Miasto jednego Artysty.
Po długiej drodze z hiszpańskiej stolicy dojeżdżamy w końcu do Barcelony. Szybko meldujemy się w hotelu i nie tracąc czasu wyruszamy na nocne jej zwiedzanie.
Zaczynamy wjazdem na Wzgórze Montjuic, gdzie znajduje się kolorowa fontanna. Podobna znajduje się w czeskiej Pradze, którą odwiedziliśmy w czerwcu 2009 roku.
Z kolorowo oświetlonego wzgórza udajemy się ku pamiątkom po wielkim artyście, który pozostawił wiele śladów w przestrzeni Barcelony.
Mowa oczywiście o Antoni Gaudim, którego jedną z kamienic - Casa Batlo - mamy właśnie przed sobą. Pięknie oświetlona robi niesamowite wrażenie. Jakże to inna budowla od tych powszechnie nam znanych.
Kolejnym dziełem, które możemy podziwiać o zmroku jest Casa Mila, zwana również La Pedrera.
Nocny objazd kończymy przed chyba najbardziej znanym i najważniejszym dziełem Antoni Gaudiego. Kościół Sagrada Familia, bo o nim mowa, budowany jest nieprzerwanie od 1882 roku, a jego zakończenie jest ciągle przesuwane na coraz to dalsze terminy. Wydaje nam się, że ciągła budowa stała się swego rodzaju atrakcją turystyczną.
Trzeba oddać, że Sagrada Familia jest piękna. Wracamy do hotelu na nocleg.
Kolejnego dnia wracamy do Barcelony by zobaczyć jej atrakcje za dnia. Zaczynamy od Parku Guell, w którym znajdują się budynki i obiekty zaprojektowane przez Antoni Gaudiego. W tym mieście nie da się od niego uciec 😉.
Dochodzimy do wykładanej mozaiką, najdłuższej ławki na świecie wykonanej wg wizji Gaudiego. W oddali dostrzegamy już charakterystyczne kamienice jego projektu.
Podziwiając piękne, wręcz cukierkowe zdobienia kamienic dochodzimy do budynku, w którym artysta mieszkał. Ten, o dziwo!, wydaje się całkiem "normalny".
Opuszczamy Park Guell i udajemy się pod kościół, który oglądaliśmy w nocy. Sagrada Familia ukazuje nam się w całym swoim majestacie. Teraz, za dnia, możemy przyjrzeć się dokładnie każdemu jej detalowi. A jest na co patrzeć...
Spod Sagrada Familia udajemy się do katedry. Po drodze dostrzegamy jedną z licznie wywieszonych flag Katalonii. To wspólnota autonomiczna Hiszpanii, która ostatnio bardzo mocno pokazuje swoją niezależność, chcąc nawet odłączyć się od Hiszpanii.
Zwiedzamy Katedrę św. Eulalii w Barcelonie, po czym udajemy się na krótki spacer po mieście.
Przechodzimy do Dzielnicy Gotyckiej, gdzie pod Mostem Gotyckim dochodzimy do budynków rządowych.
Tu mieści się siedziba "rządu Katalonii", czyli Urząd Władz Lokalnych.
Przechodząc ulicami Barcelony co i rusz dostrzegamy różne figurki znanych osób w dość nietypowych pozach. Otóż okazuje się, że są to tradycyjne katalońskie figurki nazywane Caganer, które symbolizują szczęście i wszystko co najlepsze możemy sobie życzyć. I nie byłoby w tym nic niezwykłego, gdyby nie fakt, że przedstawione postaci po prostu robią... 💩.
Z uwagi na ograniczony czas, który możemy poświęcić na pobyt w Barcelonie (jesteśmy w końcu na wycieczce objazdowej i czeka nas jeszcze dalsza droga) rozdzielamy się. Ja udaję się metrem na stadion FC Barcelona, Marta zostaje w centrum na jednym z najsłynniejszych "centrów handlowych", na Targu La Boqueria.
Camp Nou jest największym stadionem w Europie i jednym z największych na świecie, a jego trybuny mieszczą blisko 100 000 osób.
Za to na Targu La Boqueira kolorowy zawrót głowy od tych wszystkich pyszności.
Tak kończy się nasze zwiedzanie katalońskiej stolicy, ruszamy w dalszą drogę ku Walencji.
POZDRAWIAMY☺