Przed finałem trochę zwiedzania: Zagroda Wsi Pszczyńskiej i Park Zamkowy.
Od dwóch lat bierzemy udział w
akcji organizowanej przez Hospicjum św. Ojca Pio w Pszczynie pod nazwą
„Zdobywamy Szczyty dla Hospicjum”. Zgodnie z Regulaminem, akcja polega na
promowaniu idei opieki hospicyjnej poprzez piesze zdobywanie szczytów górskich,
używając materiałów promocyjnych akcji oraz wspieranie codziennej pracy
hospicjum, na co częściowo przeznaczona jest każda opłata wpisowa i darowizny.
Wycieczki potwierdza się pieczątkami w specjalnych książeczkach, a na podstawie
przebytych kilometrów i przewyższeń wylicza się liczbę punktów. Analogicznie
jak dla zdobywania Górskiej Odznaki Turystycznej PTTK. Dawniej punkty były
dodatkowo przeliczane na złotówki od sponsorów. Każdego roku akcja trwa
pomiędzy 01 maja, a 30 listopada, a jej uroczyste podsumowanie wraz z
wręczeniem dyplomów i odznak brązowych, srebrnych i złotych (zależnie od liczby
zdobytych punktów) przypada w kolejnym roku.
Pierwszy raz wzięliśmy udział w akcji w 2019 roku. Wówczas przypadające
na rok 2020 podsumowanie zostało odwołane z powodu szalejącej pandemii
COVID-19. Pamiątkowe dyplomy i odznaki zostały wysłane do uczestników pocztą.
Zgromadziliśmy wówczas liczbę punktów odpowiadającą srebrnej odznace 😊.
Ubiegły, 2020 rok, był naszym
drugim rokiem zbierania punktów dla Hospicjum. I tu, ku naszej uciesze, w
bieżącym roku udało się zorganizować wspólne spotkanie uczestników w samym sercu miasta, na pszczyńskim Rynku. No to
jedziemy do Pszczyny na uroczyste podsumowanie akcji „Zdobywamy Szczyty dla
Hospicjum 2020”.
To będzie jednodniowy wypad na
południe Polski. Z racji, iż mamy do pokonania łącznie tam i z powrotem około 800 kilometrów, decydujemy się na wygodniejszy i wymagający
znacznie mniejszego skupienia środek transportu niż samochód. W podróż ruszamy
pociągiem 😁.
Bezpośredni pociąg z Poznania
do Pszczyny mamy w sobotni poranek, dzięki czemu jeszcze przed południem, po
nieco ponad 5 godzinach jazdy, wysiadamy na peronie dworca kolejowego w
Pszczynie.
Do rozpoczęcia spotkania mamy
jeszcze kilka godzin, które chcemy spędzić na dokładniejszym poznaniu miasta.
Co prawda 👉Pszczynę odwiedziliśmy już wiosną 2019 roku, jednak wówczas
zwiedziliśmy jedynie Muzeum Zamkowe.
Teraz udajemy się na spotkanie
z przeszłością śląskiej ziemi. A dokładnie naszym celem jest skansen Zagroda
Wsi Pszczyńskiej, gdzie prezentowane są zabytki ludowej architektury drewnianej
z tych regionów.
Na terenie muzeum znajdują się nie tylko dawne domy mieszkalne, ale
również obiekty gospodarcze, jak na przykład zabytkowy XVIII-wieczny spichlerz,
w którym prezentowana jest wystawa dotycząca bartnictwa.
Mijamy przydrożną kapliczkę, masztalnię, gdzie zgodnie z dawną funkcją
obiektu prezentowane są sprzęty stajenne i dochodzimy do kolejnych budynków
mieszkalnych.
Ciekawą ekspozycję odnajdujemy w dawnej stodole.
O tyle ciekawą, że to coś nowego dla nas, nigdzie wcześniej nie widzieliśmy
takiego pojazdu. Choć może nie kojarzy się dobrze, to i takie pojazdy były
potrzebne. Mowa o pięknie zdobionym karawanie konnym. Dzisiaj częściej spotykamy pojazdy
mechaniczne, ale ciekawe czy jeszcze gdzieś na wsi taki karawan by się znalazł?
Oprócz karawanu w stodole znajdują się inne wozy, w które dawniej
zaprzęgano konie.
Koloru muzealnym alejkom dodają na pewno ule. Ustawione przy jednej ze ścieżek pięknie się prezentują, zwłaszcza w promieniach słońca. Ciekawe czy mieszkają w nich pszczoły 😏.
Kończymy zwiedzanie skansenu. Może ekspozycja nie jest zbyt obszerna,
niemniej warto się z nią zapoznać. To w końcu część naszej historii. Współcześnie
takich domostw raczej już nie odnajdziemy. A po drugie bardzo lubię wędrować wśród starej, drewnianej zabudowy. Panuje tu wyjątkowy klimat i dosłownie czuć zapach historii 😉.
Opuszczamy muzeum i ruszamy dalej w kierunku pszczyńskiego Rynku. Mijamy
pięknie zdobioną kamienicę zlokalizowaną przy ulicy Piastowskiej. Nieco dalej
Muzeum Prasy Śląskiej im. Wojciecha Korfantego należące do Szlaku Zabytków Techniki
Województwa Śląskiego.
W sąsiedztwie wejścia do muzeum, na ścianie kamienicy znajduje się
pamiątkowa tablica upamiętniająca „Tygodnik Polski Poświęcony Włościanom”.
Została wykonana w 1985 roku w 180 rocznicę powstania pierwszej drukarni w
Pszczynie i jednocześnie w 140 rocznicę wydania pierwszej polskiej gazety na
Górnym Śląsku.
A przed wejściem przykład tego co można zobaczyć w muzeum. Zabytkowa
prasa Karl Krause.
Idziemy dalej ulicą Piastowską. Po minięciu krzyżówki z ulicą Tkacką,
dostrzegamy w górze, na nieco zniszczonej elewacji jednej z kamienic ciekawy neon: Apteka pod Murzynem, a nad nim rzeźba czarnoskórego człowieka.
W budynku rzeczywiście
znajduje się apteka, choć dzisiaj funkcjonuje już pod inną nazwą. Współcześnie
słowo „Murzyn” uznawane jest często za obraźliwe, przez co coraz rzadziej jest
spotykane. A szkoda, bo przecież od małego poznawaliśmy Murzynka Bambo i nikt
chyba nie miał z nim złych skojarzeń. W końcu to "nasz koleżka". Ale to temat na dłuższą dyskusję, niekoniecznie w tym czasie i miejscu 😉.
Dochodzimy na Rynek, gdzie na
dobry początek odwiedzamy znany nam z poprzedniej wizyty bar, w którym wiemy,
że smacznie zjemy domowy obiad. W oddali widzimy, że trwają już przygotowania do popołudniowej uroczystości, w której weźmiemy udział.
Zgodnie z oczekiwaniami, posileni pysznym obiadem ruszamy w kierunku zamku. Mijamy
pomnik-ławeczkę Marii Teresy Oliwii Hochberg von Pless, powszechnie znanej jako
księżna Daisy.
Fragment północnego skrzydła Rynku wypełnia Kościół
Ewangelicko-Augsburski, sięgający historią połowy XVIII wieku.
Wchodzimy na teren Muzeum Zamkowego. Dzisiaj naszym celem nie jest
zamek, a położony w jego sąsiedztwie park. Przechodzimy Bramą Wybrańców wzdłuż
zamkowych murów do Parku Zamkowego. Tu uroczymi alejkami i licznymi,
przerzuconymi nad kanałami mostkami wędrujemy wśród bujnej jeszcze zieleni.
Dochodzimy do Herbaciarni, skąd mamy wspaniały widok na pszczyński
zamek.
Co do samej Herbaciarni, to zgodnie z nazwą miejsce służyło piciu
herbaty wśród pięknych okoliczności przyrody. XIX-wieczne lubowanie się w tego
typu przyjemnościach miało związek z ówczesną modą na kulturę orientalną,
zwłaszcza kulturę chińską.
Wędrując dalej parkowymi ścieżkami, dochodzimy do Lodziarni. Funkcja
obiektu, podobnie jak przypadku Herbaciarni, również zgodna z nazwą. Tu przechowywano
lód wycięty zimą ze stawów, który wykorzystywany był później w cieplejszych
porach roku.
W północnej części parku znajdują się groby rodu Anhaltów, dawnych
właścicieli tych ziem.
Idąc teraz w kierunku wschodnim dochodzimy do ulicy Katowickiej, gdzie
wejść do parku można przez Bramę Chińską. Prawdę powiedziawszy spodziewaliśmy
się bardziej zdobionego wejścia, na wzór kolorowych chińskich bram, a tu skromne przejście.
Powoli zbliża się godzina 15:30, oznaczająca rozpoczęcie spotkania na Rynku.
Wracamy w jego kierunku. Mijamy po drodze Stajnie Książęce. Co najsmutniejsze
w tym miejscu, to fakt, że w latach słusznie minionych jedno z pomieszczeń
przerobiono na szkolną salę gimnastyczną, bezpowrotnie niszcząc zabytkowe
stajenne wnętrza.
Koło pszczyńskiego Zamku naszą uwagę przyciągają jeszcze pięknie
zdobione wazy, ustawione na balustradzie zamkowego tarasu. Wchodzimy po schodach obejrzeć je z bliska.
I w końcu wracamy na Rynek, gdzie punktualnie o godzinie 15:30
rozpoczyna się wydarzenie, na które przyjechaliśmy dzisiaj do Pszczyny. Uroczyste
podsumowanie akcji „Zdobywamy Szczyty dla Hospicjum 2020” czas start!
Po przywitaniu następuje dekoracji najwytrwalszych uczestników, którzy
zbierają punkty dla Hospicjum od samego początku akcji. Później przychodzi czas
na nas. Dekoracja złotych zdobywców szczytów za 2020 rok. Nasze nazwiska
zostają wyczytane, idziemy więc na przygotowaną na tę okoliczność scenę, gdzie
zostajemy udekorowani medalem-odznaką i wręczone nam zostają pamiątkowe
dyplomy. To dla nas piękna chwila 😊. Realizując swoje pasje, jakim niewątpliwie
są dla nas górskie wędrówki, możemy przy okazji pomóc wielu cierpiącym osobom.
Po wręczeniu złotych odznak, organizatorzy przystępują do dekoracji
srebrnych i brązowych zdobywców. Na koniec jeszcze wyróżnienia w formie
dyplomów dla tych, którzy zdobyli najmniej punktów, ale co ważne przyłączyli
się do akcji. Na pamiątkę otrzymujemy również nasze książeczki, w których potwierdzaliśmy
przejścia. Będą dla nas wspaniałą pamiątką 😀.
Tak fantastycznie kończący się dzień trzeba uczcić. W jednej z lokalnych
cukierni zamawiamy „Śląską kopę”, ciasto z dużą ilością bakalii i… alkoholu.
Oj, faktycznie sporo w nim procentów, aż nadto. Ale co tam, wracamy pociągiem
to możemy sobie pozwolić na małą „libację” 😁.
Przed opuszczeniem Pszczyny, jeszcze krótki spacer. Wracamy do Parku
Zamkowego. Idziemy na jego zachodni skraj. Naszym celem jest Kapliczka
„Bądź Wola Twoja”.
Z pięknym widokiem na oświetlony teraz promieniami zachodzącego słońca zamek,
idziemy jeszcze nieco na północ parku do grobów rodziny Hochbergów.
Położny na wzgórzu z pięknym zapewne dawniej widokiem na zamek, dzisiaj
mocno przysłoniętym przez wyrośnięte drzewa, grobowiec Hochbergów skrywa ciała księcia
Hansa Heidricha XV i jego syna Bolka.
Kończymy wizytę w pszczyńskim Parku Zamkowym. W znanym nam barze na
Rynku posilamy się jeszcze przed długą drogą do Poznania, po czym ruszamy w
kierunku dworca kolejowego.
Tymczasem na pszczyńskim Rynku zbierają się uczestnicy Nocnego Biegu po Pszczynie, kolejnej akcji organizowanej przez tutejsze Hospicjum. Start o godzinie 19:00, my jednak wtedy musimy już być na dworcu.
Kilka minut po godzinie 19 wsiadamy do pociągu i ruszamy przez Katowice
i Wrocław w ponad 6-godzinną drogę do Poznania.
W środku nocy dojeżdżamy do naszego miasta. Teraz jeszcze szybki powrót
do domu i będzie można odespać bardzo długi dzień.
POZDRAWIAMY☺