Średniowieczna perła z serialem w tle.
Z Lublina, gdzie zwiedzaliśmy Stare Miasto i były Obóz Koncentracyjny KL Lublin na Majdanku opuściliśmy województwo lubelskie i znajdujemy się w sąsiednim województwie świętokrzyskim. Naszym celem jest położony nad rzeką Wisłą Sandomierz.
Na miejsce dojeżdżamy tuż przed zmrokiem. Szybko meldujemy się w zarezerwowanej na najbliższą noc kwaterze i czym prędzej ruszamy jeszcze do miasta. Wieczorny spacer zaczynamy przy Bramie Opatowskiej. Ten budynek pochodzący z XIV wieku stanowił niegdyś element murów obronnych i strzegł wstępu do miasta.
Nad ulicą Opatowską, tuż przed bramą, znajduje się nietypowy pomnik. Przypomina nam nieco rzeźbę Sztukmistrza z Lublina. Ale tutaj to balansująca rzeźba Flisaka, jednego z czterech braci, których wg legendy koleje losu rozdzieliły w cztery różne miejsca świata.
Ulicą Opatowską dochodzimy na Rynek Starego Miasta z centralnie położonym gotyckim Ratuszem, figurą Matki Boskiej i studnią miejską. Wokół Rynku, z każdą chwilą coraz piękniej podświetlone kamienice.
Zasiadamy jeszcze w jednej z restauracji na późną obiadokolację, po której wracamy do naszej kwatery na nocleg. Jutro przed nami cały dzień na dokładniejsze poznanie zabytków Sandomierza.
Nastała środa. Z samego rana pakujemy bagaże, jemy śniadanie i wymeldowujemy się z naszego miejsca noclegowego. Ruszamy na zwiedzanie miasta, które zaczynamy od wizyty w nietypowym miejscu.
Sandomierz od kilku lat mocno związany jest z serialem realizowanym przez TVP, którego akcja właśnie tu się rozgrywa. Mowa oczywiście o serialu "Ojciec Mateusz". Duża popularność tej produkcji przyczyniła się do powstania "Świata Ojca Mateusza", wystawy, która wprowadza nas w realia serialu. Dzień zaczynamy od wystawy, gdyż obawiamy się napływu dużej liczby osób w późniejszych godzinach.
Naprzeciw Ratusza wchodzimy do kamienicy pod numerem 5. W kasie zakupujemy bilety wstępu i wchodzimy po schodach na górę.
Zwiedzanie wystawy zaczyna się od miejsca na wzór Alei Gwiazd. Odcisnęli tu swe dłonie niemal wszyscy główni bohaterowie serialu.
Z wielką dokładnością odwzorowano wnętrze kościoła oraz wiele innych pomieszczeń, w których toczy się akcja serialu.
"Wizytę na planie" zaczynamy od werandy, przez którą wchodzimy na Plebanię. A tam idziemy do królestwa Natalii, która wita nas w kuchni pierogami 😁.
Dalej udajemy się na Komendę, na której w dniu dzisiejszym, pod nieobecność inspektora Możejki, dowodzi sierżant Gibalski.
Udaje nam się opuścić Areszt Śledczy w Sandomierzu i na koniec trafiamy do Pałacu Biskupiego, gdzie czeka na nas sam Ojciec Mateusz.
Opuszczamy Pałac Biskupi i tym samym całą wystawę. Na klatce schodowej sprowadzającej nas na dół kamienicy możemy zapoznać się jeszcze z tablicami wykorzystywanymi w serialu.
Wychodzimy z powrotem na Rynku. Przed nami gotycki Ratusz z XIV wieku, koło którego góruje ośmiokątna, biała wieża.
Sandomierski rynek jest bardzo pochyły, a różnica wysokości między skrajnymi jego częściami sięga 15 metrów. W bezpośrednim sąsiedztwie Ratusza znajduje się kolumna zwieńczona figurą Matki Boskiej oraz pokryta drewnianym zadaszeniem studnia miejska.
Z Rynku przechodzimy na ulicę Opatowską, której zakończenie stanowi Brama Opatowska.
Wchodzimy na taras widokowy na szczycie bramy, skąd rozpościera się panorama na cały Sandomierz i przepływającą obok rzekę Wisłę.
Przed nami w dole jawi się cała ulica Opatowska, której koniec znajduje się na Rynku.
Dostrzegamy zwieńczenie ośmiokątnej, białej wieży ratuszowej, które stanowi orzeł w koronie - symbol Sandomierza, który znalazł swoje odzwierciedlenie w herbie miasta.
Schodzimy z tarasu widokowego na szczycie Bramy Opatowskiej i ruszamy w kierunku zamku. Przechodzimy ponownie przez Rynek, za którym ma swój początek ulica Zamkowa. Idziemy jej śladem.
Przechodzimy koło Pomnika Pierścienia. To około 80-kilogramowa instalacja, której sercem jest 30-kilogramowy krzemień pasiasty znajdujący się w "oczku" pierścienia. Pomnik jest pomysłem Cezarego Łutowicza, lokalnego artysty, który jest pomysłodawcą wykorzystania właśnie krzemienia pasiastego w biżuterii. Niegdyś kamień ten wydobywany był w okolicznych kopalniach.
W sierpniu 2012 roku odwiedziliśmy jedną ze świętokrzyskich dawnych kopalni krzemienia pasiastego w miejscowości Sudół koło Ostrowca Świętokrzyskiego.
Ulica Zamkowa doprowadza nas do dawnej Furty Dominikańskiej, zwanej z racji swego kształtu Uchem Igielnym. To ostatnia istniejąca furta w dawnych murach obronnych Sandomierza.
Schodząc cały czas w dół ulicą Zamkową zauważamy po lewej Bazylikę katedralną Narodzenia Najświętszej Maryi Panny. Przed wizytą na zamku udajemy się do katedry.
Wchodzimy do środka XIV-wiecznej świątyni, która przechodzi właśnie renowację. Mimo to, wnętrze które możemy oglądać jest przepiękne.
Prezbiterium katedry wypełniają polichromie wykonane w stylu rusko-bizantyjskim. Widzieliśmy już takie podczas wizyty w Kaplicy Trójcy Świętej na lubelskim Zamku. Te są równie piękne.
Z Katedry udajemy się już bezpośrednio na położony na wzgórzu zamek, z którego mamy piękny widok na sandomierską katedrę.
Historia Zamku w Sandomierzu mocno przypomina nam tę z Zamku lubelskiego. Wybudowany w XIV wieku jako obiekt typowo obronny. Wielokrotnie przebudowywany i rozbudowywany w kolejnych wiekach stał się rezydencją królewskiego starosty. Dopiero wiek XIX okrył się złą sławą na zamku. Tuż po trzecim rozbiorze Polski dokonanym w 1795 roku, obiekt przemianowano na więzienie. Tę funkcję zamek pełnił aż do roku 1959. Wówczas ostatecznie zlikwidowano więzienie, zamek poddano pracom archeologicznym i renowacyjnym, a od 1986 roku utworzono tu Muzeum Okręgowe w Sandomierzu. Na zamku prezentowane są wystawy przedstawiające historię Sandomierza i ziemi sandomierskiej, a także historię samego zamku.
Kontynuujemy spacer ulicą Zamkową, która doprowadza nas do ruchliwej Alei Jana Pawła II. Skręcamy w prawo i wędrujemy nią około 200 metrów, aż dochodzimy do ulicy Świętej Królowej Jadwigi. Tu ma swój początek Wąwóz Królowej Jadwigi. Ruszamy ponownie w spacer w korzeniach drzew. Ponownie, gdyż podobny wąwóz odwiedziliśmy już w Kazimierzu Dolnym.
Wąwóz w Sandomierzu jest nieco krótszy od kazimierskiego, a jego długość wynosi około pół kilometra. Wychodzimy na ulicy Staromiejskiej, w którą skręcamy w prawo aby wrócić pod zamek.
Ulica Staromiejska prowadzi nas koło Kościoła św. Jakuba Apostoła. Znajduje się tutaj również Klasztor OO. Dominikanów.
Historia wybudowanego na Wzgórzu Staromiejskim (zwanym również Wzgórzem Świętojakubowym) kościoła sięga pierwszej połowy XIII wieku. Wchodzimy do środka.
Kościół św. Jakuba jest również Sanktuarium Matki Bożej Różańcowej oraz Sanktuarium Błogosławionego Sadoka i 48 Sandomierskich Męczenników Dominikańskich.
I tak w jednej z kaplic bocznych znajduje się ołtarz z obrazem przedstawiającym Maryję z Dzieciątkiem, zwany Matką Bożą Różańcową.
W drugiej kaplicy, położonej po sąsiedniej stronie prezbiterium, znajduje się ołtarz z obrazem przedstawiającym scenę zamordowania braci Dominikanów w czasie II najazdu mongolskiego na Polskę. Wówczas śmierć poniósł ówczesny przeor klasztoru Sadok oraz 48 współbraci, którzy schowali się w kościele przed Mongołami.
W świątyni pochowana została zmarła w 1211 roku księżniczka Adelajda Domicella, córka księcia Kazimierza Sprawiedliwego, która była fundatorką niniejszego kościoła. Jak głosi tabliczka, w dębowym sarkofagu znajduje się mosiężna trumienka z doczesnymi szczątkami Adelajdy.
Opuszczamy światynne mury i idziemy dalej ulicą Staromiejską w dół. Przed nami, ponad winoroślami, rozpościera się piękna panorama na sandomierski zamek oraz, na lewo od niego, Katedrę Narodzenia Najświętszej Maryi Panny.
Za nami pozostaje usytuowany na wzgórzu kościół i klasztor.
Dochodzimy do zamku, koło którego skręcamy w lewo na deptak spacerowy Podwale Dolne i przez Furtę Dominikańską, zwaną Uchem Igielnym wracamy ulicą Zamkową na Rynek Starego Miasta.
Obchodzimy ponownie Rynek dookoła oglądając jeszcze raz piękną jego zabudowę intensywnie teraz podświetloną promieniami wrześniowego słońca i ulicą Opatowską, przechodząc koło Bramy Opatowskiej, wracamy do samochodu.
To koniec naszej wizyty w przepięknym Sandomierzu. Naprawdę bardzo nam się to miasteczko spodobało. W pełni zasługuje na miano "Średniowiecznej Perły".
Ale czas ruszać w dalszą podróż, kolejne miejsca czekają na zobaczenie. Jedziemy teraz do Łańcuta z krótką przerwą na Porytowym Wzgórzu.
POZDRAWIAMY☺