niedziela, 9 stycznia 2022

Wędrówka z Michałowic do Jagniątkowa

Zwiedzamy dom Gerharta Hauptmanna.

Niedziela wita nas nieco większym zachmurzeniem niż ostatnie dwa dni. Zgodnie z ustalonym wczoraj planem nie spędzimy jej na wysokogórskim szlaku, a wyruszymy na spokojną wędrówkę po niższych partiach Karkonoszy. Nad głównym grzbietem tych gór nadal zalega wał utworzony z gęstych chmur i wieje silny wiatr. Zdecydowaliśmy więc, że szlak z Michałowic do Jagniątkowa będzie komfortowym rozwiązaniem na dzień dzisiejszy.
Ruszamy więc drogą krajową nr 3 w kierunku Szklarskiej Poręby. Zjeżdżamy z niej w Piechowicach i dalej za znakami kierującymi do Michałowic, wspinamy się wąską drogą do tej części Piechowic. Ciekawostką, przez którą przejeżdżamy jest skalny tunel wykuty w latach dwudziestych XX wieku. To jedyna tego rodzaju atrakcja w tej części Polski.


Dojeżdżamy na parking w centrum dawnej wsi Michałowice. Dzisiaj stanowią one część miasta Piechowice. Byliśmy tu 👉pod koniec września ubiegłego roku, kiedy to przez Drewniak i Kociołki doszliśmy do punktu widokowego z cudowną panoramą Karkonoszy i Gór Izerskich. Wówczas z centrum Michałowic rozpościerał się piękny widok na Śnieżne Kotły. Dzisiaj możemy popatrzeć jedynie na gęsty wał chmur zalegający nad nimi.


Ruszamy! Za przewodnika obieramy szlak koloru niebieskiego, który wyasfaltowaną ulicą Śnieżną sprowadza nas nieco w dół miejscowości. Na terenie jednej z mijanych posesji zauważamy nietypowy szlakowskaz.


Około kilometrowa wędrówka ulicą Śnieżną doprowadziła nas na skraj lasu. Trzymając się wskazań niebieskiego szlaku, schodzimy z asfaltu i dalej leśną drogą osiągamy Trzy Jawory.


Trzy Jawory to miejsce, w którym krzyżują się szlaki niebieski i czarny. W 2013 roku dzieci z Michałowic posadziły tu trzy drzewka, oczywiście jawory, które ogrodzone siatką rosną do dzisiaj.


Przy Trzech Jaworach zmieniamy kolor szlaku na czarny. Wędrujemy teraz ścieżką zwaną Drogą pod Reglami w kierunku jeleniogórskiego Jagniątkowa. Idziemy skrajem Karkonoskiego Parku Narodowego, z prawej mając jego granicę.


Leśna ścieżka wyprowadza nas na asfaltowej ulicy Michałowickiej. Teraz trzeba zachować wzmożoną czujność, gdyż może nie jeden za drugim, ale pojawiają się co i rusz przejeżdżające samochody. Patrząc w lewo mamy tablicę oznaczającą miejscowość Piechowice. W prawo natomiast początek Jeleniej Góry. Gdybyśmy skręcili w lewo wrócilibyśmy do punktu startowego, czyli do Michałowic. My jednak skręcamy w prawo.


Prowadzący ulicą Michałowicką szlak czarny sprowadza nas w dół do Jagniątkowa, najwyżej położonej części Jeleniej Góry. Gdy osiągamy zabudowania, zgodnie z przebiegiem szlaku skręcamy w lewo i dochodzimy do schowanego nieco za skałami pałacyku. To dom Gerharta Hauptmanna, niemieckiego pisarza, laureata Nagrody Nobla z 1912 roku w dziedzinie literatury.


Budynek powstał w latach 1900 - 1901, stając się rezydencją pisarza aż do jego śmierci w 1946 roku. W tym domu zmarł. Idziemy do środka.


Na wejściu wita nas sam właściciel. Może nie osobiście, a spoglądając na każdego odwiedzającego z obrazu. Podchodzimy do kasy zakupić bilety wstępu, przybijamy muzealną pieczątkę w naszych książeczkach GOT i już jesteśmy gotowi na spotkanie z historią. Dodatkowo otrzymujemy audioprzewodniki, z których nasłuchujemy pierwszych informacji.


Jak już pisaliśmy, Gerhart Hauptmann mieszkał w swojej jagniątkowskiej willi (za jego czasów Jagniątków nazywał się Agnetendorf, po wojnie przemianowany na Agnieszków) do swojej śmierci w 1946 roku. Później utworzono tu Ośrodek Wczasów Dziecięcych "Warszawianka", który funkcjonował aż do 1997 roku. Dzieci i młodzież spędzały tu ferie zimowe i zielone szkoły.
Pomimo, iż ośrodek funkcjonował niemal do końca XX wieku, to tuż po przełomie ustrojowym w Polsce w roku 1989, ówczesny Kanclerz Niemiec Helmut Kohl i Premier Polski Tadeusz Mazowiecki zawarli porozumienie o przeznaczeniu willi na muzeum poświęconemu niemieckiemu Nobliście.
Uroczyste otwarcie Domu Gerharta Hauptmanna nastąpiło w 2001 roku, a cztery lata później zyskało miano Muzeum Miejskiego "Dom Gerharta Hauptmanna". I tak funkcjonuje do dnia dzisiejszego.
Pierwszym pomieszczeniem, które się widzi po wejściu do muzeum jest Hala Rajska. Przepiękna, bogato zdobiona polichromiami sala robi na nas piorunujące wrażenie. W końcu nazwa zobowiązuje 😁. To swego rodzaju duża sień, z której przechodzi się do kolejnych pokoi.


Zdobienia Hali Rajskiej wykonane zostały w 1922 roku przez Johanessa Maximiliana Avenariusa, niemieckiego malarza, bliskiego przyjaciela Hauptmanna. Poza tutejszymi polichromiami, był on również autorem wielu ilustracji do dzieł Noblisty.


Wśród wielu malowideł ściennych przemycone zostały postacie bliskie Hauptmannowi, jak na przykład jego żona, pod postacią anioła grającego na skrzypcach.



Zgodnie z informacją z audioprzewodnika przechodzimy do pierwszego pokoju. To gabinet Gerharta Hauptmanna, w którym zobaczyć możemy pamiątki po Nobliście.


Tu również znajduje się odlew prawej dłoni Gerharta Hauptmanna.



W gabinecie Noblisty stoi również kanapa, na której złożono po śmierci ciało pisarza, owinięte zgodnie z jego życzeniem we franciszkański habit.


Przechodzimy przez kolejne pomieszczenia muzeum. Odnajdujemy w nich na przykład kopię dyplomu, który, jak informuje tabliczka, Gerhart Hauptmann otrzymał wraz z Nagrodą Nobla w Sztokholmie w 1912 roku za całokształt twórczości literackiej. Na ścianie wisi natomiast maska pośmiertna artysty.


W muzeum dowiadujemy się nie tylko informacji o życiu i twórczości Gerharta Hauptmanna, ale również nieco o historii tego miejsca. Tu na przykład fotografia wykonana w czasie budowy domu.


Przechodzimy ponownie do Hali Rajskiej. Teraz po schodach idziemy na górę, mijając po drodze jedno z popiersi Noblisty.



W kolejnym odwiedzanym przez nas pomieszczeniu dowiadujemy się o pośmiertnych losach Hauptmanna. Jak już wiemy zmarł w tym domu 6 czerwca 1946 roku, został ubrany w franciszkański habit i położony na kanapie. Co było dalej?
Żona pisarza nie zgodziła się na jego pogrzeb w Jagniątkowie, ówczesnym Agnieszkowie. Zorganizowano więc specjalny pociąg do Niemiec nazwany "Hauptmann Transport", który trumnę z ciałem pisarza, jego cały dobytek i rodzinę przetransportował do naszych zachodnich sąsiadów. Ostatecznie Gerhart Hauptmann spoczął na niemieckiej wyspie Hiddensee.


Z perspektywy piętra Hala Rajska wydaje się jeszcze piękniejsza. Stąd możemy oglądać jej piękno niemal w całej okazałości. Wspaniałe pomieszczenie!




Na tym kończymy zwiedzanie domu Gerharta Hauptmanna. Opuszczamy budynek, wracamy do drogi, którą wiedzie nasz czarny szlak. Ostro w dół schodzimy w kierunku Kościoła Miłosierdzia Bożego w Jagniątkowie.


Przy kościele spotykamy się ze szlakiem koloru żółtego. To za jego wskazaniami powinniśmy iść dalej, aby wrócić do Michałowic. Zanim jednak tam się udamy, stwierdzamy, że jesteśmy głodni, więc decydujemy się na wizytę w tutejszej restauracji, a właściwie gospodzie. Zamawiamy ciepły obiad, którym możemy się cieszyć szybciej niż obiecał nam na wejściu kelner 😉.


Porcje choć nie za duże, wystarczyły na zaspokojenie głodu. Ruszamy w dalszą drogę. Zgodnie z planem trzymamy się teraz żółtych znaków, które w około pół godziny powinny doprowadzić nas na Polanę na Grzybowcu.


Po nieco ponad 30 minutach i dość stromym podejściu osiągamy Polanę na Grzybowcu. Tu musimy ponownie zmienić kolor szlaku, tym razem na zielony, który doprowadzi nas już do samych Michałowic.



Wokół robi się coraz ciemniej. Ale co się dziwić?! Jest już 16:20, a o tej porze roku to zmierzch.


Do Michałowic dochodzimy niemal o ciemku. Wsiadamy do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do naszej kwatery w Jeleniej Górze. Dzisiaj nie będzie planowania wycieczki na dzień jutrzejszy. Kończy nam się długi weekend. Choć mamy jutro urlop, to prognoza pogody nie wróży nic innego jak tylko deszcz. Pozostanie więc tylko spokojny powrót do Poznania.


 POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz