sobota, 7 sierpnia 2021

Kamienne relikty przeszłości i najwyższy szczyt województwa zachodniopomorskiego

Przedsmak Kaszub.

Kolejny sierpniowy weekend przed nami. W górach synoptycy zapowiadają nieciekawą pogodę, a my mamy ochotę gdzieś wyjechać. Skoro nie na południe, to może na północ?
Tak też postanawiamy. Naszym celem stają się Kaszuby.
Wczesnym rankiem wyruszamy drogą krajową nr 11 na północ. O ile na początku ruch nie jest zbyt intensywny, o tyle z każdą godziną i pokonanymi kilometrami na drogach pojawia się więcej samochodów. Większość jedzie zapewne nad Bałtyk.
Przejeżdżamy przez miejscowość Ujście, gdzie naszą uwagę przyciąga usytuowany po prawej stronie drogi, nieco na górce, kościół. Zjeżdżamy i zatrzymujemy się przed nim. To ewangelicka świątynia z XIX wieku o szachulcowej budowie. Piękny zabytek! Szkoda, że jest zamknięty i możemy zobaczyć go tylko z zewnątrz.


Przed kościołem stoi pomnik hutnika, ustawiony w tym miejscu z okazji 200-lecia powstania Huty Szkła w Ujściu.


Po krótkiej, nieplanowanej przerwie ruszamy dalej i sumarycznie po ponad trzygodzinnej jeździe docieramy do miejscowości Grzybnica. W jej pobliżu znajduje się Rezerwat Archeologiczny „Kręgi Kamienne”. Za wskazaniem drogowskazów zjeżdżamy z głównej drogi krajowej nr 11 w prawo, na leśną drogę ułożoną z betonowych płyt ażurowych. Tak jedziemy nieco ponad 2 kilometry. Następnie skręcamy w lewo, w gruntową drogę prowadzącą do bramy rezerwatu. Za nią, na parkingu zostawiamy samochód i ruszamy na wędrówkę po lesie.



Rezerwat Archeologiczny „Kręgi Kamienne” w Grzybnicy to stanowisko archeologiczne, na których odkryto nie tylko kręgi kamienne, ale również kurhany i bruki koliste. Znaleziono tu również miejsca pochówków szkieletowych i ciałopalnych. Wszystko to jest pozostałością po Gotach, którzy na początku naszej ery przybyli na tereny dzisiejszej Polski z północy, z terenów dzisiejszej Skandynawii. To co oglądamy ma zatem blisko 2000 lat!

















Po spotkaniu ze starożytną kulturą wracamy do samochodu i ruszamy w dalszą drogę. Teraz jedziemy nieco na południowy - zachód do miejscowości Tychowo. W tym zachodniopomorskim mieście, na cmentarzu, znajduje się największy w Polsce głaz narzutowy. Nosi imię bóstwa słowiańskiego, zwanego Trygławem.
Wchodzimy na cmentarz, rozglądamy się i… jest! Ogromny głaz widoczny jest z daleka. Podążamy w jego stronę.


Trygław przybył, a właściwie należałoby powiedzieć, że został przyniesiony przez lądolód, który podczas ostatniego zlodowacenia przetransportował go tutaj ze Skandynawii. To co widzimy, to zaledwie 1/3 olbrzymiego kamienia. Większość ukryta jest pod ziemią, a i tak robi niesamowite wrażenie!



Ruszamy w dalszą drogę. Pomimo, że nie jesteśmy w górach, przed nami zdobycie szczytu. I to jakiego! Najwyższego w całym województwie zachodniopomorskim!
Z Tychowa kierujemy się na Bobolice, gdzie wjeżdżamy na drogę krajową nr 25. Jedziemy w kierunku Białego Boru. Około 10 kilometrów za Bobolicami dojeżdżamy do drogi prowadzącej w lewo do Sępolna Wielkiego. Tam za chwilę skręcimy, jednak najpierw zjeżdżamy w prawo, w dół, w drogę wyłożoną betonowymi płytami ażurowymi. Po kilku metrach, po lewej stronie zauważamy interesujący nas kamień.


Tędy przebiegała w latach 1466-1772 historyczna granica państwowa między Królestwem Polskim, a Pomorzem Zachodnim.
Zgodnie z wcześniejszą zapowiedzią, przecinamy teraz drogę nr 25 i jedziemy w kierunku Sępolna Wielkiego i dalej do miejscowości Kołtki. Samochód zostawiamy na parkingu przed Kościołem św. Stanisława Biskupa i Męczennika. Niestety świątynia jest zamknięta, przez co możemy ruszyć od razu na wędrówkę górską.


Cofamy się nieco w pobliże cmentarza, przed którym schodzimy z asfaltowej drogi na jej polny odpowiednik. Idziemy wzdłuż pola ogrodzonego pastuchem elektrycznym.


Dochodzimy do lasu. Po chwili odbijamy w prawo, w widoczną leśną ścieżkę, która doprowadza nas do innej leśnej drogi utwardzonej betonowymi płytami ażurowymi.


Betonowa droga prowadzi nas trochę w dół, za chwilę znowu pod górę. Dochodzimy do widocznej na prawo, wyraźnej ścieżki, która między drzewami wije się delikatnie pod górę. Ruszamy jej śladem.


Z lewej strony dostrzegamy wycięty pas lasu, którym poprowadzono linię energetyczną. Nasza ścieżka zbliża się w tym kierunku, by wyprowadzić nas ostatecznie na najwyższym szczycie województwa zachodniopomorskiego. Zdobywamy Górę Krajoznawców o wysokości 245 metrów nad poziomem morza. W jej sąsiedztwie znajduje się ambona obserwacyjna oraz przebiega, wspomniana już, linia energetyczna.
Robimy pamiątkowe zdjęcie na szczycie na tle tabliczki i tą samą drogą wracamy do samochodu. Cała wycieczka na Górę Krajoznawców to nieco ponad 6 kilometrów, których pokonanie wraz z krótkim pobytem na szczycie zajęło nam około 1,5 godziny.





Ruszamy dalej w kierunku Bytowa, do którego dojeżdżamy już o zmroku. Wita nas pięknie oświetlony zamek krzyżacki z przełomu XIV i XV wieku. Bytów osiągamy wieczorową porą, gdyż po drodze odwiedzamy rodzinę w Miastku.


W Bytowie zatrzymujemy się na nocleg. Ciąg dalszy w dniu jutrzejszym.

POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz