środa, 28 kwietnia 2021

Historyczne Budniki

W dawnej osadzie górskiej.

Dzisiaj nadszedł ten dzień, w którym w końcu postanowiliśmy zrealizować dawno opracowany plan wycieczki. Ruszamy do Budnik, dawnej osady górskiej położonej na wysokości około 900 m n.p.m., między Kowarami, a Karpaczem. Wielokrotnie szykowaliśmy się na tę wędrówkę, jednak niesprzyjające okoliczności pogodowe, a później pandemia kilkukrotnie pokrzyżowały nam plany. Mamy nadzieję, że dzisiaj nic nam nie przeszkodzi!
Przejeżdżamy z Jeleniej Góry do Kowar, gdzie przy Cmentarzu Komunalnym na ulicy Jana Matejki parkujemy samochód. Co prawda nie przebiega tędy żaden szlak pieszy, ale za to można do niego bardzo łatwo stąd dojść.


Wędrówkę rozpoczynamy ulicą Jana Matejki, delikatnie wspinając się wzdłuż ogródków działkowych, zgodnie ze znakami niebieskiego szlaku narciarstwa biegowego. Po nieco ponad kilometrze dochodzimy do asfaltowej drogi, którą prowadzą wspólne znaki pieszych szlaków zielonego i żółtego.



Ciągle pokonując niewielkie przewyższenia dochodzimy do Leśniczówki Jedlinki, gdzie rozstajemy się ze szlakiem zielonym, a dalszą wędrówkę kontynuujemy za żółtymi znakami.


Przy leśniczówce schodzimy z asfaltowej drogi na typowy leśny górski szlak. Początkowo niezbyt stromy, zwiększa swoje nachylenie po dojściu do potoku Malina. 



Dalsza wędrówka aż do samych Budnik wiedzie wzdłuż wód szumiącego potoku. W końcu osiągamy wysokość niemal 900 m n.p.m. i meldujemy się przy altanie w centrum Budnik.


Budniki swoją historią sięgają I połowy XVII wieku, kiedy to mieszkańcy Kowar i innych okolicznych miejscowości szukali schronienia w górach podczas wojny trzydziestoletniej. Powstała wówczas niewielka osada górska, która z biegiem lat rozbudowała się. Ziemianki, w których początkowo mieszkali ludzie, z biegiem lat przebudowano na solidne domy mieszkalne. Była szkoła, były schroniska, a nawet naleśnikarnia. Dopiero połowa wieku XX i prowadzone tu prace wydobywcze rud uranu doprowadziły do wyludnienia Budnik. Dzisiaj po dawnej świetności osady nie pozostało zbyt wiele. To co się zachowało to jedynie pozostałości fundamentów niektórych budynków. Wszystkie miejsca przybliżają postawione tablice informacyjne, z których dowiemy się nie tylko ciekawych informacji o samym budynku i jego mieszkańcach, ale również zobaczymy na zdjęciu jak to kiedyś wyglądało.
Współcześnie powstała Grupa Miłośników Budnik, która stara się przypomnieć historię tego miejsca. Rokrocznie organizowane są spotkania w Budnikach pod nazwą "Powitanie Słońca" i "Pożegnanie Słońca". A wszystko przez fakt, iż z racji takiego, a nie innego usytuowania osady pośród gór, przez 113 dni w roku, między 26 listopada, a 16 marca, nie dociera tu słońce.












Wokół Budnik wytyczony został również zielony Szlak Miłośników Budnik, którym postanawiamy ruszyć, celem bliższego poznania osady.











Budniki to nie tylko pozostałości osadnictwa, ale również ciekawa flora i fauna. O ile tą pierwszą mieliśmy okazję spotkać np. w postaci różowo kwitnącego wawrzynka wilczełyko, o tyle zwierząt nie spotkaliśmy. Za to pozostałości ich działalności i owszem 🐦.




Zielony Szlak Miłośników Budnik doprowadza nas do granicy Karkonoskiego Parku Narodowego. Tu należy skręcić w prawo, wędrując dalej wzdłuż granicy. Tym sposobem dochodzimy do Ponurej Kaskady. Wody kaskady zasilają potok Malina przepływający przez Budniki.





Szlak Miłośników Budnik z Ponurej Kaskady sprowadza nas do Rozdroża nad Budnikami, skąd już tylko kilka kroków do altany w centrum.









Zataczamy koło wokół Budnik i po około dwukilometrowej wędrówce ponownie znajdujemy się w ich centrum. Teraz zasiadamy wygodnie w altanie, "zamawiamy" węgierski bogracz i po około 15 minutach mamy sycący, ciepły posiłek.


Po dłuższej przerwie, osłonięci od wiatru i wygrzani w promieniach intensywnie świecącego słońca ruszamy w dalszą drogę. Jeszcze długa wędrówka przed nami. Za wskazaniami zielonego szlaku kierujemy się ku Karpaczowi. 


Szlak zielony, którym idziemy nosi nazwę Tabaczanej Ścieżki. Dawniej był to szlak przemytników, którzy w XIX wieku z Austrii na Śląsk przemycali tytoń i stąd oczywiście wzięła się jego nazwa. Wędrówka tą ścieżką dostarcza naprawdę pięknych widoków ze Śnieżką na pierwszym planie.








Tabaczana Ścieżka doprowadza nas do krzyżówki ze szlakiem czarnym, który w prawo w dół, wzdłuż potoku Płomnica prowadzi do Karpacza. Ruszamy za jego znakami.





Czarnym szlakiem dochodzimy do Kruczych Skał w Karpaczu. Z racji utrzymującej się pięknej pogody i dobrej widoczności postanawiamy wspiąć się na szczyt skał, gdzie znajduje się taras widokowy.


Przed nami ukazuje się piękna panorama Karkonoszy. Od zdobytego przez nas zimą 2020 roku Skalnego Stołu (1282 m n.p.m.), nieco zasłoniętego drzewami najbardziej po lewej stronie, przez Sowią Przełęcz, Czarną Kopę (1407 m n.p.m.) i Czarny Grzbiet prowadzący wprost na najwyższą w Karkonoszach i całych Sudetach Śnieżkę (1603 m n.p.m.). U podnóża Śnieżki dostrzegamy Schronisko Dom Śląski i nieco na prawo od niego szczyt Kopy (1377 m n.p.m.)



Sięgając wzrokiem dalej mamy Kotły Wielkiego i Małego Stawu i wystające skały Słonecznika. Przypominamy sobie jak wszystkie te miejsca udało nam się odwiedzić podczas wycieczki latem 2018 roku.




Gdyby ktoś miał problem z poznaniem charakterystycznych miejsc Karkonoszy, na pewno pomocą będzie zainstalowana na punkcie widokowym tablica.


Nasyceni pięknymi panoramami schodzimy z powrotem na szlak. Dalsza wędrówka odbędzie się za wskazaniami zielonych znaków. Po lewej mijamy Dom Morgensterna, karkonoskiego malarza-pejzażysty, który mieszkał w Karpaczu w tym domu z bocianami.



Zielony szlak prowadzi przez Karpacz wzdłuż asfaltowej ulicy Skalnej. Na jej końcu odbijamy nieco w prawo, by po chwili wejść w końcu do lasu. Ostatecznie dochodzimy do miejscowości Krzaczyna. Co jakiś czas odwracamy wzrok by czerpać ostatnie dzisiaj widoki gór.



W Krzaczynie szlak skręca w prawo. O ile wcześniej cały czas schodziliśmy, o tyle teraz czeka nas ponowne wspinanie się do Leśniczówki Jedlinki. Wokół spotykamy licznie kwitnące lepiężniki białe.




Zielony szlak doprowadza nas do znanej nam krzyżówki szlaków zielonego i żółtego przy Leśniczówce Jedlinki. Zatoczyliśmy tym samym koło. Asfaltową drogą schodzimy do niebieskiego szlaku narciarstwa biegowego, który ostatecznie doprowadza nas z powrotem na parking przy Cmentarzu Komunalnym w Kowarach.


To był długi dzień, podczas którego pokonaliśmy nieco ponad 18 kilometrów i niemal 700 metrów przewyższeń. Jak na formę w czasie pandemii, kiedy to większość czasu spędzamy w domu, całkiem nieźle. Wracamy do Jeleniej Góry.

Parametry wędrówki do Budnik:
   Długość 18,1 km.      
      Czas przejścia 5:55 h.
         Suma przewyższeń 694 m.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz