piątek, 13 września 2019

Zamość

Miasto-spuścizna po Janie Zamoyskim.

Prosto z Łańcuta, gdzie zwiedzaliśmy przepiękną, magnacką rezydencję, z krótką wizytą po drodze u Chrząszcza w Szczebrzeszynie, przyjechaliśmy do Zamościa. Jest późne popołudnie. Zameldowujemy się w naszej kwaterze, w której spędzimy najbliższe trzy noce. Chwila na odświeżenie się po podróży i, co stało się już niemal tradycją podczas tego wyjazdu, ruszamy na wieczorny spacer po mieście.
Od zamojskiego rynku dzieli nas około 15-minutowy spacer. Na początek dochodzimy do fortyfikacji otaczającej Stare Miasto. Przechodzimy przez bramę i wąskimi uliczkami Starego Miasta dochodzimy do głównego i najpiękniejszego placu w Zamościu. Znajdujemy się na Rynku Wielkim z pięknie podświetlonymi o tej porze Ratuszem i kamienicami. 












Dokładniej będziemy Stare Miasto poznawać jutro w ciągu dnia. Tymczasem nacieszywszy wzrok oświetloną architektura Zamościa, wracamy do naszego apartamentu na nocleg.

Piątek budzi nas pięknym słońcem. Niebo bezchmurne, dzień zapowiada się przepięknie. Po porannym odświeżeniu się i śniadaniu ruszamy na podbój miasta 😀.
Ponownie dochodzimy do tych samych fortyfikacji, które widzieliśmy wczoraj wieczorem. Są one elementem jednej z największych twierdz w historii Rzeczypospolitej. Twierdza Zamość, bo o niej mowa, wybudowana została na przełomie XVI i XVII wieku na zlecenie założyciela miasta Jana Zamoyskiego.



Przechodzimy przez mury fortecy Starą Bramą Lwowską. To jedna z bram strzegących wjazdu do miasta. Za bramą kierujemy się na prawo do Nadszańca, gdzie wchodzimy na mury twierdzy.


Na Nadszaniec wchodzimy po szerokich, wygodnych schodach. 
Część twierdzy, na której się znajdujemy to wewnętrzny nasyp wystający ponad wał zewnętrzny. Na szczycie znajduje się ekspozycja przedstawiająca dawny system obrony miasta przed najeźdźcą. Dominowały wówczas armaty, które broniły dostępu do Zamościa.




Z Nadszańca rozpościera się również, nieco ograniczony dachami sąsiednich budynków, widok na ulicę Grodzką i Rynek Wielki.



Schodzimy z murów obronnych. Przechodzimy na drugą stronę ulicy Waleriana Łukasińskiego pod nietypowy pomnik w rdzawym kolorze. Okazuje się nim być Chaczkar Ormiański. To swego rodzaju płyta wotywna upamiętniająca ważne wydarzenia. Ta tutaj stoi w miejscu dawnej świątyni ormiańskiej i upamiętnia mieszkających tu dawniej Ormian. Grupa ta była jedną z pierwszych grup obcokrajowców, która już w XVI wieku osiedliła się w Zamościu. To nie jedyne miejsce gdzie stykamy się dzisiaj z ormiańską kulturą. Piękny ciąg dalszy zobaczymy na rynku.


Kierujemy się zatem ku Rynkowi Wielkiemu. Z Ulicy Waleriana Łukasińskiego skręcamy w lewo w ulicę Pereca. Ta doprowadza nas pod budynek synagogi, która jest świadectwem obecności w Zamościu Żydów.



Synagoga wybudowana została na początku XVII wieku i dzisiaj jest najlepiej zachowaną późnorenesansową synagogą w naszym kraju.


Kontynuujemy spacer ulicą Pereca, która doprowadza nas teraz na Rynek Solny. To plac, przy którym znajduje się Urząd Miasta.
W centralnym miejscu Solnego Rynku znajdują się ławki, a między nimi rzeźba Krasnala Batiarygi. Jest on bohaterem „Księgi Roztoczańskich Krasnali”, autorstwa Lusi Ogińskiej, serii książek opisujących historię i uczących patriotyzmu.



Przechodząc koło Urzędu Miasta wchodzimy na Rynek Wielki. Tu niewątpliwie dominuje Ratusz, zlokalizowany w północnej pierzei rynku. Budynek zwieńczony jest 52-metrową wieżą zegarową, a do jego wejścia prowadzą charakterystyczne wachlarzowe schody. 
Historia Ratusza sięga końca wieku XVI, kiedy to powstał pierwszy budynek pełniący tę funkcję. W kolejnych wiekach wielokrotnie przebudowywany. W XVIII wieku zyskał swoje charakterystyczne schody. Ostateczną formę, którą dzisiaj możemy oglądać, Ratusz otrzymał dopiero w latach 60-tych XX wieku.




W północnej pierzei rynku, w bezpośrednim sąsiedztwie ratusza, znajdują się najpiękniejsze kamienice w całym mieście i na pewno jedne z najpiękniejszych w Polsce. Zlokalizowane wzdłuż ulicy Ormiańskiej od razu sygnalizują swoje pochodzenie. Tę część miasta przekazał jego fundator Jan Zamoyski przybyłym do Zamościa Ormianom. Wszystkie powstały w XVII wieku w miejscu poprzednich, drewnianych kamienic.


Patrząc na wprost, pierwsza od prawej nazywa się Kamienicą pod Madonną. Na fasadzie znajduje się płaskorzeźba Madonny z Dzieciątkiem na rękach, która depcze smoka.


Kolejna, niebieska, to Kamienica pod Małżeństwem, z racji koloru zwana również Szafirową. Nazwa wywodzi się od postaci mężczyzny i kobiety między oknami.


Następną jest czerwona Kamienica pod Aniołem, pod Lwami. Nazwa tego budynku również wywodzi się od płaskorzeźb znajdujących się na fasadzie. W rzędzie okien na 2 piętrze znajdują się dwa lwy po bokach i centralnie umiejscowiony smok. Pod nimi, w niszy stoi Archanioł Gabriel.


Przedostatnia jest Kamienica Rudomiczowska. Dużo mniej zdobna od pozostałych, można wręcz powiedzieć, że prezentuje surowy styl. Posiada jedynie delikatne zdobienia górnej części. Nazwa kamienicy pochodzi od jej właściciela Bazylego Rudomicza, profesora miejscowej Akademii Zamojskiej.


Ostatnia, znajdująca się na rogu ulic Ormiańskiej i Moranda, kamienica najbliżej ratusza to zielona Kamienica Wilczkowska. Nazwa pochodzi od właścicieli budynku, rodziny Wilczków. Tu bogate zdobienia nawiązują do Biblii. Na fasadzie od strony rynku mamy na przykład scenę chrztu Jezusa Chrystusa, którego udziela św. Jan Chrzciciel.


Przepiękne budynki, wręcz arcydzieła budownictwa 😍.




Tymczasem, nawet nie wiadomo kiedy, zrobiła się godzina 12. A to oznacza wejście hejnalisty na wysoką wieżę ratusza i odegranie hejnału... na 3 strony świata.


Hejnał w Zamościu nie jest grany na 4 strony świata praktycznie już od samego początku. Stało się tak, gdyż fundator miasta Jan Zamoyski konkurował z ówczesną stolicą Polski, Krakowem i postanowił nie pozdrawiać tego miasta. I tak tradycja grania hejnału tylko na 3 strony przetrwała do dnia dzisiejszego.
Nasz spacer kontynuujemy wędrując z rynku ulicą Grodzką w kierunku widocznego z daleka konnego pomnika. Na ulicy Grodzkiej natrafiamy na Aleję Sław. Upamiętnia ona znanych Polaków, którzy zasłużyli się dla Zamościa. Na brązową płytę trafił już m.in. Jan Machulski, Jan Englert czy Zespół VOX. Kto następny? O tym zadecyduje już specjalnie powołana komisja.







Ulica Grodzka wyprowadza nas na dużym placu przed I Liceum Ogólnokształcącym im. Jana Zamoyskiego. To tu znajduje się konny pomnik założyciela miasta.


Przed pomnikiem skręcamy w lewo, przechodzimy przez biegnącą tędy ulicę Szczebrzeską i dochodzimy do Katedry Zmartwychwstania Pańskiego i św. Tomasza Apostoła.


Wchodzimy do wnętrza świątyni.







Wewnątrz katedry znajduje się wiele kaplic. Wśród nich m.in. Kaplica Matki Bożej Opieki, w której znajduje się obraz Matki Bożej z Dzieciątkiem, czy Kaplica Relikwii, w której wokół ołtarza z umieszczonym centralnie obrazem modlącej się św. Marii Magdaleny, zgromadzono wiele relikwiarzy. 



Niewątpliwie najcenniejszą dla Zamościa jest położona bezpośrednio przy ołtarzu, w prawej nawie Kaplica Zamoyskich p.w. Przemienienia Pańskiego, zwana Ordynacką. W ołtarzu znajduje się obraz przedstawiający Przemienienie Pańskie, na posadzce zaś wykonana z czarnego marmuru płyta nagrobna założyciela miasta Jana Zamoyskiego. Po prawej stoi nagrobek XIV ordynata Zamościa Tomasza Zamoyskiego.



Wychodzimy z wnętrza świątyni do położonej w bezpośrednim jej sąsiedztwie wieży. To pochodząca z XVIII wieku dzwonnica. Tu znajduje się kasa biletowa, w której zakupujemy bilety wstępu na taras widokowy na szczycie wieży oraz do krypt. Rozpoczynamy wspinanie się po schodach.
Wspinaczka opłaciła się 😉. Z położonego na szczycie katedralnej dzwonnicy tarasu widokowego mamy przepiękną panoramę na zamojskie Stare Miasto z Wielkim Rynkiem na pierwszym planie.


Niemal jak na wyciągnięcie ręki mamy Ratusz i położone w jego sąsiedztwie kolorowe Kamienice Ormiańskie. Na lewo od rynku dumnie siedzi na koniu fundator miasta Jan Zamoyski.




Schodzimy z powrotem na dół i z zakupionymi biletami udajemy się ponownie do katedry. W sąsiedztwie ołtarza głównego znajduje się zejście do krypt, w której pochowanych jest wiele zasłużonych dla Zamościa osób.
Tuż po zejściu w podziemia po dość wąskich i stromych schodach rzuca nam się w oczy zawieszona na ścianie pierwsza tablica. Tu wymienieni są członkowie rodu Zamoyskich, których życiowy los wyprowadził poza granice Polski i tam też dokonali swego żywota.


Będąc w podziemiach katedry, na początek kierujemy się na lewo. Tu znajduje się Krypta I, zwana "Kanclerską". Pochowani są w niej czterej, nie kolejni po sobie, ordynaci zamojscy, a wśród nich ten najważniejszy, od którego wszystko się zaczęło, I Ordynat Jan Sariusz Zamoyski, kanclerz wielki koronny, hetman wielki koronny, a przede wszystkim założyciel miasta Zamość i twórca Ordynacji Zamojskiej.




Przechodzimy korytarzem wzdłuż kolejnych krypt, w których pochowani są inni członkowie rodu Zamoyskich oraz, pochodzące z wielu znamienitych rodów, żony kolejnych ordynatów zamojskich.







Opuszczamy ostatecznie katedralne mury i idziemy ulicą Szczebrzeską w kierunku kolejnej bramy należącej do systemu obwarowań Twierdzy Zamość.


Mijamy budynek katedry i dochodzimy do Bramy Szczebrzeskiej, zwanej również Bramą Floriańską. Ten południowy element zamojskiej fortyfikacji powstał w XVII wieku, w czasie rozbudowy miasta.


Na tym kończymy zwiedzanie Zamościa. Piękna pogoda i lejące się z nieba słońce zachęca jednak do pobytu na powietrzu. Wracamy więc na rynek zasiąść w letnim ogrodzie jednej z restauracji na późny obiad.
Ostatecznie wracamy do naszej kwatery na nocleg. Dzisiaj kładziemy się nieco wcześniej niż zazwyczaj, gdyż jutro czeka nas pobudka w środku nocy. Już o godzinie 5 rano ruszamy na jednodniową wycieczkę na Kresy Wschodnie, odwiedzić Lwów.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz