sobota, 12 grudnia 2020

Książański Park Krajobrazowy

Z widokiem na Zamek Książ.

Dzisiaj ruszamy do Wałbrzycha. A dokładnie rzecz biorąc na obrzeża tego dolnośląskiego miasta, gdzie na wzgórzu znajduje się "Perła Śląska". Jednak zanim dojedziemy do Zamku Książ, bo o nim mowa, zatrzymujemy się w miejscowości Stanowice. Tu na terenie Kościoła pw. Najświętszego Serca Pana Jezusa znajduje się kamienny krzyż pokutny. Datowany na 1305 rok jest najstarszym w Polsce krzyżem pojednania. Do dnia dzisiejszego ocalał jedynie fragment większej całości, dodatkowo przełamany w wyniku wichury, która przeszła nad okolicą 5 września br. Wówczas spadający fragment kopuły kościelnej wieży rozłamał krzyż na dwie części.



Kościół niestety jest zamknięty. Możemy jeszcze obejść teren dookoła, na którego czterech rogach zlokalizowano kapliczki, po czym ruszamy dalej do celu dzisiejszej wycieczki!



Dojeżdżamy na parking pod samym zamkiem. Co prawda to parking hotelowy, jednak ze względu na panującą pandemię hotel jest zamknięty, a parking udostępniony odwiedzającym zamek. Oczywiście nic za darmo 💲 😉.
Parkujemy samochód w wyznaczonym miejscu i czym prędzej udajemy się pod zamek. Dostępu do niego bronią dwa lwy.




Alejką wzdłuż licznych rzeźb podchodzimy pod front zamku. Nie planujemy dzisiaj wchodzić do środka, gdyż podobnie jak hotel, ten obiekt również jest zamknięty dla zwiedzających. Powód ten sam co wszędzie... koronawirus. My akurat za bardzo nad tym nie ubolewamy, gdyż zamkowe wnętrza zwiedzaliśmy w marcu 2013 roku. Zauważamy jednak, że czynny jest sklepik z pamiątkami. 




Po drobnych zakupach i podbiciu książeczek GOT pieczątką (tak❗ w sklepiku jest pieczątka 😃) wracamy do samochodu zostawić zakupy, po czym ruszamy na szlak. Pod zamek jeszcze dzisiaj wrócimy... po zmroku 👻.
Spod zamku kierujemy się zgodnie ze wskazaniami czerwonej ścieżki pieszej, równolegle z którą biegnie szlak koloru zielonego. I to za jego wskazaniami rozpoczynamy dzisiejszą wędrówkę. Wkraczamy na teren Książańskiego Parku Krajobrazowego.


Początkowo, wśród bujnych krzewów rododendronów, schodzimy w dół. Między drzewami co i rusz pojawia się widok na majestatyczny zamek. Teraz, zimową porą, kiedy nie ma na drzewach liści, możemy cieszyć się takimi widokami.



Wędrujemy stokami wąwozu przepływającej dołem rzeki Pełcznicy. Szlak zielony doprowadza nas na taras widokowy. Panoramę jednak zasłaniają nieco drzewa. Zauważamy jednak, że ponad nami znajduje się drugi taras widokowy. Ruszamy zatem w górę!


Zakosami wspinamy się na wyższy z tarasów. Po przeciwnej stronie wąwozu dostrzegamy między drzewami ruiny Starego Zamku Książ. Tam również chcemy dzisiaj dojść.


Tymczasem dochodzimy na taras widokowy. Stąd zamek prezentuje cały dwój ogrom. W końcu to trzeci, po Zamku w Malborku i Zamku Królewskim na Wawelu, zamek w Polsce. Z tej perspektywy wygląda pięknie 😍. Już teraz postanawiamy wrócić w to miejsce po zmroku!





Schodzimy z powrotem do naszego szlaku zielonego, który opuściliśmy przy dolnym punkcie widokowym. Ruszamy w dalszą wędrówkę za jego wskazaniami. Cały czas poruszamy się skrajem wąwozu. Niekiedy przejścia są trochę wąskie i zagradzają je skały, więc trzeba uważać. Niekiedy adrenalina delikatnie rośnie 😉.






Dochodzimy do miejsca zwanego Diabelski Mostek. To zawieszona na skale kładka na łuku wystającej skały. Niektórych przejście nim może przyprawić o mały zawrót głowy.



Po minięciu Diabelskiego Mostka mamy krótkie podejście, za którym rozpoczynamy łagodne schodzenie w kierunku rzeki. Ostatecznie dochodzimy do mostu nad Pełcznicą.




Przechodzimy przez mostek, za którym mamy pierwszą tablicę informacyjną. Zbliżamy się do ruin Starego Zamku Książ. Jednak żeby się tam dostać czeka nas trochę wspinania po schodach.



Rzekę Pełcznicę zostawiamy w dole, my tymczasem dochodzimy do krzyżówki szlaków: naszego zielonego z żółtym i czerwonym.



Ścieżka, którą wędrujemy nazywa się Ścieżką Hochbergów. Informują o tym co pewien czas tablice rozwieszone na drzewach.
Rozstajemy się ze szlakiem zielonym, który dalej wiedzie w kierunku Palmiarni Zamku Książ (ją również odwiedziliśmy w marcu 2013 roku), a za nowego przewodnika obieramy znaki czerwone. Rozpoczynający się tutaj szlak żółty wiedzie dołem wąwozu wzdłuż rzeki Pełcznicy do miejsca ponownego spotkania się ze szlakiem czerwonym.



Króciutkie podejście szlakiem czerwonym doprowadza nas pod ruiny Starego Zamku Książ. Niby zwykłe, stare mury, jednak jest tu naprawdę przepięknie 😍.



Historia zamku sięga przełomu XIII i XIV wieku. Powstał on na miejscu istniejącego wcześniej gródka. Kres budowli przyniosły wojny husyckie, przez co najprawdopodobniej w XV wieku został zniszczony. Ponownej świetności zamek doczekał się za czasów hrabiego Hansa Heinricha VI von Hochberga, który pod koniec XVIII wieku kazał zamek odbudować. Wówczas miejsce to zyskało wygląd gotyckich ruin wielkiego zamczyska. I tak zamek trwał kolejne dziesięciolecia, aż do zakończenia II wojny światowej. W maju 1945 roku, podczas stacjonowania wojsk radzieckich, Stary Zamek Książ doszczętnie spłonął. Do dzisiaj zachowały się jedynie widoczne ruiny oraz część renesansowych pięknych portali.





Z dziedzińca zamku mamy szeroką panoramę na współczesny Wałbrzych, natomiast nieco za zamkiem znajduje się punkt widokowy z kolejną panoramą Zamku Książ.



Wracamy przez ruiny Starego Zamku Książ do czerwonego szlaku, którym kontynuujemy naszą wędrówkę.







Schodzimy do wąwozu rzeki Pełcznicy, gdzie ponownie spotykamy szlak żółty. Dalsza wędrówka wiedzie wzdłuż koryta rzeki. Nawet nie zauważamy kiedy zbliża się godzina 16, co o tej porze roku oznacza rychłe nadejście nocy. Przyspieszamy kroku.





Szlak czerwony doprowadza nas do Łabędziego Stawu. Aktualnie nie ma w nim wody, przez co suchą nogą możemy przejść na znajdującą się na nim wyspę. Dawniej był tutaj grób dzieci Hochbergów. Do dzisiejszych czasów zachowały się jedynie fragmenty kamiennych płyt.




Wracamy na szlak i kontynuujemy naszą wędrówkę wzdłuż Pełcznicy. Wokół robi się coraz ciemniej. Dochodzimy w końcu do mostu. Przekraczamy ponownie rzekę i znajdujemy się teraz już po stronie Zamku Książ. Tereny te były mocno eksploatowane przez hitlerowskie Niemcy, o czym przypomina jedna z tablic informacyjnych na Ścieżce Hochbergów.


Praktycznie już w ciemności dochodzimy do wyjątkowego na terenie Książańskiego Parku Krajobrazowego drzewa. To liczący sobie między 400 a 600 lat Cis Bolko. Ze względu na obwód pnia wynoszący 285 cm, jest on największym przedstawicielem tego gatunku w Sudetach.




Przed dalszą wędrówką wyciągamy z plecaków latarki-czołówki, którymi oświetlamy sobie szlak. Czeka nas już tylko podejście na zamkowe wzgórze.

Ostatecznie dochodzimy do miejsca startu, dzięki czemu zatoczyliśmy kółko wokół zamku. Teraz jednak panuje tutaj totalna ciemność, którą przełamują cudowne widoki oświetlonej "Perły Śląska".


Przed nami główny cel dzisiejszej wyprawy. Trwająca pandemia zamknęła zamkowe wnętrza, jednak nie udało jej się zamknąć Ogrodów Światła Zamku Książ. Zakupujemy bilety wstępu i czym prędzej ruszamy do rozświetlonych ogrodów.


Dowiedzieliśmy się o tych iluminacjach trochę przypadkowo. Oglądając prognozy pogody po programie informacyjnym Express w telewizji TTV, często na zakończenie pokazywany był właśnie Zamek Książ i kolorowe podświetlenia u jego stóp. Wystarczyło zapytać "wujka Google", który szybko dał nam odpowiedź. No i jesteśmy. Dzisiaj możemy zobaczyć to na własne oczy.









Ogrody Światła Zamku Książ to jednak nie tylko same podświetlenia, a również odwzorowany ruch spływającej z fontanny wody.


Ogrody znajdują się u podnóża Zamku Książ, na skarpie opadającej w kierunku wąwozu rzeki Pełcznicy. Dzięki temu wędrówka przez nie to również możliwość oglądania murów ogromnego zamku, który wyrasta niemal ze skał.







Na jednej z ławek przysiadła nawet księżna Daisy, baronowa na Zamku Książ.


Na koniec wędrówki przez zamkowe ogrody dochodzimy na bal karnawałowy. Rozpoczynamy zabawę w rytmie słynnego walca Johanna Straussa syna "Nad pięknym modrym Dunajem". Nie da się nie porwać do tańca 💃.








Opuszczamy ogrody i wracamy przed front zamku, pod który podjechała właśnie kareta. Pewnie przywiozła księżną Daisy, którą spotkaliśmy w ogrodach 😉.






Jeszcze ostatni rzut oka z bliska na pięknie podświetlony Zamek Książ, po czym ruszamy w dobrze znanym już nam kierunku.


O tej porze nie decydujemy się na wędrówkę zielonym szlakiem, który prowadzi skrajem wąwozu. Teraz idziemy prosto asfaltem w kierunku punktu widokowego. Droga jest oświetlona przez latarnie. W pewnym momencie trzeba jednak odbić w prawo w gruntową ścieżkę. Tu ponownie z pomocą przychodzą nasze czołówki. Tak dochodzimy do punktu widokowego, z którego oglądaliśmy zamek za dnia.


W ciągu dnia Zamek Książ prezentował się z tego miejsca ładnie. Teraz, po zmroku jest wprost przepięknie 😍. Co tu opowiadać, to trzeba zobaczyć!



Uraczeni wspaniałą nocną panoramą wracamy do samochodu. Jest godzina 20, a my jesteśmy głodni. O tej porze już raczej nie znajdziemy żadnej restauracji serwującej coś na wynos. Ratujemy się więc hamburgerami z jednej z sieciowych stacji paliw. Nie wiemy czy przez to, że jesteśmy tacy głodni, czy rzeczywiście, ale są one całkiem smaczne 😋.


Przed nami pozostaje już tylko droga powrotna do domu. Dzięki drodze szybkiego ruchu S5 między Wrocławiem a Poznaniem, na miejsce dotrzemy jeszcze przed północą.


POZDRAWIAMY