Czyli propozycje jak aktywnie wypoczywać.
Po tygodniu jeżdżenia po Turcji i przejechaniu blisko 3000 km przyszedł czas na wypoczynek. Jednak my nie lubimy typowej formy wypoczynku w postaci all-inclusive, basen, drinki, ewentualnie plaża. Zdecydowanie bardziej wolimy aktywny wypoczynek i tak zamierzamy spędzić najbliższy tydzień. Przede wszystkim świadomie nie wybraliśmy hotelu all-inclusive aby uniknąć typowo hotelowego jedzenia i tych wszystkich animacji. Mamy jedynie śniadanie i obiadokolację. W ciągu dnia po pierwsze i tak głównie nas nie będzie, po drugie chcemy dalej próbować lokalnej kuchni, jak próbowaliśmy lokalnych specjałów w czasie całego objazdu.
Zaczynamy od spaceru zapoznawczego po mieście. Trzeba się rozejrzeć po okolicy.
W Alanya mamy do wyboru dwie główne plaże. Jedna, znajdująca się blisko centrum i przystani to plaża Keykubat. Niezbyt ją polecamy, jest trochę brudna, a i woda jakaś taka nie za czysta.
Zdecydowanie lepszym rozwiązaniem jest plaża Kleopatry. Nieco dalej od centrum ale warto nadrobić drogi aby cieszyć się pięknym złotym piaskiem i błękitnym morzem. A widoki na wzgórze z twierdzą też niczego sobie. Od razu postanawiamy, że tu będziemy przychodzić na kąpiele w morzu.
Przy plaży Kleopatry znajduje się Jaskinia Damlatas. Za niewielką opłatą wchodzimy do środka i podziwiamy piękne nacieki, które odpowiednio podświetlone tworzą niesamowity klimat.
Będąc w Alanya niewątpliwie warto odwiedzić Czerwoną Wieżę, przed którą stoi pomnik Mustafy Kemala Ataturka. Jeszcze tu wrócimy w czasie naszego pobytu i zagłębimy się bardziej w mury twierdzy.
Tymczasem wracamy do portu, u wyjścia którego znajduje się niewielka latarnia morska. Wygląda niepozornie, za to w środku jest wyłożona kafelkami tworzącymi morskie wzory. Cudownie to wygląda.
W piątki w Alanya odbywa się targ, na którym można kupić cały przekrój tureckich słodkości, warzyw, owoców, herbat, itp., itd. Oczywiście nie możemy stracić takiej okazji. Już samo oglądanie pięknie wyeksponowanych towarów cieszy oko. Robimy obszerne zakupy, w których dominuje genialna w smaku turecka chałwa 😋. Jak tradycja każe targujemy się przy każdym odwiedzanym stoisku. To zwyczaj, wręcz konieczność, która w Turcji jest mile widziana.
Miasto Alanya pięknie prezentuje się nie tylko za dnia, po zachodzie słońca jest tu równie jasno i kolorowo tyle, że od lamp. Wybieramy się na nocny spacer po miejscowości w promieniach księżyca. Obchodzimy znane już nam zakątki.
Ze względu na upały, które panują w Alanya postanawiamy jednego dnia nieco się ochłodzić. Miejskim autobusem z dworca głównego jedziemy w góry do Dimcay. To restauracje na potoku górskim, w których można w ciszy i spokoju odpocząć od zgiełku miasta i żaru lejącego się z nieba.
Autobusem jedziemy maksymalnie wysoko do samej pętli. Im wyżej w górach tym powinno być chłodniej. Zasiadamy w jednej z restauracji. Mamy dla siebie, wyłożony miękkimi poduszkami, cały "pokoik" na palach. Chłód od górskiej wody przyjemnie chłodzi żar lejący się z nieba. Zamawiamy świeżą rybkę z lokalnymi dodatkami i rozkoszujemy się panującym wokół spokojem. Na koniec delektujemy się pyszną turecką herbatką.
Po powrocie do Alanya idziemy do miejscowego meczetu. Jak to w muzułmańskiej świątyni musimy ściągnąć buty, dodatkowo kobiety muszą zakryć głowę i ramiona. Na szczęście Turcja nie jest bardzo rygorystyczna pod względem wyznaniowym, jednak warto uszanować wiarę ludzi. Wnętrze meczetu, wyłożone oczywiście dywanami, jest jasne i kolorowe. Na specjalnym wyświetlaczu spostrzegamy godziny, o których Muezzin śpiewa wzywając muzułmanów do modlitwy.
Śpiew Muezzina roznosi się po całej miejscowości:
Jeden z dni postanowiliśmy spędzić choć częściowo na wodzie. Zapisaliśmy się na rejs "Szlakiem jaskiń". Z samego rana okrętujemy się wygodnie na statku i po niedługim oczekiwaniu wyruszamy z portu, przepływając koło latarni, w której nie tak dawno byliśmy.
Z wody mamy doskonały widok na twierdzę znajdującą się na górującym nad Alanya wzgórzu. Podpływamy nieco bliżej do Czerwonej Wieży i przyległych do niej murów obronnych.
Przepływając dalej koło pozostałości po dawnej stoczni kierujemy się wzdłuż wybrzeża w poszukiwaniu jaskiń.
Jedną z nich jest Jaskinia Piratów. Zachwyca nas przy niej błękit krystalicznie czystej wody. Płyniemy dalej podziwiając piękne krajobrazy skalistego wzgórza wychodzącego w morze.
Dopływamy do kolejnej jaskini. To Jaskinia Fluorescencyjna. Tutaj mamy dodatkową atrakcję. Wpływamy częściowo do jaskini, zakładamy maski i rurki i... skaczemy do wody. Pod nami głębia, w której dostrzegamy całe ławice kolorowych ryb. Po chwili wchodzimy z powrotem na statek i odbijamy od brzegu. Wypływamy na pełne morze na wprost plaży Kleopatry.
Zawracamy i ponownie wzdłuż wybrzeża, jednak teraz w większej odległości od niego, wracamy do portu.
Po rejsie wracamy do hotelu przebrać się i wychodzimy na dłuższy niż ostatnio spacer po mieście. Tym razem idziemy nieco dalej w kierunku wschodnim. Przechodzimy koło dobrze nam już znanego portu, gdzie robimy sobie pamiątkowe zdjęcie w ramce i wchodzimy do parku.
Dochodzimy do pomnika Ataturka, to już drugi jak znaleźliśmy w Alanya. Koło pomnika znajduje się park, w którym ukryły się dość sporych rozmiarów zwierzęta 😉.
Nastał kolejny dzień. Idziemy ku Czerwonej Wieży. Jednak dzisiaj wejdziemy również na mury obronne. Nie żałujemy decyzji, gdyż widoki jakie stamtąd mamy są wspaniałe. Rozgrzane słońcem mury, krystaliczna woda, kaskadowo ułożone domu i zieleń wzgórza... wszystko komponuje się w niesamowite krajobrazy.
Po południu postanawiamy kontynuować naszą dzisiejszą przygodę z twierdzą. Udajemy się na przystanek autobusowy niedaleko plaży Kleopatry i wjeżdżamy nim na sam szczyt, tuż pod wejście do twierdzy. Wykupujemy bilety wstępu i wchodzimy za mury. W pierwszej chwili dobiega nas niesamowicie głośny śpiew cykad. A widoki jakie stąd mamy są nie do opisania 😍, to po prostu trzeba zobaczyć!
Opuszczamy mury i teraz pieszo udajemy się na dół. Po drodze spotykamy liczne bazary. Na jednym z nich zakupujemy ręcznie malowane laleczki z tykwy, oryginalna pamiątka z Turcji, która od razu nam się spodobała.
Dochodzimy do Starego Meczetu z cmentarzem. Zaglądamy do środka.
Schodząc ze wzgórza co jakiś czas mamy piękne widoki na całą miejscowość z portem na pierwszym planie.
A wieczorem w hotelowej restauracji na dachu budynku dochodziła już na grillu nasza obiadokolacja.
Oczywiście trochę absolutnego relaksu też było. Obowiązkowo odbyliśmy kąpiel w hotelowym basenie. Choć niezbyt duży, ale jego umiejscowienie na dachu pozwalało cieszyć się widokami na miasto.
Codziennym rytuałem był poranny spacer na plażę Kleopatry, gdzie zażywaliśmy kąpieli w czystych i ciepłych wodach Morza Śródziemnego. Wybraliśmy się również na spacer po skalnym wybrzeżu. Gumowe buty wymagane, inaczej dotkliwie boli każde stąpnięcie na skałach.
I tak minął nam tydzień pobytu w Alanya. Niczym się spostrzegliśmy nastał dzień wyjazdu. Przejechaliśmy autokarem z powrotem do Antalya na lotnisko i udaliśmy się w lot powrotny do Polski.
To były cudowne wakacje. W czasie pierwszego tygodnia zwiedziliśmy wiele ciekawych miejsc, zobaczyliśmy ogrom zabytków i pamiątek z czasów starożytnych. Zrelaksowaliśmy się tak jak lubimy w trakcie kolejnego tygodnia. Baterie naładowane, oby wystarczyły do kolejnych wakacji 😊.
POZDRAWIAMY☺