Przedsmak
Kaszub.
Kolejny sierpniowy weekend
przed nami. W górach synoptycy zapowiadają nieciekawą pogodę, a my mamy ochotę
gdzieś wyjechać. Skoro nie na południe, to może na północ?
Tak też postanawiamy. Naszym
celem stają się Kaszuby.
Wczesnym rankiem wyruszamy
drogą krajową nr 11 na północ. O ile na początku ruch nie jest zbyt intensywny,
o tyle z każdą godziną i pokonanymi kilometrami na drogach pojawia się więcej
samochodów. Większość jedzie zapewne nad Bałtyk.
Przejeżdżamy przez
miejscowość Ujście, gdzie naszą uwagę przyciąga usytuowany po prawej stronie
drogi, nieco na górce, kościół. Zjeżdżamy i zatrzymujemy się przed nim. To
ewangelicka świątynia z XIX wieku o szachulcowej budowie. Piękny zabytek!
Szkoda, że jest zamknięty i możemy zobaczyć go tylko z zewnątrz.
Przed
kościołem stoi pomnik hutnika, ustawiony w tym miejscu z okazji 200-lecia
powstania Huty Szkła w Ujściu.
Po
krótkiej, nieplanowanej przerwie ruszamy dalej i sumarycznie po ponad
trzygodzinnej jeździe docieramy do miejscowości Grzybnica. W jej pobliżu
znajduje się Rezerwat Archeologiczny „Kręgi Kamienne”. Za
wskazaniem drogowskazów zjeżdżamy z głównej drogi krajowej nr 11 w prawo, na
leśną drogę ułożoną z betonowych płyt ażurowych. Tak jedziemy nieco ponad 2
kilometry. Następnie skręcamy w lewo, w gruntową drogę prowadzącą do bramy
rezerwatu. Za nią, na parkingu zostawiamy samochód i ruszamy na wędrówkę po
lesie.
Rezerwat
Archeologiczny „Kręgi Kamienne” w Grzybnicy to stanowisko archeologiczne, na
których odkryto nie tylko kręgi kamienne, ale również kurhany i bruki koliste.
Znaleziono tu również miejsca pochówków szkieletowych i ciałopalnych. Wszystko
to jest pozostałością po Gotach, którzy na początku naszej ery przybyli na
tereny dzisiejszej Polski z północy, z terenów dzisiejszej Skandynawii. To co
oglądamy ma zatem blisko 2000 lat!
Po spotkaniu ze starożytną
kulturą wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Teraz jedziemy nieco na
południowy - zachód do miejscowości Tychowo. W tym zachodniopomorskim mieście,
na cmentarzu, znajduje się największy w Polsce głaz narzutowy. Nosi imię bóstwa
słowiańskiego, zwanego Trygławem.
Wchodzimy na cmentarz,
rozglądamy się i… jest! Ogromny głaz widoczny jest z daleka. Podążamy w jego
stronę.
Trygław
przybył, a właściwie należałoby powiedzieć, że został przyniesiony przez
lądolód, który podczas ostatniego zlodowacenia przetransportował go tutaj ze
Skandynawii. To co widzimy, to zaledwie 1/3 olbrzymiego kamienia. Większość
ukryta jest pod ziemią, a i tak robi niesamowite wrażenie!
Ruszamy w dalszą drogę.
Pomimo, że nie jesteśmy w górach, przed nami zdobycie szczytu. I to jakiego!
Najwyższego w całym województwie zachodniopomorskim!
Z Tychowa kierujemy się na
Bobolice, gdzie wjeżdżamy na drogę krajową nr 25. Jedziemy w kierunku Białego
Boru. Około 10 kilometrów za Bobolicami dojeżdżamy do drogi prowadzącej w lewo
do Sępolna Wielkiego. Tam za chwilę skręcimy, jednak najpierw zjeżdżamy w prawo,
w dół, w drogę wyłożoną betonowymi płytami ażurowymi. Po kilku metrach, po
lewej stronie zauważamy interesujący nas kamień.
Tędy przebiegała w latach
1466-1772 historyczna granica państwowa między Królestwem Polskim, a Pomorzem
Zachodnim.
Zgodnie z wcześniejszą
zapowiedzią, przecinamy teraz drogę nr 25 i jedziemy w kierunku Sępolna Wielkiego i
dalej do miejscowości Kołtki. Samochód zostawiamy na parkingu przed Kościołem
św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Niestety świątynia jest zamknięta, przez
co możemy ruszyć od razu na wędrówkę górską.
Cofamy
się nieco w pobliże cmentarza, przed którym schodzimy z asfaltowej drogi na jej
polny odpowiednik. Idziemy wzdłuż pola ogrodzonego pastuchem elektrycznym.
Dochodzimy
do lasu. Po chwili odbijamy w prawo, w widoczną leśną ścieżkę, która doprowadza
nas do innej leśnej drogi utwardzonej betonowymi płytami ażurowymi.
Betonowa
droga prowadzi nas trochę w dół, za chwilę znowu pod górę. Dochodzimy do
widocznej na prawo, wyraźnej ścieżki, która między drzewami wije się delikatnie
pod górę. Ruszamy jej śladem.
Z
lewej strony dostrzegamy wycięty pas lasu, którym poprowadzono linię
energetyczną. Nasza ścieżka zbliża się w tym kierunku, by wyprowadzić nas
ostatecznie na najwyższym szczycie województwa zachodniopomorskiego. Zdobywamy
Górę Krajoznawców o wysokości 245 metrów nad poziomem morza. W jej sąsiedztwie znajduje się
ambona obserwacyjna oraz przebiega, wspomniana już, linia energetyczna.
Robimy pamiątkowe
zdjęcie na szczycie na tle tabliczki i tą samą drogą wracamy do samochodu. Cała
wycieczka na Górę Krajoznawców to nieco ponad 6 kilometrów, których pokonanie
wraz z krótkim pobytem na szczycie zajęło nam około 1,5 godziny.
Ruszamy
dalej w kierunku Bytowa, do którego dojeżdżamy już o zmroku. Wita nas pięknie
oświetlony zamek krzyżacki z przełomu XIV i XV wieku. Bytów osiągamy wieczorową porą, gdyż po drodze odwiedzamy rodzinę w Miastku.
W
Bytowie zatrzymujemy się na nocleg. Ciąg dalszy w dniu jutrzejszym.
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz