Przemierzamy dawne ziemie rodu Schaffgotschów.
Dzisiaj
kolejny dzień akcji „Sprzątamy 103 szczyty w 103 rocznicę odzyskania przez
Polskę niepodległości”. Tę coroczną akcję organizuje od 2018 roku
Administratorka portalu „Aktualne warunki w górach”. Podobnie jak w latach
ubiegłych, tak i teraz bierzemy w niej udział. Wczoraj zdobyliśmy 👉trzy szczyty w Górach Kamiennych, po kolejne ruszamy w Góry Lisie.
Zanim
jednak wejdziemy na szlak, najpierw kierujemy się do miejscowości Raszów,
położonej nieopodal Kamiennej Góry. Tu naszym celem jest Kościół Niepokalanego
Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, w którym znajduje się Mauzoleum
rodziny Schaffgotschów.
Gotycka świątynia, przed którą
się znajdujemy, pochodzi z II połowy XV wieku. Nie jest to pierwszy kościół w
tym miejscu, ten pierwotny datowany jest na początek wieku XIV. Obiekt niestety jest zamknięty. Jednak wiemy co z tym fantem zrobić 😁. Przygotowaliśmy się do wizyty tutaj, a z pomocą przyszedł internet, w którym wyczytaliśmy, że klucze
do kościoła są w posiadaniu rodziny mieszkającej pod numerem 6, a to niemal w
sąsiedztwie świątyni. No to idziemy.
Podpowiedź okazuje się
trafna i już po chwili wchodzimy do wnętrza, w którym na pierwszy rzut oka naszą
uwagę przyciąga barokowy ołtarz. Prezentuje się niezwykle kolorowo w raczej
biało-szarym wnętrzu kościoła.
Jednak to nie ołtarz jest
tutaj najcenniejszym zabytkiem, a usytuowana w jego sąsiedztwie kaplica grobowa,
w której pochowani są przedstawiciele rodu Schaffgotschów.
Schaffgotschowie to śląski ród
arystokratyczny, który przybył około XIII wieku na tereny dzisiejszej Polski z niemieckiej
Frankonii. Wówczas granice wyglądały nieco inaczej i ziemie, na których się
znajdujemy należały do Niemiec, a dokładnie rzecz ujmując właśnie do
Schaffgotschów. Ich działania obejmowały tereny pomiędzy Gryfowem Śląskim i Mirskiem, przez Kowary i Wrocław, aż po miejscowość Kopice na Górnym Śląsku. Kres przyniosła II wojna światowa, kiedy to w lutym 1945 roku ostatni przedstawiciele rodu opuścili te ziemie, uciekając do Niemiec przed napierającą ze wschodu Armią Czerwoną. Do dnia dzisiejszego zachowało się wiele pamiątek po Schaffgotschach, jak choćby kościół, w którym się znajdujemy, czy 👉Kościół świętego Jana Chrzciciela w Jeleniej Górze-Cieplicach.
W kaplicy grobowej
kościoła w Raszowie pochowani są Hans I Schaffgotsch wraz z żoną Salomeą oraz
Hans II Schaffgotsch z żoną Margarethą. Ich groby stanowią dwie, bogato zdobione
płaskorzeźbami, tumby grobowe usytuowane centralnie.
Zachodnia
ściana kaplicy pokryta jest natomiast przepięknym nagrobkiem ściennym przedstawiającym
zmarłego ubranego w pełne uzbrojenie rycerskie.
Pozostałe
ściany kaplicy wypełniają płyty nagrobne innych członków zamożnej rodziny
Schaffgotschów. Wszystkie wykonane niezwykle starannie z odwzorowaniem
najdrobniejszych szczegółów. Niesamowite miejsce!
Opuszczamy
mauzoleum i wychodzimy ponownie na zewnątrz kościoła. Pod murem otaczającym świątynię
dostrzegamy kolejne płyty nagrobne. Napisy świadczą o poniemieckim pochodzeniu
i zapewne są pozostałością po grobach dawnych mieszkańców.
Wracamy do samochodu. Przed
nami krótki przejazd na Osiedle Antonówka w Kamiennej Górze, skąd ruszymy na wędrówkę górską. Trzeba w końcu zdobyć kolejne szczyty w ramach tegorocznej
akcji niepodległościowej. Co więcej planujemy zdobyć ostatnie szczyty, które
brakują nam do odznaki Miłośnika Rudaw Janowickich. Przed nami wizyta w Górach
Lisich.
Góry Lisie to niewielkie
wzniesienie zaliczane do Rudaw Janowickich (choć niekiedy bywają zaliczane do
Wzgórz Bramy Lubawskiej), których kulminacja znajduje się na szczycie Buczej
Góry, jednego z celów dzisiejszej wędrówki.
Dojeżdżamy na granicę
Rudawskiego Parku Krajobrazowego, nieco powyżej Osiedla Antonówka. Asfalt się
skończył, ostatni odcinek jechaliśmy polną, trochę wyboistą drogą. Plecaki na
plecy, kijki trekkingowe w ręce, worki na śmieci do kieszeni i ruszamy na
szlak. Chociaż… żaden szlak tędy nie przebiega. Ruszamy więc dalej polną drogą.
Z lewej towarzyszy nam widok na inny rudawski szczyt – Wielką Kopę o wysokości
871 metrów nad poziomem morza. Zdobyliśmy ją w październiku 2019 roku, podczas
wizyty 👉nad słynnymi Kolorowymi Jeziorkami.
Polna droga doprowadza nas na
skraj lasu, gdzie skręcamy w lewo. Po kilkuset metrach dochodzimy do zielonego znaku ścieżki pieszej widniejącym na korze drzewa. Ciekawe to, gdyż według map
nie przebiega tędy żaden szlak. No nic, idziemy dalej. Póki co śmieci brak.
Na
jednym z drzew zauważamy ciekawe naroślą przypominające uszy Shreka, bohatera znanej serii filmów animowanych. Nie
mamy pojęcia co to takiego? Tradycyjnie, rozwiązanie nurtującej nas zagadki przynosi internet. Dawniej
szukało się po encyklopediach, dzisiaj wystarczy spytać „wujka”. Okazuje się, że zielonkawe "uszy Shreka" to nic innego jak grzyb - chrobotek strzępiasty 🍄.
Leśna droga, którą wędrujemy,
doprowadza nas do innej, znacznie szerszej szutrowej odpowiedniczki. Skręcamy w
prawo i rozpoczynamy wspinanie się na szczyt. Pojawiają się pierwsze śmieci w
postaci papierków po batonach. Czym prędzej zbieramy je do przygotowanego na tę okazję worka.
W stosunku do przebytego
już odcinka, ten wydaje się być naprawdę stromy. Jednak krótki, gdyż po chwili
osiągamy szczyt wzniesienia. Jednak to nie jest szczyt góry. Aby go zdobyć
wchodzimy w prawo do lasu, w kierunku widocznego między drzewami wzniesienia.
Kilkumetrowe podejście doprowadza nas na pierwszy szczyt. Pokrzywna o wysokości
638 metrów nad poziomem morza zostaje zdobyta! Ku naszemu pozytywnemu zaskoczeniu na
drzewie widnieje karteczka z nazwą i wysokością szczytu.
Karteczka na drzewie, a pod
naszymi nogami geodezyjny słupek oznaczający szczyt Pokrzywnej. Nie ma wątpliwości, że to tutaj.
Wracamy
do leśnej drogi, którą idziemy dalej przed siebie. Schodzimy w dół. Lekko po
łuku w prawo dochodzimy do rozwidlenia, na którym wzbogacamy niestety naszą
kolekcję odpadów o plastikowe butelki. Skręcamy w drogę najbardziej po lewej
stronie, którą zaczynamy ponowne wspinanie. Tym razem na najwyższy szczyt Gór
Lisich.
Dochodzimy do ambony
myśliwskiej pomalowanej w dość ciekawe wzory. Może to jakiś kamuflaż 😏? Przy niej schodzimy z leśnej
drogi w prawo w las, w widoczną lekko wydeptaną ścieżkę. Ta prowadząc lekko w górę, wyprowadza nas na
leśnej łące. Rozglądamy się wokół i w głębi lasu z lewej strony dostrzegamy
lekkie wzniesienie. Idziemy w jego kierunku.
Spostrzeżenie okazuje
się trafne. Na jednym z drzew dostrzegamy kartkę z nazwą i wysokością szczytu.
Dochodzimy na najwyższy szczyt Gór Lisich. Bucza Gór, bo o niej mowa, o wysokości
671 metrów nad poziomem morza zdobyta!
Ze
szczytu Buczej Góry schodzimy do leśnej drogi, którą wracamy z powrotem do samochodu.
Idziemy praktycznie cały czas prosto, przecinając dwa kolejne skrzyżowania.
Nasz dorobek śmieciowy, co nas w sumie bardzo cieszy, już się nie powiększa.
Ten rejon Gór Lisich możemy uznać za posprzątany (a przynajmniej drogi, którymi
szliśmy 😉).
Choć godzina już mocno
popołudniowa, co o tej porze roku oznacza szybko zapadający zmrok, decydujemy
się jeszcze na jeden, krótki spacer. Nie tracąc czasu ruszamy w drogę.
Jedziemy w kierunku
Jeleniej Góry. Na wysokości Kowar odbijamy z głównej drogi na północny-wschód, w
kierunku miejscowości Gruszków. Tu skręcamy w lewo, w wąską asfaltową drogę,
którą dojeżdżamy niemal do końca miejscowości. Przed skrętem asfaltowej szosy w
prawo, zjeżdżamy w lewo w nieutwardzoną drogę. Mijamy ostatnie zabudowania, za
którymi parkujemy samochód na boku drogi. Przed nami roztacza się wspaniały
widok na Karkonosze, z wyróżniającym się w panoramie szczytem najwyższej w tym paśmie Śnieżki.
Idziemy
jeszcze kawałek w kierunku widocznych Karkonoszy, by na wysokości pasma drzew
skręcić w prawo na łąkę. Teraz Karkonosze mamy po lewej stronie. Przekraczamy
wąski rów, przechodzimy przez niewielki lasek, wyglądający bardziej jak
większa kępa drzew i rozpoczynamy wspinanie się na szczyt. Cel wędrówki w postaci
skał widoczny jest przed nami w górze.
Wchodzimy
między skały, gdzie na jednym z drzew wisi kartka z nazwą i wysokością szczytu.
Dłużyna, szczyt o wysokości 465 metrów nad poziomem morza, zdobyta!
Wierzchołek
Dłużyny pokrywają skałki zwane „Granicznym Kamieniem”.
Dłużyna leży na terenie Wzgórz
Karpnickich, zaliczanych do Rudaw Janowickich. Szczyt ten zalicza się również
do odznaki Miłośnik Rudaw Janowickich. To był ostatni z listy, jaki brakował
nam do zdobycia. Możemy zatem ogłosić sukces – zdobyliśmy odznakę 👉Miłośnika Rudaw Janowickich 💪. Złożyło się nią zdobytych 15 szczytów oraz
odwiedzonych 20 obiektów krajoznawczych. Wszystko na terenie niezwykle
malowniczej krainy, jaką są niewątpliwie Rudawy Janowickie. Choć odznaka zdobyta, na pewno
wrócimy jeszcze w ten rejon polskich gór, gdyż nadal pozostaje tu dużo do
zobaczenia.
Dzisiaj jednak zrobiło się już ciemno, czas więc wracać do naszej kwatery w Jeleniej Górze na odpoczynek i świętowanie ukończonego projektu 😀. I oczywiście obowiązkowe wysłanie zdjęć ze szczytów, dokumentujące ich zdobycie i posprzątanie z okazji 103 rocznicy odzyskania przez Polskę niepodległości.
POZDRAWIAMY☺