Zając "Baśką" nazwany.
Dziś chcemy się podzielić wrażeniami z niezwykłego spotkania. By do niego doszło nie musieliśmy nigdzie jechać, nie musieliśmy nigdzie iść, ba, nawet nie musieliśmy wychodzić z domu. Pod nasze wychodzące na park okna przyszedł... zając. Najpierw nieco z oddali skubał sobie soczystą zieleninę, po czym postanowił podejść bliżej i po umyciu uszu położył się w cieniu drzew na odpoczynek 😁.
Szybko ochrzczony został przez nas "Baśką", choć tak naprawdę nawet nie wiemy czy to samica, czy samiec 😅. Niemniej Baśka poleżała kilka godzin pod naszymi oknami i nawet nie wiemy kiedy oddaliła się w bliżej nieokreślonym kierunku.
Choć mieszkamy tu już 13 lat, takiego spotkania jeszcze nie mieliśmy. Jak widać nie zawsze trzeba wyjeżdżać z miasta, by mieć bliski kontakt z naturą. Coraz częściej to właśnie ta dzika natura wkracza w nasze progi. Oby nie odbywało się to ze szkodą dla tych mniejszych stworzeń!
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz