Wróciły upały. Tak piękna
pogoda ma się utrzymać również w weekend. Wierzymy synoptykom i ruszamy w góry.
Co więcej, w poniedziałek bierzemy urlop, dzięki czemu wydłużymy sobie pobyt w
Sudetach o jeden dzień.
Tradycyjnie w piątkowy wieczór
meldujemy się w naszej kwaterze w Jeleniej Górze. Pomimo, iż to piątek
„trzynastego” szczęśliwie dojeżdżamy na miejsce 😁.
Sobotni poranek wita nas
słonecznie. Po wszystkich codziennych rytuałach, jakie
człowiek odbywa każdego dnia z rana, jesteśmy gotowi do wyruszenia na wycieczkę górską. Ruszamy więc do Strużnicy, niewielkiej miejscowości położonej w Rudawach Janowickich, na południowy-wschód od Jeleniej Góry. Miejsce to znane nam jest z tegorocznej wycieczki. W marcu wędrowaliśmy stąd na Lwią Górę.
Również dzisiaj planujemy tam dojść, choć nie będzie to jedyny wyznaczony cel.
Dojeżdżamy na parking
przy moście nad Karpnickim Potokiem. Przebiegają tędy dwa szlaki: żółty i
czarny, za których wskazaniami ruszamy przez most w stronę lasu. Kilka metrów
wspólnej wędrówki doprowadza nas do rozwidlenia szlaków. Żółty odbija w lewo,
my natomiast za wskazaniami czarnego podążamy dalej prosto.
Spoglądamy
w prawo, gdzie powinniśmy zobaczyć Karkonosze. Taki obraz zapamiętaliśmy z
zimowego przejścia. Dzisiaj jednak panorama jest znacznie uboższa. Bardzo słaba
widzialność spowodowana nisko zawieszonymi chmurami pozwala dojrzeć nam jedynie masyw Skalnika, najwyższego szczytu Rudaw Janowickich.
Dochodzimy
do znanych miejsc. W marcu zalegało wokół jeszcze sporo śniegu, teraz dominuje
za to kolor zielony.
Ruszamy
dalej. O ile początkowo szlak prowadzi delikatnie pod górę, o tyle teraz
przewyższenia robią się znacznie większe. Wspinamy się do góry, aż dochodzimy w pobliże grupy skalnej o nazwie Diabelski Kościół. Podchodzimy
nieco bliżej.
Tu znajduje się bardzo
charakterystyczna skała o nazwie Enis.
Wracamy
na szlak i kontynuujemy zdobywanie wysokości. Jeszcze kawałek podchodzimy dość
stromym odcinkiem szlaku, po czym ścieżka znacznie wypłaszcza się po
przekroczeniu granicy lasu. Po lewej pojawiają się szerokie panoramy. Tu
wyróżnić możemy najbardziej charakterystyczne w Rudawach Janowickich szczyty
Krzyżnej Góry (654 m n.p.m.) i sąsiedniego Sokolika (642 m n.p.m.). Stąd powinniśmy widzieć również cały niemal masyw Karkonoszy, jednak przy dzisiejszej
widzialności możemy sobie jedynie to wyobrazić.
Pośród różnych ciekawych
formacji skalnych, wśród których dostrzegamy skałę przypominającą organy oraz inną w kształcie ludzkiej twarzy,
dochodzimy do skrzyżowania leśnych dróg. Tu schodzimy na chwilę ze szlaku i
skręcamy w lewo w widoczną ścieżkę. Ta doprowadza nas po chwili do Piekliska.
Pieklisko
to pozostałość po dawnym kamieniołomie. Wydobywano tu granit, a dzisiaj możemy
oglądać sporych rozmiarów dziurę po wyrobisku wypełnioną wodą, dzięki czemu
mamy urocze jeziorko.
Wracamy
na czarny szlak, który niebawem doprowadza nas do krzyżówki ze swoim niebieskim
odpowiednikiem. Na naszej drodze pojawia się najpierw motocykl i tuż za nim
rowerzyści. Okazuje się, że dzisiaj po wielu odcinkach niebieskiego szlaku odbywa
się maraton rowerowy. Ostrożnie idziemy dalej. Za wspólnymi wskazaniami czarnego
i niebieskiego szlaku pokonujemy ostatnie metry pod górę. Przed nami wyrasta
olbrzymia grupa skalna o nazwie Starościńskie Skały.
Starościńskie
Skały to swego rodzaju skalne miasteczko, w którym możemy wędrować wśród
ciekawych formacji stworzonych przez naturę. Jej najwyższy punkt stanowi Lwia
Góra o wysokości 718 m n.p.m., na której znajduje się taras widokowy. Jak
możemy odczytać na tablicy, miejsce to zawdzięczamy działaniom brata króla
pruskiego Fryderyka Wilhelma III, księcia Wilhelma Hohenzollerna. On utworzył
tu w 1822 roku park krajobrazowy. Zlecił tym samym wykonanie ścieżek
spacerowych, wykucie schodów w skałach i utworzenie punktu widokowego. Co
więcej, jedną z formacji skalnych nazwał na cześć swojej żony Skałą Marianny.
Napis „Mariannenfels”, wykonany z miedzianych liter, znajdował się na głównej
skale wzniesienia. Poniżej stała rzeźba żeliwnego lwa. Stąd dzisiejsza nazwa
Lwiej Góry. Niestety ani lew, ani napis
nie przetrwał do naszych czasów.
Dalej za wskazaniami czarnego szlaku ruszamy
do skalnego miasteczka. W
marcu przedzieraliśmy się tu przez spore ilości zalegającego jeszcze śniegu.
Weszliśmy wówczas jedynie na taras widokowy, choć i tak z niemałymi problemami.
Dzisiaj chcemy poznać to miejsce dokładniej. Na początek idziemy znaną nam
ścieżką i dalej kamiennymi schodami na taras widokowy na szczycie Lwiej Góry.
Tu najbardziej rzucają się w oczy charakterystyczne szczyty Krzyżnej Góry i
Sokolika. Niestety Karkonoszy nadal nie widać.
Schodzimy
ostrożnie z punktu widokowego. Teraz, nieco na lewo, podchodzimy kolejnymi
kamiennymi schodkami pod Starościńską Igłę. Ciekawa i piękna formacja skalna!
W jej
pobliżu znajdują się skały o nazwie Płyty pod Igłą, przy których zauważamy pięknie
kwitnące wrzosy.
Wracamy do punktu początkowego
czarnego szlaku i ponownie za jego wskazaniami schodzimy do tablicy pod
Starościńskimi Skałami. Tu zmieniamy przewodnika na szlak koloru niebieskiego i
za jego znakami rozpoczynamy schodzenie w kierunku północnym, ku Dolinie
Janówki. Jeszcze ostatni rzut oka na Starościńskie Skały i piękne wrzosowisko na ich zboczach.
Niebieski szlak wyprowadza nas z leśnej ścieżki na wyasfaltowaną drogę, na której spotykamy kolejnych rowerzystów. Nie przeszkadzając sobie nawzajem dochodzimy pod Skałę Piec. To miejsce również znamy z naszej kwietniowej wędrówki po „Malowniczych Rudawach Janowickich”. Dla przypomnienia i porównania, i tym razem wspinamy się na szczyt skały. Wejście jest trudniejsze niż wiosną, gdyż dużo bardziej zarośnięte.
Schodzimy z powrotem na
asfalt, by praktycznie po drugiej jego stronie przejść do jednej z
najpiękniejszych formacji skalnych w Rudawach Janowickich. Skalny Most, bo tak
nazywa się ta formacja, prezentuje nam się w całej okazałości.
Asfaltem
schodzimy do Doliny Janówki. Tu skręcamy w prawo, zmieniając szlak na kolor
żółty. Dalej wzdłuż szumiącego potoku rozpoczynamy podchodzenie w kierunku
szczytu Wołka. Teraz odczuwamy jak dzisiaj jest ciepło. Co jakiś czas robimy
przerwy i odwracamy wzrok, gdyż za naszymi plecami pojawiają się piękne
krajobrazy na Góry Kaczawskie.
Ale nie tylko Góry Kaczawskie. W oddali dostrzegamy również Trójgarb (778 m n.p.m.), szczyt w Górach Wałbrzyskich, na którym znajduje się wieża widokowa.
W
pewnym momencie dobiega do nas ponownie szlak niebieski. Teraz za wspólnymi
znakami żółtymi i niebieskimi wchodzimy na szczyt o wysokości 878 m n.p.m.
Zdobywamy Wołek, jeden z wierzchołków zaliczanych do odznaki Miłośnika Rudaw Janowickich.
Ze
szczytu Wołka schodzimy dalej wspólnym odcinkiem szlaków żółtego i
niebieskiego. Na Rozdrożu pod Wołkiem szlak żółty odbija w lewo, my
kontynuujemy wędrówkę prosto w dół. Obchodzimy masyw Dziczej Góry (881 m
n.p.m.). Dochodzimy do Rozdroża pod Bielcem, gdzie opuszczamy szlak niebieski i
za wskazaniami kolejnego w kolorze żółtym skręcamy w prawo, by ostatecznie
wrócić do Strużnicy. Gdy wychodzimy z lasu naszym oczom ponownie ukazuje się
bardzo znany widok.
Na koniec wędrówki mamy ponownie widok na Krzyżną Górę i Sokolik, najbardziej charakterystyczne szczyty Rudaw Janowickich. Nieco na prawo widzimy formacje skalne, wśród których wędrowaliśmy. A po drugiej stronie wyłonił się szczyt Śnieżki. Piękne zakończenie wycieczki 😊.
Przed
nami jeszcze krótki spacer asfaltową drogą przez miejscowość na parking, gdzie
zostawiliśmy samochód. Wracamy
do Jeleniej Góry, zatrzymując się po drodze w Karpnikach, w tutejszym barze na ciepły,
syty i co najważniejsze smaczny obiad.
Skoro
jesteśmy w Karpnikach to chcemy
zobaczyć jeszcze Pałac Dębowy. Udaje nam się jednak podjechać tylko pod bramę. Cały
teren jest ogrodzony i zamknięty, przez domofon również nikt się nie zgłasza. Szkoda,
bo pałac wraz z wieloma innymi takimi obiektami na terenie Kotliny Jeleniogórskiej, wpisany jest
na listę Pomników Historii Polski.
POZDRAWIAMY☺