Miejsca, których jeszcze nie widzieliśmy.
No i przyszedł ostatni dzień
naszego wyjazdu. Choć długi, majowy weekend trwa do jutra, my zdecydowaliśmy
się na powrót dzień szybciej, by uniknąć korków na drogach. Za nami ponad
tydzień poza domem, plan zrealizowany w pełni, można spokojnie wracać 😉.
Pakujemy bagaże, żegnamy się z
gospodynią obiektu, w którym spędziliśmy ostatni czas i wyruszamy w drogę
powrotną. Rabkę-Zdrój opuszczamy drogą krajową numer 28, z której niebawem
zjeżdżamy na słynną Zakopiankę. To już droga krajowa numer 7. Początkowo idzie
dość powoli, jednak po kilku kilometrach droga staje się szybkiego ruchu i w
ekspresowym tempie dojeżdżamy na obrzeża Krakowa.
Inaczej niż zazwyczaj w takich
sytuacjach, nie zjeżdżamy na autostradę A4, a przecinamy ją jadąc dalej prosto
do centrum Krakowa. W mieście Kraka spędzimy dzisiejsze popołudnie. Postaramy
się zobaczyć to, czego nie widzieliśmy podczas weekendowej wizyty w mieście 👉w sierpniu 2014 roku.
Zaczynamy od krakowskich
Łagiewnik i wizyty w Sanktuarium Jana Pawła II na terenie Centrum Jana Pawła II
„Nie lękajcie się”. To stosunkowo nowy obiekt, który poświęcony został w
październiku 2016 roku. Swój duży udział w powstaniu sanktuarium miał kardynał
Stanisław Dziwisz, były sekretarz osobisty papieża Jana Pawła II. Co więcej, nie
omieszkał tego zaznaczyć, umieszczając swoją osobę na jednej z mozaik. Można
powiedzieć, że postawił sobie swego rodzaju pomnik za życia 😁.
Świątynia
zaprojektowana i wybudowana została na wzór kościołów bizantyjskich włoskiej
Rawenny. Na placu przed kościołem stoi pomnik patrona, czyli papieża Jana Pawła II.
Chodźmy do środka.
Wnętrze
Sanktuarium Jana Pawła II ma kształt ośmiokąta. Ściany wokół ozdobione są
kolorowymi mozaikami. Generalnie... czuć nowością 😁.
W
jednej z bocznych kaplic odnajdujemy rekonstrukcję z Betlejem. To miejsce
narodzin Jezusa Chrystusa. Choć nie ma tego klimatu co w Betlejem, mocno przypomina 👉oryginał.
W
innej części kościoła umieszczono relikwię w postaci okrwawionej
sutanny, którą Jan Paweł II miał na sobie 13 maja 1981 roku, podczas zamachu na
Placu Świętego Piotra w Rzymie.
A całą historię tego miejsca opisano na dwóch kamiennych tablicach.
Niemal w sąsiedztwie
Sanktuarium Jana Pawła II, na drugim brzegu rzeki Wilgi, zlokalizowane jest Sanktuarium
Bożego Miłosierdzia. Oba obiekty łączy piękny teren spacerowy, jednak
znajdujący się nadal w budowie. Tędy nie przejdziemy. Wracamy do samochodu i
okrężną drogą podjeżdżamy pod kolejną krakowską świątynię.
Sanktuarium Bożego
Miłosierdzia to centrum sakralne związane z osobą Faustyny Kowalskiej,
zakonnicy ze Zgromadzenia Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia. Była mistyczką,
znaną przede wszystkim z głoszenia Miłosierdzia Bożego. To właśnie jej
zawdzięczamy słynny wizerunek Jezusa Chrystusa „Jezu ufam Tobie”. Oba obiekty są nawzajem widoczne.
Na
początek udajmy się na teren klasztorny. Tu znajdziemy zakątek z rzeźbami
siostry Kowalskiej oraz Jezusa Miłosiernego.
Tu
znajduje się również pokój św. Faustyny Kowalskiej, w którym zmarła 5
października 1938 roku. Przy sklepiku z pamiątkami mamy możliwość zobaczenia
jego rekonstrukcji.
Wróćmy
jednak do największego obiektu. Kościół Bożego Miłosierdzia wybudowany został w
2002 roku, a jego uroczystego poświęcenia dokonał papież Jan Paweł II podczas
swojej pamiętnej, ostatniej pielgrzymki do Ojczyzny.
W
ołtarzu głównym zobaczymy trzy obrazy. Centralnie usytuowany jest Jezus
Miłosierny, namalowany według wskazań siostry Faustyny. Ją samą mamy na obrazie
z prawej, stojąc na wprost ołtarza. Po lewej natomiast św. Jan Paweł II.
Aktualnie
kościół jest w randze bazyliki mniejszej, a tytuł ten nadał jeszcze papież Jan
Paweł II, w siedem miesięcy po konsekracji obiektu.
Wracamy do samochodu i
jedziemy bliżej centrum. Choć to majowy weekend i wydawałoby się, że ludzie
wyjechali z miasta, nic bardziej mylnego. Krakowa to nie dotyczy! Wręcz
przeciwnie, tu ludzie przyjechali 😁.
Wolne miejsce postojowe
udaje nam się znaleźć na ulicy Franciszkańskiej. Z pomocą aplikacji dokonujemy
opłaty za postój i już możemy ruszać w miasto. Zaczynamy od wizyty w pobliskiej
Bazylice św. Franciszka z Asyżu.
Wewnątrz
tego XIII-wiecznego kościoła, bogato zdobionego polichromiami, odnajdziemy
miejsce spoczynku księcia Bolesława V Wstydliwego. Niestety dzisiaj zasłonięte
kotarą przez prowadzony remont prezbiterium.
Skoro
już jesteśmy na słynnej ulicy Franciszkańskiej, to nie możemy nie podejść pod
Okno Papieskie. To właśnie stąd spontanicznie przemawiał wieczorami do
zgormadzonego tłumu Ojciec Święty Jan Paweł II podczas swoich pielgrzymek do
Polski.
Idźmy
dalej Franciszkańską, która po minięciu ulicy Grodzkiej staje się ulicą
Dominikańską. Tu dochodzimy do Kościoła Dominikanów Świętej Trójcy. To kolejna,
niezwykle stara świątynia, bo sięgająca swą historią XIII wieku.
Wnętrze reprezentuje styl typowo gotycki.
W bocznej ścianie prezbiterium znajdziemy grób księcia Leszka Czarnego, starszego,
przyrodniego brata Władysława Łokietka.
Idziemy
na krakowski Rynek. Tu oczywiście panuje wielki ruch i gwar. Jest Wieża
Ratuszowa, słynne Sukiennice, no i dominujący nad rynkiem Kościół Mariacki ze słynnym
obrazem Wita Stwosza w ołtarzu głównym.
Przechodzimy
na ulicę Floriańską, zobaczyć jeden z hoteli. To taka ciekawostka – najstarszy
hotel w Polsce pochodzący z XVII wieku.
O! Jak
pięknie widać stąd wieże Kościoła Mariackiego na krakowskim Rynku.
Spod
Hotelu pod Różą skręcamy w ulicę Świętego Tomasza i dochodzimy do Zaułku Niewiernego Tomasza, i stojącego obok Kościoła św. Jana Chrzciciela i Jana
Ewangelisty z ciekawą fasadą. W oddali, na końcu ulicy Świętego Jana widoczny
jest Kościół Pijarów pod wezwaniem Przemienienia Pańskiego. Trudno oprzeć się
wrażeniu, że gdzie by nie spojrzeć w tym mieście tam jakaś świątynia 😁.
Idziemy
teraz na Plac Szczepański. Tam na rogu z ulicą Jagiellońską chcemy zobaczyć
budynek Starego Teatru im. Heleny Modrzejewskiej. Pochodzący z końca XVIII
wieku dzierży miano najstarszego budynku teatralnego w Polsce!
Postanawiamy
zatrzymać się nieco dłużej na placu, by w jednej z restauracji zjeść obiad.
Skoro wracamy z gór to kontynuujemy górskie klimaty, a tu mamy doskonałą do
tego możliwość - góralską restaurację 😉.
Idziemy
dalej ulicą Jagiellońską w kierunku krakowskich Plant. Na jednej ze ścian
mijamy tablicę upamiętniającą Karola Wojtyłę, który na Wydziale Filozoficznym
Uniwersytetu Jagiellońskiego studiował w tym gmachu w latach 1938-1939.
No i
mamy zielone Planty. Tu przysiedli na ławce Stefan Banach i Otton Nikodym i
„dyskutują” sobie o matematyce.
Dochodzimy
pod wzgórze wawelskie. Dostrzegamy tłum ludzi zbierający się pod wieżą Katedry
Wawelskiej. Po chwili słyszymy co jest tego przyczyną. Zaczyna bić Dzwon
Zygmunta. Ale dlaczego akurat dzisiaj? Czemu zawdzięczamy takie szczęście, by
słyszeć ten niezwykle dostojny ton?
Z
pomocą przychodzi internet, gdzie na stronie Katedry Wawelskiej odnajdujemy
informację, iż 2 maja obchodzone jest Święto Patrona Dzwonu – św. Zygmunta. Z tego
też powodu o godzinie 17:15 rozkołysano dzwon. Wsłuchani w bicie dzwonu, nawet
nie zauważyliśmy jak stoimy pod tablicą upamiętniającą Stanisława
Wyspiańskiego.
Spod wawelskiego wzgórza
udajemy się na ulicę Grodzką. Naszym celem jest jeszcze jedna krakowska
świątynia. Dochodzimy do cudownie oświetlonej promieniami chylącego się ku
zachodowi słońca fasady Kościoła świętych Apostołów Piotra i Pawła.
W jego sąsiedztwie
znajduje się trochę niepozorny i mało zauważalny Kościół św. Andrzeja. To
jednak on jest naszym celem. Ta murowana świątynia dzierży dumnie miano
najstarszego w pełni zachowanego kościoła w Polsce. Swą architekturą
reprezentuje styl romański. Wybudowany został w latach 1079-1098, a więc to XI
wiek!
Przechodzimy
przez Plac św. Marii Magdaleny i dalej ulicą Kanoniczną kierujemy się ponownie
na Wawel. Mijamy ciekawą płaskorzeźbę z książkami oraz miejsce, w którym
mieszkał w latach 1951-1967 ks. Karol Wojtyła.
W
drodze do centrum Krakowa przejeżdżaliśmy przez Most Dębnicki, z którego
mieliśmy cudowny widok na Wawel. Idziemy teraz w jego kierunku, by ten widok
utrwalić na fotografii. Zanim jednak most, wiosenny widok na wawelskie wzgórze
mamy już z Placu Wielkiej Armii Napoleona.
Żegnamy
się z Wawelem i ulicą Zwierzyniecką idziemy w kierunku Plant. Zatrzymujemy się
tylko na chwilę przy widocznej z daleka biało-czerwonej ścianie budynku przy
ulicy Powiśle. To pomnik ku czci poległych żołnierzy Armii Krajowej.
Wyjeżdżamy z centrum Krakowa,
jednak miasta jeszcze nie opuszczamy. Choć godzina już dość późna, a przed nami
jeszcze długa droga do domu, postanawiamy odwiedzić Kopiec Kościuszki.
Powinniśmy spokojnie zdążyć obejść wszystko przed zamknięciem obiektu. Podjeżdżamy
pod samo Muzeum Kościuszkowskie, gdzie na niewielkim parkingu znajduje się
jedno miejsce dla naszego samochodu. Idziemy szybciutko do kasy, gdzie kupujemy
bilety wstępu i ruszamy na ekspozycje.
Samo muzeum nie jest dla
nas zbyt interesujące, więc dość szybko zapoznajemy się z prezentowanymi
zbiorami. Pokonujemy schody i koło popiersia Tadeusza Kościuszki wychodzimy na
tarasie przed główną atrakcją tego miejsca. Przed nami w całej okazałości
Kopiec Kościuszki. Usypany został w latach 1820-1823 z myślą uczczenia osoby
Tadeusza Kościuszki. Wchodzimy na szczyt.
Krążąc
wokół osi kopca i pokonując kolejne pochyłe alejki zdobywamy szczyt Kopca
Kościuszki. Znajduje się tu głaz Kościuszko oraz powiewają flagi – polska i
ukraińska, stanowiąca o solidarności z okupowanym aktualnie krajem.
Cudowne widoki dzisiaj stąd mamy. Cały Kraków na wyciągnięcie ręki i to pięknie teraz
oświetlony promieniami zachodzącego słońca. Odnajdźmy miejsca, które
odwiedziliśmy.
Jest
Kościół świętych Apostołów Piotra i Pawła i najstarsza polska świątynia -
Kościół św. Andrzeja.
Oczywiście
jest i Wawel. Nie da się ukryć, że to on
dominuje w całej panoramie.
Nie
mogło zabraknąć również krakowskiego Rynku. Tu wyraźnie zarysowują się wieże:
Ratuszowa oraz Kościoła Mariackiego.
Są i łagiewnickie sanktuaria odwiedzone przez nas na początku wizyty w Krakowie. Z prawej
Sanktuarium Jana Pawła II, z lewej Bożego Miłosierdzia.
Widoczny
olbrzymi teren zielony to krakowskie Błonia. Tu odbyła się msza święta podczas
ostatniej pielgrzymki Ojca Świętego Jana Pawła II do Ojczyzny w 2002 roku. Uczestniczyło w
niej około 2,5 miliona wiernych.
A co to
za budynki wokół nas? To dawny fort austriacki, na terenie którego wzniesiono
kopiec. Dzisiaj w jego wnętrzach, poza odwiedzonym przez nas Muzeum
Kościuszkowskim w Bastionie V, znajduje się na przykład siedziba krakowskiego
Radia RMF FM.
Uraczeni
pięknymi widokami Krakowa schodzimy z kopca. Z okazji święta 3 Maja rozwinięto na
zboczach masywu długą biało-czerwoną flagę.
Na
koniec odwiedzamy jeszcze kaponierę południową dawnego fortu, w której
prezentowana jest wystawa figur woskowych pod nazwą „Polaków droga do
wolności”.
I tak z okna spogląda na nas
Józef Piłsudski. Dalej spotykamy Ignacego
Jana Paderewskiego, silnie związanego z Wielkopolską, gdyż jego osoba stała się
zarzewiem wybuchu zwycięskiego Powstania Wielkopolskiego.
Jest
również związana z Krakowem siostra Faustyna Kowalska i ukazujący się jej Jezus
Miłosierny.
Nie
mogło oczywiście zabraknąć wielkiego Polaka, jakim niewątpliwie był papież Jan
Paweł II.
Spotkamy
tu również Jana Matejkę, Henryka Sieniewicza, Adama Mickiewicza i Fryderyka
Chopina.
Jest i patron kopca - Tadeusz Kościuszko wraz z Jerzym Waszyngtonem i Kazimierzem Pułaskim.
Opuszczamy
powoli teren Kopca Kościuszki. Koło Kaplicy św. Bronisławy odnajdujemy jeszcze
jedną ważną tablicę informującą, iż miejsce to zostało wpisane przez Prezydenta
RP na listę Pomników Historii Polski.
Wracamy
do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Poznania. Zbliża się powoli godzina
20, nigdy nie przypuszczaliśmy, że tak długo dzisiaj zabawimy w tym mieście. Na
szczęście jutro jeszcze jeden dzień wolny, będzie czas na odpoczynek. Kierujemy
się oczywiście na autostradę A4, którą wygodnie podążamy w kierunku
zachodzącego słońca. Punktualnie o północy meldujemy się w Poznaniu pod domem.
POZDRAWIAMY☺