Z wizytą u cesarza Dioklecjana.
Piąty dzień wycieczki. Opuszczamy Neum leżące na terenie Bośni i Hercegowiny i wjeżdżamy do Chorwacji. Kierujemy się już na północ kraju. Dzisiaj naszym celem jest Split i Trogir. Po drodze mijamy Jeziora Baczyńskie, które stanowią kryptodepresję. Oznacza to, że lustro wody znajduje się powyżej poziomu morza, podczas gdy dno jezior leży poniżej poziomu morza.
Przyjeżdżamy do Splitu. Pierwsze kroki kierujemy do pałacu Dioklecjana. Ten rzymski cesarz mieszkał tutaj pod koniec swojego życia. Na wstępie widzimy planszę z rekonstrukcją budynku. Kiedyś pałac znajdował się nad samym brzegiem morza, dzisiaj jest oddalony od niego.
Wchodzimy na dziedziniec pałacowy otoczony dwoma rzędami korynckich kolumn. Nad nami góruje strzelista dzwonnica Katedry św. Dujama. Przyglądamy się rzeźbom na placu, w tym jedynemu w pełni zachowanemu Sfinksowi. Oczekujemy na audiencję u cesarza.
I doczekaliśmy się. Władca przemówił do nas 😉. Przechodząc przez podziemia Pałacu Dioklecjana wychodzimy na zewnątrz. Możemy zobaczyć nadmorską fasadę. Stwierdzamy, że dzisiaj nie prezentuje się tak atrakcyjnie jak za cesarskich czasów.
Wędrując uliczkami miasta, w Splicie zwiedzamy jeszcze rzymską Świątynię Jowisza oraz przeciskamy się jedną z najwęższych uliczek świata o znamienitej nazwie "Przepuść mnie".
Na koniec zwiedzania nadciągnęły nad miasto granatowe chmury i lunął deszcz. Schowaliśmy się w podziemiach Pałacu Dioklecjana i przeczekaliśmy nawałnicę. Czas był ruszać w dalszą drogę. Przejeżdżamy do Trogiru.
POZDRAWIAMY☺