niedziela, 8 stycznia 2023

Czeska Góra z miejscowości Zimnik

Szybka wizyta na Wzgórzach Strzegomskich.

Jak to często bywa niedziela to dzień powrotu do domu. Nawet długi weekend musi się przecież kiedyś skończyć 😉. Pakujemy nasze bagaże do samochodu i ruszamy w drogę powrotną. Dzisiaj nie jest już tak przyjemnie jak wczoraj. Co gorsza doskwiera silny i chłodny wiatr. To jednak nie zniechęca nas do krótkiej wędrówki, którą chcemy odbyć po drodze. Tradycyjnie kierujemy się na drogę ekspresową S3, z której jednak na wysokości Jawora zjeżdżamy. Kilkukilometrowy przejazd w kierunku wschodnim doprowadza nas do niewielkiej miejscowości Zimnik. Znajdujemy się w mezoregionie Polski zwanym Wzgórzami Strzegomskimi. Dojeżdżamy do położonej w centrum wsi dzwonnicy, wybudowanej w stylu neogotyckim w 1869 roku. Nie służyła jednak celom religijnym, a najprawdopodobniej zwoływaniu robotników do pracy w kamieniołomach. Po dzień dzisiejszy sporo czynnych wyrobisk znajduje się w okolicy.


Spod dzwonnicy przejeżdżamy dosłownie kawałeczek, by na rozstaju dróg zaparkować samochód. Dalej już pieszo ruszamy na szczyt. Początkowo idziemy bez szlaku wzdłuż pół, na których dostrzegamy pasące się stado jeleni. Zwierzęta spłoszyły się naszą obecnością i ruszyły do ucieczki.



Dochodzimy do krzyżówki polnych dróg. Skręcając w prawo wkraczamy na niebieski szlak, zwany Szlakiem Martyrologii. Za naszymi plecami zostawiamy widoczny w oddali dawny niemiecki nazistowski obóz koncentracyjny Gross-Rosen. Miejsce to odwiedziliśmy 👉w lipcu 2021 roku.



Niebieski Szlak Martyrologii doprowadza nas pod Czeską Górę, którą chcemy zdobyć. Teraz musimy rozstać się na chwilę ze szlakiem, by między drzewami wspiąć się na szczyt. Trzymając się ledwie widocznych ścieżek, wspierając wskazaniami GPS w telefonie dochodzimy do najwyższego miejsca. Przytwierdzona do drzewa kartka upewnia nas, że dobrze trafiliśmy. 



Zdobywamy Czeską Górę, szczyt o wysokości 320 metrów nad poziomem morza. To jeden z dziesięciu szczytów zaliczanych do odznaki Znam Wzgórza Strzegomskie. Dla nas to dopiero trzeci zdobyty do tego odznaczenia wierzchołek. 


Trzymając się tych samych ścieżek wracamy do samochodu.


Jedziemy nieco na północ, by spróbować wejść na jeszcze dwa szczyty, położone w sąsiedztwie Rogoźnicy. To jednak nam się nie udaje. Miejsce, z którego chcieliśmy rozpocząć wędrówkę jest niedostępne. Inne z kolei zbyt oddalone, by o tej godzinie ruszać na szlak. Przyjedziemy tu innym razem. A teraz wracamy do Poznania.

POZDRAWIAMY