Wyposzczeni wczorajszą niepogodą, dzisiaj hurtowo zdobywamy szczyty.
Wczorajsze burze przeszły i
przez noc się wypadało. Choć jak to często po deszczu bywa, zrobiło się
chłodniej. Dzisiaj jednak ma już nie padać, co więcej, w ciągu dnia ma się
zrobić całkiem przyjemnie. Wracamy więc do dalszej realizacji projektu Korona
Sudetów.
JEŘÁB - 1003 m n.p.m.
W tym celu ruszamy z Šumperku na
północ i nieco na zachód. Główną drogą numer 11 przejeżdżamy do
miejscowości Červená Voda. Za nią, w Dolnych Orlicach, zmieniamy kierunek na
Horni Orlice, które będą naszym miejscem wypadowym na pierwszą wędrówkę.
Zatrzymujemy się przy wiacie, koło której przebiega niebieski i żółty szlak
pieszy. Za wskazaniami tego pierwszego ruszamy przed siebie. Teraz, z rana,
jest na tyle chłodno, że z przyjemnością zakładamy polarowe bluzy.
Szlak
niebieski prowadzi nas wygodną, leśną drogą. Nawet nie jest stromo. Tak
dochodzimy do rozejścia pod źródłem Cichej Orlicy. Tu opuszczamy przyjemny,
leśny dukt na poczet dość mocno zarośniętej ścieżki. I co gorsza mokrej od
intensywnych, wczorajszych opadów. Dodatkowo zrobiło się dużo bardziej stromo.
Nabieramy wysokości.
Niebawem
szlak niebieski doprowadza nas do Źródła Cichej Orlicy.
My
jednak wspinamy się dalej, pokonując kolejne dziesiątki metrów przewyższeń.
Szlak wypłaszcza się dopiero przed samym szczytem. Jeřáb o wysokości 1003
metrów nad poziomem morza zostaje zdobyty! To najwyższy szczyt Hanušovickiej
vrchoviny, czyli Gór Hanuszowickich. Dzięki temu zaliczany jest do 👉Korony Sudetów oraz 👉Korony Sudetów Czeskich.
Na
szczycie znajduje się skrzyneczka. Zaglądamy do niej z ciekawością, trochę
spodziewając się tego, co możemy tam zastać. Zgodnie z naszymi przewidywaniami
w środku jest zeszyt, do którego można się wpisać na pamiątkę zdobycia Jeřába.
Czas ruszyć w drogę powrotną.
Jak już wielokrotnie wspominaliśmy, nie lubimy wracać tym samym śladem. Tutaj mamy
możliwość wyboru innego szlaku powrotnego, z której to opcji chętnie
korzystamy. Idąc dalej szlakiem niebieskim dojdziemy do jego żółtego
odpowiednika. Ten powinien sprowadzić nas do miejsca startowego. Ruszamy!
Nie dość, że nie wracamy
tą samą drogą, to jeszcze mamy widoki. I to jakie! Z lewej między drzewami
wyłonił nam się Śnieżnik (1423 m n.p.m.) z charakterystyczną, ciągle budowaną wieżą widokową
na szczycie.
Na
lewo od Śnieżnika, nieco bardziej schowana między drzewami, widoczna jest
kolejna wieża widokowa. To już szczyt Trójmorskiego Wierchu (1145 m n.p.m.).
Zgodnie
z planem szlakiem niebieskim dochodzimy do jego żółtego odpowiednika. Ten
bezpiecznie sprowadza nas w dół. Początkowo nie jest nawet stromo, jednak
później przychodzi nam się zmierzyć z bardziej pochyłym zejściem.
Najprzyjemniejszy okazuje się być ostatni odcinek, prowadzący zielonym
szpalerem drzew.
Ostatecznie meldujemy się z
powrotem w Horni Orlicach. Przed dalszą
podróżą robimy krótką przerwę. Jest wiata, to postanawiamy z niej skorzystać i
zjeść drugie śniadanie. Przy okazji można wygodnie przebrać buty przed dalszą
podróżą. I tu niespodzianka… buty są mokre w środku. Nie podołały wędrówce w
mokrej trawie. Czyżby to był już czas na ich wymianę?
Zauważamy, że za naszym
samochodem ustawił się drugi, również z polskimi numerami rejestracyjnymi. Po
numerach sądząc, Skoda Felicja przyjechała z Wrocławia.
HŮRKA - 585 m n.p.m.
Ruszamy w dalszą drogę.
Wracamy do miejscowości Červená Voda, gdzie przy restauracji Na zemské hranici parkujemy samochód. Przed nami wędrówka na widoczne z przodu wzniesienie.
Ciężko to nawet nazwać górą, bo wygląda jak niewielki pagórek. Problemem
natomiast jest fakt, że nie prowadzi tam żaden szlak turystyczny. Nie widać nawet jakiejkolwiek ścieżki. Ruszamy więc
prosto przed siebie, mając za wyznacznik widoczny szczyt góry. Wspinamy się
wzdłuż ogrodzenia, za którym pasą się lamy. Przyglądają nam się, jakby
zastanawiając się, co za dziwolągi idą przez te wysokie trawy?
My
natomiast brniemy wytrwale na szczyt. Choć jest on niewysoki, za to bardzo
widokowy.
Po
wejściu na Hůrkę, bo o niej mowa, pojawia nam się wspaniała panorama na Masyw
Śnieżnika. Widać najwyższy szczyt tego pasma, czyli oczywiście Śnieżnik oraz niższy Trójmorski
Wierch. Te dwa najłatwiej rozpoznać, dzięki wieżom widokowym.
Pod
nami zabudowania miejscowości Červená Voda oraz sporych rozmiarów budynek
restauracji, która była naszym punktem startowym.
Podziwiamy
piękne widoki, żebyśmy tylko nie zapomnieli udokumentować zdobycia szczytu. To
przyda nam się niewątpliwie przy weryfikacji odznaki 👉Korona Sudetów Czeskich,
bo do niej Hůrka jest zaliczana.
Hůrka
o wysokości 585 metrów nad poziomem morza zostaje zdobyta. Jej kulminacja i
zarazem punkt geodezyjny znajduje się w betonowym kręgu. To najwyższe
wzniesienie po czeskiej stronie Kotliny Kłodzkiej.
Schodzimy
ponownie przedzierając się przez wysokie trawy. Ponownie z zaciekawieniem
przyglądają nam się lamy.
SUCHÝ VRCH - 995 m n.p.m.
Trzeba przyznać, że to nie był
wymagający szczyt do zdobycia. Możemy ruszać dalej na zmierzenie się z
kolejnym. A ten usytuowany jest, można by powiedzieć, po sąsiedzku. Jednak z
przejazdem nie będzie tak prosto, gdyż remont odcinka drogi powoduje, iż musimy
sporo kilometrów nadrobić.
Tracimy tym samym sporo
czasu, co postanawiamy nadrobić podjeżdżając samochodem pod samą Kramářovą
chatę na Suchém vrchu. Stąd już naprawdę niedaleko na kolejny szczyt.
Suchý
vrch zdobywamy po dosłownie kilkuminutowej wędrówce za wspólnymi wskazaniami
szlaków zielonego i czerwonego. Mierząca 995 metrów nad poziomem morza góra w
paśmie Gór Orlickich jest jednym ze stu szczytów z listy 👉Sudeckiego Włóczykija.
Niestety
nie odnajdujemy tabliczki szczytowej. Ta jednak jest mało potrzebna, gdyż z
uwagi na maszty radiowo-telewizyjne wierzchołek jest bardzo charakterystyczny.
Ponadto mamy znak geodezyjny, dokładnie wskazujący szczyt.
Odnajdujemy
za to kolejną skrzyneczkę, a w niej tradycyjnie zeszyt. Dokonujemy stosownego
wpisu ku pamięci 😉.
Schodzimy
do Kramářovej chaty na Suchém vrchu. Tu zagościmy trochę dłużej, gdyż
postanawiamy zjeść ciepły posiłek. Naszym łupem padają kolejne tradycyjne,
czeskie dania. Wizyta w schronisku to również dobra okazja do przybicia
pieczątek w naszych książeczkach GOT. Tych ostatnio nie zbieramy zbyt wiele,
gdyż wędrujemy mniej popularnymi szlakami.
Posileni
wracamy do samochodu. Za wycieraczką zastajemy karteczkę. A na niej… polskie
napisy. Czytamy z uwagą i od razu przypomina nam się Skoda Felicja, która stała
za naszym samochodem pod Jeřábem. Nasz samochody się spotkały, nam się nie
udało. Niemniej pozdrawiamy i życzymy sukcesów w zdobywaniu kolejnych szczytów! Do zobaczenia na szlaku!
STUDENÝ - 721 m n.p.m.
My
tymczasem ruszamy w dalszą drogę. Przed nami jeszcze ambitny plan zdobycia
dwóch szczytów. Na początek jedziemy jeszcze dalej na zachód, gdzie w okolicach
miejscowości Studené, parkujemy samochód przy drodze łączącej ją z Vlčkovicami.
Miejsce jest bardzo widokowe. Wokół rozległe pola i lasy. Przebiega
tędy czerwony szlak pieszy, za którego wskazaniami ruszamy w kierunku
widocznych w górze drzew.
Pokonujemy
rozległą polanę. U jej końca stoi ławka, na której można odpocząć, podziwiając
cudowne widoki. My jednak nie zmęczyliśmy się aż tak bardzo, kontynuujemy więc wędrówkę. Szlak konsekwentnie prowadzi nas pod górę. Tak dochodzimy do drzewa z
tablicą Studenské Skaly. A to oznacza, że zdobywamy szczyt Studený o wysokości
721 metrów nad poziomem morza. To kolejny szczyt Gór Orlickich zdobyty przez
nas. Ten będzie się liczył do serii 👉Sudeckiego Włóczykija 😉.
Skoro
w nazwie szczytu zawarte są skały, to gdzie one są? By je znaleźć należy
podejść około stu metrów w głąb lasu. Wówczas możemy stanąć na ich szczycie i
podziwiać panoramy. A co stąd widać?
Przede
wszystkim Suchý vrch, szczyt na którym dzisiaj byliśmy. Jest on bardzo łatwy do
zlokalizowania, dzięki licznym masztom radiowo-telewizyjnym.
W
oddali dostrzegamy również Masyw Śnieżnika z wieżą widokową na szczycie
Trójmorskiego Wierchu.
Trzymając
się ponownie czerwonego szlaku schodzimy z powrotem do samochodu. Przed nami
jeszcze jeden przejazd na kolejny szczyt.
LÁZEK - 715 m n.p.m.
Tym razem jedziemy zdecydowanie na
południe do miejscowości Cotkytle. Tam drogą numer 368 i dalej wąską, ale
wyasfaltowaną dróżką podjeżdżamy pod wieżę widokową. Tablica mówi, że to Lázek,
szczyt o wysokości 715 metrów nad poziomem morza, będący najwyższym na Wyżynie
Zabrzeskiej.
W
zeszycie pozostawiamy po sobie ślad i po krótkim pobycie na szczycie ruszamy w
drogę powrotną.
Zjeżdżamy
do miejscowości Cotkytle, w której naszą uwagę przykuwa pomnik św. Jana
Nepomucena oraz usytuowany pod murami kościoła krzyż. Piękny przykład rzeźby
sakralnej.
Przed
nami powrót do Šumperku. Słońce chyli się już mocno ku zachodowi.
Czas na odpoczynek po dość długim dniu. Trzeba zregenerować siły przed dniem
jutrzejszym. A ten zapowiada się bardzo ciekawie 😁.
POZDRAWIAMY☺