Miejsca niekoniecznie znane, a
warte zobaczenia.
Nastał Nowy Rok 2021 🎉🎈. Jesteśmy
pełni nadziei na lepsze jutro, na zażegnanie w końcu wszechobecnej pandemii
koronawirusa. Wszyscy życzymy sobie powrotu do normalności!
Na drugi dzień Nowego Roku
zaplanowaliśmy wyjazd w góry. I z takim nastawieniem kładliśmy się
wczoraj spać. Dzisiejsza wczesna pobudka przyniosła jednak przymusową zmianę
planów. Gęsta mgła jaka spowijała widoki zza okna zniechęciła nas do wyjazdu.
Wróciliśmy zatem do łóżka dospać jeszcze co nieco 😁.
Obudziliśmy się już po
nastaniu dnia. Szkoda spędzić go na siedzeniu w domu, tym bardziej,
że mgła jakby delikatnie zaczęła odpuszczać. Podjęliśmy szybką decyzję o
ruszeniu w nieco innym kierunku. Spakowani jesteśmy, więc tylko poranne odświeżenie,
szybkie śniadanie i ruszamy w drogę.
Początkowo znaną nam doskonale
drogą szybkiego ruchu S5 dojeżdżamy do Leszna. Tu zjeżdżamy z wygodnej trasy na
drogę krajową nr 12. Opuszczamy województwo wielkopolskie i znajdujemy się
teraz w lubuskim. Dojeżdżamy do miejscowości Wschowa. To nasz pierwszy
przystanek. W centrum pod murami obiektu, który chcemy zobaczyć parkujemy
samochód. Idziemy na staromiejski cmentarz ewangelicki z 1609 roku. To
NAJstarsza chrześcijańska nekropolia w Polsce położona poza murami miasta.
Współcześnie znajduje się tutaj muzeum i lapidarium rzeźby nagrobnej. Niestety
obiekt jest zamknięty 😕. Obchodzimy dookoła cały cmentarz, jednak żadna z
bram wejściowych nie jest otwarta. Pozostaje zerknięcie do środka przez kraty.
Po przeciwnej stronie
zabytkowego cmentarza, na murach nowego cmentarza, ustawiono pomnik
upamiętniający 100-lecie odzyskania przez Polskę niepodległości.
Ruszamy dalej. Droga krajowa
nr 12 jest tak poprowadzona, że ponownie zmieniamy województwo. Teraz
znajdujemy się w województwie dolnośląskim, gdzie mamy kolejny przystanek.
W miejscowości Głogów, w ciągu
drogi krajowej nr 12 znajduje się dość nietypowa atrakcja, a mianowicie
NAJwiększe rondo w Polsce. Rzeczywiście jest spore, gdyż jego centrum porastają
całkiem dorodne, wysokie drzewa, a nawet postawiono budynki.
Jednak to województwo lubuskie miało być naszą
dzisiejszą destynacją i czym prędzej wracamy w jego granice. Dojeżdżamy do miejscowości
Kożuchów. Tu czeka nas kolejna dzisiejsza atrakcja w postaci NAJdłuższych murów obronnych w Polsce i
w Europie. Co więcej, mury są również jednymi z lepiej zachowanych, pomimo, iż
ich długa historia sięga XIII wieku. Naprawdę robią wrażenie.
Jedziemy dalej. Przed nami
główny punkt programu, który połączy zwiedzanie z planowaną pierwotnie na
dzisiaj wędrówką górską 😄. Kierujemy się na Żagań i dalej na Żary. Tu odbijamy
w kierunku południowym by dojechać do Lasu Żarskiego. Na jego terenie znajduje
się Góra Żarska, zwana również Gołębią. Niewielki szczyt, bo mierzący niecałe
227 m n.p.m., jest NAJwyższym wzniesieniem województwa lubuskiego. Na
przydrożnym parkingu zostawiamy samochód i ruszamy na szlak.
Kilkuminutowa wędrówka
doprowadza nas na szczyt Góry Żarskiej. Jest ona o tyle charakterystyczna, że
znajduje się tu przeciwpożarowa wieża obserwacyjna. Wejść na wieżę nie
można. Za to w bezpośrednim jej sąsiedztwie zauważamy miejsce, w którym
znajduje się szczyt. Zdobywamy najwyższe wzniesienie województwa lubuskiego.
Tym samym przybywa nam 10 szczyt zaliczany do Korony Polski 💪.
Góra Żarska, zwana również
Gołębią, nie jest jedyną atrakcją w okolicy. Za wskazaniami tablic
informacyjnych ruszamy w kierunku wieży widokowej.
Leśna ścieżka doprowadza nas na szczyt Gołębiego
Wzgórza, na którym dumnie stoi Wieża Promnitza. Wybudowana została w XIX wieku
i swą nazwą upamiętnia założyciela tutejszych terenów parkowych. Jej ciekawa
budowa z różnych rodzajów marmurów przyciąga oko. Nad wejściem wbudowano
tablicę, na której widnieje data powstania wieży – rok 1864 oraz informacja, iż
wieżę „Zbudowano z dobrowolnych datków miłośników przyrody Żar i okolic z
inicjatywy Związku Upiększania Miasta”. Na wieżę można wejść więc czym prędzej
wspinamy się po metalowych schodach.
Z tarasu na szczycie wieży nie
mamy dzisiaj pasjonujących widoków. Przejrzystość powietrza pozostawia wiele do
życzenia. Jednak z opisów dowiadujemy się, że przy sprzyjających warunkach
dostrzec stąd można nawet Karkonosze i Góry Izerskie.
Wracamy na szlak. Teraz
ruszamy w kierunku kolejnej wieży. Po drewnianych schodach mijamy całkiem
głęboki wąwóz i tuż za nim wychodzimy przed masywną Wieżą Bismarcka. Nazwana na
cześć Otto von Bismarcka, kanclerza Rzeszy, który przyczynił się do
zjednoczenia Niemiec. Jej budowę rozpoczęto w 1914 roku i z powodu wybuchu I
wojny światowej nie dokończono. Dzisiaj trochę straszy swoimi ruinami, ale na
ich podstawie można wywnioskować jaka byłaby piękna, gdyby tylko została
ukończona.
Wędrujemy sobie od wieży do
wieży, a tymczasem wokół zaczyna robić się coraz ciemniej. Ale nie ma się co
dziwić, gdyż zbliża się już godzina 16. Wracamy zatem w kierunku samochodu.
To jednak nie koniec atrakcji
na dzisiaj. Ruszamy przez Żary w kierunku północnym. Dojeżdżamy do niewielkiej
miejscowości Jasień. Tu przy kościele pw. Matki Boskiej Różańcowej znajduje się
krzyż pokutny z 1813 roku. Jest on o tyle warty uwagi, że dzierży miano
NAJmniejszego krzyża pokutnego w Polsce. Wykonany został z kamienia młyńskiego,
a jego całkowita wysokość to zaledwie 37 cm.
Na uwagę zasługuje również sam
kościół. Pochodzi z 1 połowy XVIII wieku, a w jego wnętrzu zachował się piękny
polichromowany strop.
Na skwerze przed kościołem znajduje
się kamień upamiętniający księdza Jerzego Popiełuszkę, a za nim skierowana w
stronę kościoła figura Matki Boskiej.
Wokół zrobiło się już
całkowicie ciemno. Postanawiamy w drodze powrotnej do Poznania zahaczyć jeszcze
o Zieloną Górę - NAJwiększe miasto województwa lubuskiego. To już niemal nasza tradycja w ostatnim czasie, wieczorny spacer po mieście 😁.
Dojeżdżamy do centrum, gdzie
nieopodal Starego Rynku parkujemy samochód. Ruszamy na miejski spacer w świetle lamp. Już na wstępie na jednej z latarni dostrzegamy figurkę.
Idziemy dalej. Dochodzimy do
Starego Rynku, gdzie stoją kolejne. Okazuje się, że to Zielonogórskie Bachusiki,
wesołe duszki, które stały się symbolem miasta. Bachus to rzymski odpowiednik
Dionizosa, greckiego boga winnej latorośli i wina. A Zielona Góra słynie
przecież z corocznego Winobrania. Ciekawy pomysł, coś na wzór Wrocławskich
Krasnali.
Głównym obiektem
zielonogórskiego rynku jest Ratusz. Teraz, wieczorową porą, pięknie
podświetlony. Na jego ścianie dostrzegamy dwie tablice. Jedna upamiętnia
pierwszego burmistrza Zielonej Góry, w latach 1942-1945 więźnia obozu koncentracyjnego
Auschwitz, Tomasza Sobkowiaka. Druga, wisząca sąsiednio, wykonana została z
okazji XX rocznicy restytucji samorządu terytorialnego na Ziemi Lubuskiej.
Idziemy w kierunku północnym, na Plac Powstańców Wielkopolskich. Przy nim znajduje się Pomnik Dobosza, który upamiętnia ten zwycięski ruch niepodległościowy z 1918 roku. Po drodze mijamy kolejne Bachusiki, które chowają się niemal w każdym zakątku.
Tuż obok znajduje się Fontanna
Muzyczna. Swą nazwę zawdzięcza bezpośredniemu sąsiedztwu Filharmonii
Zielonogórskiej. Dzisiaj oczywiście wody w fontannie nie uświadczymy, jednak
jej ruch doskonale odzwierciedlają światełka.
Przed budynkiem filharmonii
dostrzegliśmy coś wyjątkowego. To złamane serce Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy. Upamiętnia ono tragiczne wydarzenia jakie rozegrały się w dniu 13
stycznia 2019 roku w Gdańsku, podczas 27 finału Wielkiej Orkiestry Świątecznej
Pomocy, kiedy to prezydent Gdańska, Paweł Adamowicz, został śmiertelnie
ugodzony nożem.
Koło filharmonii naszą uwagę
zwraca kościół. Jego szachulcowa budowa przyciągnęła oko już wcześniej, gdy
byliśmy koło Pomnika Dobosza. Jednak dopiero z perspektywy przykościelnego
placu prezentuje się najpiękniej.
To Kościół pw. Matki Boskiej
Częstochowskiej z 1 połowy XVIII wieku, jeden z najstarszych kościołów w mieście. Przed kościołem stoi Pomnik św. Urbana I, patrona Zielonej Góry. Jak przystało na miasto Winobrania, papież częstuje przechodniów kiścią
winogron.
Wracamy na rynek, z którego
skręcamy w lewo i ulicą Kościelną podchodzimy do Konkatedry pw. św. Jadwigi
Śląskiej.
Kościół pochodzi z II połowy
XIII wieku i jest najstarszym zabytkiem Zielonej Góry. W środku odbywa się
właśnie msza święta i nie będziemy przeszkadzać w prowadzonym nabożeństwie.
Co za to na zewnątrz zasługuje na uwagę? Na pewno figura św. Jana Nepomucena, stojąca
przy południowej ścianie świątyni. To najstarszy pomnik w mieście.
Na uwagę zasługują również
spiżowe drzwi wejściowe do konkatedry. Pięknie zdobione, stanowią główne
wejście do świątyni.
Spod konkatedry, przez
Myśliwski Zaułek z kolejnymi figurkami, tym razem myśliwych, kierujemy się
jeszcze ku Wieży Łaziennej, zwanej również Głodową. To kolejny cenny zabytek
Zielonej Góry pochodzący ze średniowiecza.
Wracamy ponownie na Stary Rynek, na którym św.
Mikołaj zostawił swoje sanie 🎅.
Na tym kończymy wieczorny
spacer po Zielonej Górze. Ostatni rzut oka na Stary Rynek i wracamy do
samochodu. Ruszamy w drogę powrotną do domu. Niestety ponownie zaczyna pojawiać
się mgła. Na szczęście wygodna droga szybkiego ruchu S3 i dalej autostrada A2
ułatwiają jazdę i po około 1,5-godzinnej podróży szczęśliwie dojeżdżamy do
Poznania.
POZDRAWIAMY☺