Odpoczynek z widokiem na Tatry.
KOLIBA NA ŁAPSOWEJ POLANIE
W dniu wczorajszym
zakończyliśmy zdobywanie beskidzkich szczytów zaliczanych do 👉Diademu Polskich Gór. Tym samym zrealizowany został cały założony plan tego wyjazdu 😃. Teraz możemy urlopować się już na spokojnie, bez tkwiącej mimo wszystko gdzieś tam w świadomości chęci
zdobycia szczytów.
Od samego rana jest
słonecznie i całkiem przyjemnie ciepło. Jedziemy w położone po sąsiedzku Gorce.
Zaczął się majowy weekend i to niestety widać na drogach. W niekończącym się
sznurze samochodów jedziemy z Rabki-Zdroju do Nowego Targu. Momentami nawet
tkwimy w korkach na Zakopiance. Ale z pięknym widokiem na Babią Górę czas
postoju się nie dłuży 😉.
Dojeżdżamy do Nowego Targu, w
którym kierujemy się na Osiedle Marfiana Góra. To położona nieco wyżej część
miasta, przez którą przebiega niebieski szlak pieszy prowadzący do Koliby na
Łapsowej Polanie. Tam chcemy w ciszy i spokoju spędzić trochę czasu.
Dojeżdżamy na parking,
na którym… nie ma już wolnych miejsc. Ach ten majowy weekend 😕. Zjeżdżamy
nieco niżej. Tam znajdujemy dogodne miejsce dla samochodu i za wskazaniem
niebieskich znaków rozpoczynamy wędrówkę.
Z
asfaltu schodzimy na szutrową drogę, prowadzącą jakby w wąwozie. Dalej
zagłębienie wąwozu wyrównuje się z okolicznym terenem i przez las, nabierając
stopniowo wysokości, dochodzimy do Polany Łapsowej Niżnej. Stąd jeszcze
dosłownie kilka minut do Koliby na Łapsowej Polanie.
Na
miejsce dochodzimy w promieniach świecącego intensywnie słońca. Zrobiło się
nawet bardzo ciepło, żeby nie powiedzieć gorąco. Oj wygrzejemy się tu dzisiaj 😁. I jeszcze ten świetny
widok!
Na
Polanie Łapsowej, w sąsiedztwie Koliby, ustawiony został bardzo ciekawy pomnik.
To owca-turystka z wilkiem. Jest to jeden z trzech pomników owcy w Nowym Targu,
który ma zachęcić do poznawania tych okolic.
Zanim
rozsiądziemy się wygodnie na polanie, idziemy do środka na małą przekąskę.
Posileni
wychodzimy z powrotem na zewnątrz, a tu… nie ma słońca. Naszły gęste chmury,
zaczął wiać delikatny wiatr, jednym słowem zrobiło się chłodno. Za to Tatry
stały się jakby wyraźniejsze. A mieliśmy się wygrzać 😅.
Wyraźnie
widoczny jest teraz masyw Giewontu oraz pokrytych jeszcze grubą warstwą śniegu
Czerwonych Wierchów.
Na
lewo od nich Kasprowy Wierch i Świnica. Łatwa do rozpoznania dzięki długiej,
stromej ścianie, którą prowadzi czerwony szlak na ten szczyt.
Brak
słońca nie zniechęca nas jednak do odpoczynku na łonie natury. Mamy w zapasie
bluzy, które ubieramy i siadamy wygodnie, by raczyć się pięknym widokiem
najwyższych, polskich gór.
W
pewnym momencie zaczyna jednak kropić deszcz. Na szczęście opad nie jest mocny
i szybko się kończy. To jednak mobilizuje nas do wyruszenia w drogę powrotną.
Żegnamy się z pięknie usytuowaną Kolibą na Łapsowej Polanie i za znakami
niebieskiego szlaku schodzimy na Osiedle Marfiana Góra do samochodu.
REZERWAT PRZYRODY BÓR NA CZERWONEM
To jednak nie
koniec atrakcji na dzisiaj. Jedziemy teraz w okolice nowotarskiego lotniska. Na
skraju Rezerwatu Przyrody Bór na Czerwonem, przy ulicy Lotników, znajdujemy
parking, na którym udaje się bezpiecznie zaparkować samochód. Panuje tu spory
ruch, znowu widać, że mamy długi weekend. Oj, jak dobrze, że cały tydzień było
tak cicho i spokojnie.
Udajemy
się na krótki spacer po rezerwacie. Część trasy poprowadzona jest po
drewnianych kładkach nad torfowiskami. Jednym z takich specjalnie
przygotowanych szlaków dochodzimy do niewysokiej wieży widokowej.
Wieża
niewysoka, bo okoliczne tereny porośnięte niską roślinnością. Za to widok
piękny! Przed nami ponownie Tatry w całej okazałości. Tu, wokół nas intensywnie
zielono, tam jeszcze grube warstwy śniegu przykrywają szczyty.
Wolnym
krokiem włóczymy się jeszcze po terenie rezerwatu, meandrując między kolejnymi
rozlewiskami przez mostki i kładki. Urocze miejsce, a nie znaliśmy go
wcześniej. Do wizyty skłoniła nas wieża widokowa zaliczana do 👉Wież widokowych gór i pogórzy.
Wracamy
do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Rabki-Zdroju. Zgłodnieliśmy po kilku
godzinach spędzonych na łonie natury, więc udajemy się na obiad. I to solidny,
jak się okazało 😁. Smaczny również, nawet bardzo 😋.
By spalić trochę kalorii po
sytym posiłku, ruszamy na spacer po Rabce-Zdrój. Idziemy 👉znaną nam z pierwszego dnia trasą, przy okazji rozwiązując lokalnego QUESTA.
Na koniec jeszcze
przyszedł apetyt na słodkie co nieco, przez co lądujemy w jednej z cukierni. To
nasz ostatni dzień pobytu tutaj, można zaszaleć i nie liczyć kalorii 😁.
Rabka-Zdrój
żegna się z nami pięknie kolorowo. Wokół kwitną drzewa, wiosna ukazuje swoje
najpiękniejsze oblicze.
Jutro
wyruszymy w drogę powrotną do Poznania. Jak to jednak mamy w zwyczaju, gdzieś
tam po drodze pewnie zahaczymy 😉.
POZDRAWIAMY☺