niedziela, 4 kwietnia 2021

Żeleźniak i Miłek - dwa szczyty z Korony Kaczawskiej


Świąteczny wypad w góry.

Mamy pierwszy kwietniowy weekend, a to w bieżącym roku oznacza Święta Wielkanocne. Spędzamy je w Jeleniej Górze. Niestety pogoda ostatnimi czasy nas nie rozpieszcza. Nie może przyjść tak długo oczekiwane ciepło, co więcej często nie ma w ogóle słońca, a nawet pada deszcz. Na szczęście dzisiaj, choć nie jest za ciepło, często zza chmur przebija słońca. To prowokuje nas do wyjścia z domu i ruszenia na szlak.
Udajemy się z Jeleniej Góry drogą krajową nr 3 w kierunku wschodnim. Mijamy Radomierz, Kaczorów i dojeżdżamy do Mysłowa, gdzie zjeżdżamy z głównej drogi w kierunku Radzimowic. Wąską asfaltową drogą przejeżdżamy przez wspomniany już Mysłów, za którym wjeżdżamy na nieutwardzoną drogę. Ta doprowadza nas do Radzimowic, gdzie odnajdujemy żółty i niebieski szlak pieszy. Jedziemy jeszcze kawałek, szlak żółty odbija w lewo, my natomiast mijamy ostatnie zabudowania po lewej stronie i parkujemy samochód wzdłuż drogi. To będzie nasze miejsce startowe do zdobycia Żeleźniaka, szczytu należącego do Korony Kaczawskiej.


Niestety na Żeleźniak nie prowadzi żaden znakowany szlak. Wspomagamy się zatem mapą w telefonie i GPS-em. Z miejsca, gdzie zaparkowaliśmy, ruszamy wzdłuż ogrodzenia w górę. Z każdym krokiem nabieramy wysokości, a za naszymi plecami pojawiają się coraz ciekawsze widoki.


W oddali dostrzegamy zarys Masywu Ślęży, z najwyższym szczytem - Ślężą (718 m n.p.m.) z charakterystycznym masztem radiowo-telewizyjnym.


Wędrówka praktycznie w linii prostej pod górę doprowadza nas na szczyt Żeleźniaka o wysokości 664 m n.p.m. Nie odnajdujemy tu charakterystycznej dla szczytów Korony Kaczawskiej żółtej tabliczki, a jedynie przyczepioną do drzewa kartkę.


Znajduje się tu również słupek geodezyjny wyznaczający szczyt.


Ze szczytu Żeleźniaka schodzimy, kontynuując wędrówkę dalej w linii prostej. Chcemy tym sposobem dojść do leśnej ścieżki, zwanej "Ścieżką za ostatnim płotem". Dzięki temu mamy zyskać kilka widoków na okoliczne szczyty.



Zgodnie z założeniami "Ścieżka za ostatnim płotem" doprowadza nas do dwóch punktów widokowych. Z pierwszego dostrzegamy charakterystyczne szczyty Gór Kaczawskich, a mianowicie Baraniec (720 m n.p.m.) i najwyższy w tych górach Skopiec (724 m n.p.m.) oraz w oddali na lewo od nich Łysą Górę (707 m n.p.m.). 


Do drugiego punktu widokowego podchodzimy kilka metrów w prawo. Stąd dostrzegamy Karkonosze, a dokładnie Szrenicę (1362 m n.p.m.) oraz zakryte chmurami Śnieżne Kotły.


Za punktami widokowymi ścieżka nieco bardziej stromo sprowadza nas w kierunku Radzimowic. Dochodzimy do zabudowań wzdłuż drogi i do... ogrodzenia. Nie uśmiecha nam się cofać z powrotem na górę, by ponownie zejść inną ścieżką. Na szczęście z lewej strony dostrzegamy, że ogrodzenie za kilka metrów się kończy i wygląda jakby było przejście przed kolejnym płotem. Ruszamy w tym kierunku. Nasze spostrzeżenie okazuje się być słuszne i wąskim pasem między sąsiednimi płotami wychodzimy na drogę. Teraz jeszcze kilka metrów w górę do samochodu, gdzie robimy krótką przerwę na świąteczny sernik 😉.


Posileni ruszamy w dalszą drogę. Nie kończymy jeszcze na dzisiaj naszej przygody. Przejeżdżamy do położonego nieopodal Wojcieszowa, gdzie na ulicy Górniczej, przy krzyżówce z ulicą Jana Kochanowskiego parkujemy samochód. Tu znajduje się zielony szlakowskaz na "Miłkową Drogę", za którego wskazaniami rozpoczniemy kolejną dzisiaj wędrówkę


Początkowo wygodnie, pokonując niezauważalne przewyższenia wędrujemy skrajem lasu i jednocześnie skrajem Rezerwatu Góra Miłek. Celem naszej wędrówki jest właśnie szczyt góry Miłek. Podobnie jak miało to miejsce z Żeleźniakiem, tutaj również nie prowadzi znakowany szlak. Ponownie wspieramy się zdobyczami współczesnej technologii w postaci GPS i mapy w telefonie. Leśnymi ścieżkami wspinamy się stopniowo na szczyt.



Na naszej drodze często pojawiają się niespodzianki w postaci powalonych drzew, mocno już obrośniętych przez młode drzewa i krzewy, które musimy szerokim łukiem omijać.



Ostatecznie GPS doprowadza nas na szczyt Miłka o wysokości 596 m n.p.m. Tu również nie odnajdujemy żółtej tabliczki szczytowej, a jedynie przyczepioną do drzewa kartkę.
Góra Miłek to trójwierzchołkowy szczyt, na który składają się Młyniec (563 m n.p.m.), Wroniec (569 m n.p.m.) oraz najwyższa Cisowa (596 m n.p.m.). I to właśnie na Cisowej znajduje się kartka z oznaczeniem Góry Miłek.


Na szczycie dość intensywnie wieje wiatr, więc schodzimy nieco w dół, by zrobić krótką przerwę na drugie śniadanie. Skoro mamy Święta Wielkanocne to i jajeczko musi być 😄.


Rozpoczynamy schodzenie ze szczytu. Podobnie jak poprzednio, schodzimy również posiłkując się wskazaniami GPS-a w telefonie.


Na swojej drodze napotykamy pięknie wyrzeźbione w drzewie szlaczki. To sprawka korników, które pod korą drążą swoje korytarze. 



Leśne ścieżki, którymi wędrujemy doprowadzają nas pod sąsiedni szczyt o nazwie Młyniec. Stanowi go skała, na której zlokalizowano maszt radiowo-telewizyjny. Tu na drzewach odnajdujemy sporych rozmiarów białe pasy, które schodzą w dół. Postanawiamy dalej iść za ich wskazaniami.



Okazuje się to być strzałem w przysłowiową dziesiątkę. Ten dziwny szlak sprowadza nas do dobrze już nam znanej ścieżki na skraju Rezerwatu Góra Miłek, którą wracamy z powrotem do samochodu.
Dziwna to góra do zdobycia. Jeśli nie będzie takiej potrzeby nie planujemy tu wracać.

Parametry wędrówki na Żeleźniak:
   Długość 2,2 m.      
      Czas przejścia 0:40 h.
         Suma przewyższeń 110 m.

Parametry wędrówki na Miłek:
   Długość 5,7 km.      
      Czas przejścia 2:00 h.
         Suma przewyższeń 254 m.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz