piątek, 30 grudnia 2022

Rudawy Janowickie poza szlakiem

 
Skalna Grzęda i Zamek Bolczów.

Mamy koniec 2022 roku. Prognozy zapowiadają wyjątkowo wysokie temperatury jak na tę porę roku i całkiem ładną pogodę. Postanawiam wykorzystać te ostatnie dni roku i biorę urlop na piątek 30 grudnia. Dzięki temu już w czwartek wieczorem docieram do Jeleniej Góry.
W piątek wstaję niespiesznie, jem śniadanie i ruszam w dobrze znanym kierunku do Janowic Wielkich. Zatrzymuję się jeszcze po drodze pomiędzy Radomierzem a Janowicami Wielkimi, by spojrzeć na panoramę Gór Sokolich stanowiących część Rudaw Janowickich. Na pierwszym planie widoczne są najbardziej charakterystyczne szczyty: Krzyżna Góra i Sokolik. Za nimi Karkonosze skąpane dzisiaj w chmurach.



Ruszam w dalszą drogę, choć zastanawiam się czy znajdę wolne miejsce parkingowe. Jest już dość późno, na zegarku zbliża się godzina 11:00. Dojeżdżam na parking przy Parku Zielona Dolina w Janowicach Wielkich. Moje obawy okazały się jednak bezpodstawne. Na parkingu pustki, stoją tylko dwa samochody. Gdzie są wszyscy turyści, którzy przyjechali w góry na sylwestra? Jakby była kiepska pogoda, to ta sytuacja by mnie nie dziwiła. No nic, podchodzę do ulicy Robotniczej, którą biegnie żółty szlak i dalej podążam za jego wskazaniami. 


W pewnym momencie dołącza do mojego żółtego przewodnika szlak koloru zielonego. Za ich wspólnym wskazaniem dochodzę do drewnianego mostu, pod którym płyną wody Janówki. W tym miejscu odbijam w prawo, w leśną drogę i tym samym rozstaję się ze szlakami.


Droga delikatnie pnie się w górę. W pewnym momencie skręca w lewo. Zgodnie z jej przebiegiem idę i ja, aż do jej kolejnego skrętu gdzie się rozstajemy. Podchodzę kawałek prosto do wyraźnej ścieżki skręcającej w prawo. W oddali widzę skałki. To mój dzisiejszy cel - Skalna Grzęda. 


Udało się, trafiłam do celu! I warto było, bo panorama Karkonoszy jest stąd całkiem szeroka. Począwszy od Przełęczy Okraj najbardziej na lewo, poprzez Kowarski Grzbiet, Czarny Grzbiet, najwyższą w Karkonoszach Śnieżkę i usytuowane na Równi pod Śnieżką Schronisko Dom Śląski, skończywszy... no właśnie, na czym? Chmury kłębiące się nad Górami Olbrzymimi, jak dawniej nazywano to pasmo, nie pozwalają dzisiaj na podziwianie pełnej panoramy. Postanawiam, że muszę tutaj wrócić z Szymonem.



Przechodzę kawałek dalej, gdzie poza Karkonoszami pojawia się również widok na "cycki janowickie", czyli Krzyżną Górę (654 m n.p.m.) i Sokolik (628 m n.p.m.), które całkiem 👉niedawno odwiedziliśmy.





Przesuwam wzrok na prawo i widzę zabudowania miejscowości Trzcińsko, leżącej u podnóża Sokolika. A na skalnym tarasie widokowym na jego szczycie widzę pierwszych ludzi podczas dzisiejszej wędrówki. Po drodze nie spotkałam póki co nikogo 😁.



Aż tu nagle słyszę głosy. Czyżby w końcu jacyś wędrowcy? Ja tymczasem podchodzę pod kolejną skałę. Wspinam się na nią. Co za piękny widok stąd mam 😍. Niby taki sam, a jednak inny 😆.






Schodzę ze skały i wracam do leśnej drogi, która doprowadza mnie do drewnianego mostu, gdzie znajdują się już oznaczenia żółtego i zielonego szlaku. Zgodnie z ich przebiegiem dochodzę do miejsca odbicia zielonego szlaku w kierunku Zamku Bolczów. Tam też idę. Podejście pod zamek jest najbardziej stromym odcinkiem dzisiejszej wędrówki, nawet się nim zmęczyłam 😅. Tak jak do tej pory praktycznie byłam sama na szlaku, tak pod zamkiem są prawdziwe tłumy. Wśród nich bardzo dużo turystów zza zachodniej granicy. Zamek Bolczów odwiedziliśmy już 👉wiosną 2021 roku. Z tego też powodu, idę teraz tylko na zamkowe mury skąd widać... a jakże by inaczej, podziwiane już dzisiaj przeze mnie, "cycki janowickie".






Schodzę z murów, opuszczam zamek i za wskazaniami zielonej farby na drzewach kieruję się prosto do Janowic Wielkich. Na ulicy 1 Maja żegnam się z zielonym kolorem zmieniając go na żółty, którym dochodzę niemal na parking do samochodu. 


W drodze powrotnej do Jeleniej Góry wstępuję do dobrze znanego nam baru w Karpnikach na obiad, po którym jadę na zasłużony odpoczynek.



POZDRAWIAMY