pamiątkę papieża Polaka Jana Pawła II, który wielokrotnie bywał na Lubaniu. Wchodzimy na wieżę spojrzeć z góry na bliższą i dalszą okolicę.






Na wieży znajdują się tablice przedstawiające panoramy na każdą stronę świata. Takie coś powinno być na każdej wieży widokowej!



Widoki z Lubania są przepiękne. Nie da się ukryć, że w panoramie dominują Tatry. To w końcu najwyższe góry w Polsce i z każdej perspektywy wyglądają ogromnie.









Szczyt zdobyty, oczy nacieszone pięknymi widokami, można udać się w drogę powrotną. Ruszamy tak samo jak tu przyszliśmy, ponownie za znakami czerwonego Głównego Szlaku Beskidzkiego.



Zgodnie z prognozami, wokół pojawia się coraz więcej chmur. Dochodzimy do polany, z której w drodze na szczyt mieliśmy cudowny widok na Tatry. Teraz wygląda to zupełnie inaczej.


Szczęśliwie suchą nogą dochodzimy z powrotem do samochodu. Krótki przejazd do naszej kwatery i możemy już odpoczywać po udanej wycieczce z pięknymi widokami.


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz