piątek, 28 kwietnia 2017

Radziejowa - najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego

Był śnieg, było słońce... jest i deszcz.

Po dniu odpoczynku od gór, który wykorzystaliśmy na zwiedzanie okolicznych cerkwi i kościołów drewnianych z listy UNESCO, nastał ostatni pełny dzień naszej beskidzkiej wyprawy. Pozostał do zdobycia ostatni z planowanych szczytów do Korony Gór Polski.
Wyjechaliśmy więc z Krynicy-Zdroju do Piwnicznej-Zdrój. Tutaj odbiliśmy w lokalną drogę prowadzącą do Obidzy. Dojechaliśmy nią do Przełęczy Gromadzkiej, zwanej również Przełęczą Obidza (931 m n.p.m.). Zostawiliśmy samochód na znajdującym się na przełęczy parkingu i ruszyliśmy szlakiem niebieskim zdobywać szczyt. Towarzyszył nam również szlak czerwony. Od samego początku delikatnie mżył deszcz.



Początkowo błotnistą drogą, później skrajem lasu doszliśmy do rozgałęzienia szlaków. Czerwony prowadził dalej prosto, my odbiliśmy w prawo za znakami szlaku niebieskiego. Rozpoczęliśmy delikatne wspinanie się. Przechodząc przez Mały Rogacz (1162 m n.p.m.) doszliśmy na Wielki Rogacz (1182 m n.p.m.). Tutaj kończył się szlak niebieski. Dalszą wędrówkę kontynuowaliśmy szlakiem koloru czerwonego.



Z Wielkiego Rogacza zeszliśmy dość stromo żwirową drogą na Przełęcz Żłóbki i rozpoczęliśmy kolejne wspinanie się, tym razem już na szczyt Radziejowej. Niestety z każdym krokiem deszcz zaczynał coraz mocniej nam dokuczać, aż tuż przed szczytem przeobraził się w regularny opad. Trzeba było wyciągnąć kurtki przeciwdeszczowe.
Na najwyższy szczyt Beskidu Sądeckiego dotarliśmy w deszczu. Co gorsza zeszła gęsta mgła, która ograniczała widoczność. Radziejowa o wysokości 1262 m n.p.m. zdobyta! Ostatni ze szczytów zaplanowanych na ten wyjazd został osiągnięty 💪.


Na Radziejowej, obok dużej tablicy informacyjnej z nazwą szczytu, znajduje się wieża widokowa. Ze względu na gęstą mgłę, która całkowicie odebrała nam szanse na jakiekolwiek widoki zrezygnowaliśmy z wchodzenia na nią. Nieco z boku stoi również Pomnik Millenijny 1000-lecia Polski.


Po uwiecznieniu na fotografiach zdobycia szczytu ruszyliśmy w drogę powrotną. Tak jak w poprzednią stronę, przez Wielki i Mały Rogacz zeszliśmy na Przełęcz Gromadzką. Nieustannie towarzyszył nam deszcz, choć już nie tak mocny jak na szczycie. Wsiedliśmy do samochodu i zjechaliśmy kawałek do Bacówki na Obidzy. Mogliśmy tutaj podbić książeczki pieczątką oraz zjeść pyszny obiad. Placki ziemniaczane i pierogi z mięsem możemy polecić z czystym sumieniem 😋.


W czasie naszego pobytu w bacówce pogoda stopniowo pogarszała się. Przestało co prawda padać, jednak widoczność szybko spadała. Mgła obejmowała swoim zasięgiem coraz większy obszar. Najedzeni i mimo trudnych warunków bardzo szczęśliwi ze zdobycia szczytu wróciliśmy do Krynicy-Zdroju na ostatni nocleg w Beskidach. Jutro czeka nas powrót do domu.



Parametry wędrówki:


POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz