sobota, 14 sierpnia 2021

Pieklisko, Lwia Góra i Wołek w Rudawach Janowickich

Ponownie wędrujemy przez malownicze Rudawy.

Wróciły upały. Tak piękna pogoda ma się utrzymać również w weekend. Wierzymy synoptykom i ruszamy w góry. Co więcej, w poniedziałek bierzemy urlop, dzięki czemu wydłużymy sobie pobyt w Sudetach o jeden dzień.
Tradycyjnie w piątkowy wieczór meldujemy się w naszej kwaterze w Jeleniej Górze. Pomimo, iż to piątek „trzynastego” szczęśliwie dojeżdżamy na miejsce 😁.
Sobotni poranek wita nas słonecznie. Po wszystkich codziennych rytuałach, jakie człowiek odbywa każdego dnia z rana, jesteśmy gotowi do wyruszenia na wycieczkę górską. Ruszamy więc do Strużnicy, niewielkiej miejscowości położonej w Rudawach Janowickich, na południowy-wschód od Jeleniej Góry. Miejsce to znane nam jest z tegorocznej wycieczki. W marcu wędrowaliśmy stąd na Lwią Górę. Również dzisiaj planujemy tam dojść, choć nie będzie to jedyny wyznaczony cel.
Dojeżdżamy na parking przy moście nad Karpnickim Potokiem. Przebiegają tędy dwa szlaki: żółty i czarny, za których wskazaniami ruszamy przez most w stronę lasu. Kilka metrów wspólnej wędrówki doprowadza nas do rozwidlenia szlaków. Żółty odbija w lewo, my natomiast za wskazaniami czarnego podążamy dalej prosto.


Spoglądamy w prawo, gdzie powinniśmy zobaczyć Karkonosze. Taki obraz zapamiętaliśmy z zimowego przejścia. Dzisiaj jednak panorama jest znacznie uboższa. Bardzo słaba widzialność spowodowana nisko zawieszonymi chmurami pozwala dojrzeć nam jedynie masyw Skalnika, najwyższego szczytu Rudaw Janowickich.




Dochodzimy do znanych miejsc. W marcu zalegało wokół jeszcze sporo śniegu, teraz dominuje za to kolor zielony.


Ruszamy dalej. O ile początkowo szlak prowadzi delikatnie pod górę, o tyle teraz przewyższenia robią się znacznie większe. Wspinamy się do góry, aż dochodzimy w pobliże grupy skalnej o nazwie Diabelski Kościół. Podchodzimy nieco bliżej.







Tu znajduje się bardzo charakterystyczna skała o nazwie Enis.


Wracamy na szlak i kontynuujemy zdobywanie wysokości. Jeszcze kawałek podchodzimy dość stromym odcinkiem szlaku, po czym ścieżka znacznie wypłaszcza się po przekroczeniu granicy lasu. Po lewej pojawiają się szerokie panoramy. Tu wyróżnić możemy najbardziej charakterystyczne w Rudawach Janowickich szczyty Krzyżnej Góry (654 m n.p.m.) i sąsiedniego Sokolika (642 m n.p.m.). Stąd powinniśmy widzieć również cały niemal masyw Karkonoszy, jednak przy dzisiejszej widzialności możemy sobie jedynie to wyobrazić.




Pośród różnych ciekawych formacji skalnych, wśród których dostrzegamy skałę przypominającą organy oraz inną w kształcie ludzkiej twarzy, dochodzimy do skrzyżowania leśnych dróg. Tu schodzimy na chwilę ze szlaku i skręcamy w lewo w widoczną ścieżkę. Ta doprowadza nas po chwili do Piekliska.



Pieklisko to pozostałość po dawnym kamieniołomie. Wydobywano tu granit, a dzisiaj możemy oglądać sporych rozmiarów dziurę po wyrobisku wypełnioną wodą, dzięki czemu mamy urocze jeziorko.


Wracamy na czarny szlak, który niebawem doprowadza nas do krzyżówki ze swoim niebieskim odpowiednikiem. Na naszej drodze pojawia się najpierw motocykl i tuż za nim rowerzyści. Okazuje się, że dzisiaj po wielu odcinkach niebieskiego szlaku odbywa się maraton rowerowy. Ostrożnie idziemy dalej. Za wspólnymi wskazaniami czarnego i niebieskiego szlaku pokonujemy ostatnie metry pod górę. Przed nami wyrasta olbrzymia grupa skalna o nazwie Starościńskie Skały.




Starościńskie Skały to swego rodzaju skalne miasteczko, w którym możemy wędrować wśród ciekawych formacji stworzonych przez naturę. Jej najwyższy punkt stanowi Lwia Góra o wysokości 718 m n.p.m., na której znajduje się taras widokowy. Jak możemy odczytać na tablicy, miejsce to zawdzięczamy działaniom brata króla pruskiego Fryderyka Wilhelma III, księcia Wilhelma Hohenzollerna. On utworzył tu w 1822 roku park krajobrazowy. Zlecił tym samym wykonanie ścieżek spacerowych, wykucie schodów w skałach i utworzenie punktu widokowego. Co więcej, jedną z formacji skalnych nazwał na cześć swojej żony Skałą Marianny. Napis „Mariannenfels”, wykonany z miedzianych liter, znajdował się na głównej skale wzniesienia. Poniżej stała rzeźba żeliwnego lwa. Stąd dzisiejsza nazwa Lwiej Góry.  Niestety ani lew, ani napis nie przetrwał do naszych czasów. 
Dalej za wskazaniami czarnego szlaku ruszamy do skalnego miasteczka. W marcu przedzieraliśmy się tu przez spore ilości zalegającego jeszcze śniegu. Weszliśmy wówczas jedynie na taras widokowy, choć i tak z niemałymi problemami. Dzisiaj chcemy poznać to miejsce dokładniej. Na początek idziemy znaną nam ścieżką i dalej kamiennymi schodami na taras widokowy na szczycie Lwiej Góry. Tu najbardziej rzucają się w oczy charakterystyczne szczyty Krzyżnej Góry i Sokolika. Niestety Karkonoszy nadal nie widać.



Schodzimy ostrożnie z punktu widokowego. Teraz, nieco na lewo, podchodzimy kolejnymi kamiennymi schodkami pod Starościńską Igłę. Ciekawa i piękna formacja skalna!


W jej pobliżu znajdują się skały o nazwie Płyty pod Igłą, przy których zauważamy pięknie kwitnące wrzosy.






Wracamy do punktu początkowego czarnego szlaku i ponownie za jego wskazaniami schodzimy do tablicy pod Starościńskimi Skałami. Tu zmieniamy przewodnika na szlak koloru niebieskiego i za jego znakami rozpoczynamy schodzenie w kierunku północnym, ku Dolinie Janówki. Jeszcze ostatni rzut oka na Starościńskie Skały i piękne wrzosowisko na ich zboczach.


Niebieski szlak wyprowadza nas z leśnej ścieżki na wyasfaltowaną drogę, na której spotykamy kolejnych rowerzystów. Nie przeszkadzając sobie nawzajem dochodzimy pod Skałę Piec. To miejsce również znamy z naszej kwietniowej wędrówki po „Malowniczych Rudawach Janowickich”. Dla przypomnienia i porównania, i tym razem wspinamy się na szczyt skały. Wejście jest trudniejsze niż wiosną, gdyż dużo bardziej zarośnięte.



Schodzimy z powrotem na asfalt, by praktycznie po drugiej jego stronie przejść do jednej z najpiękniejszych formacji skalnych w Rudawach Janowickich. Skalny Most, bo tak nazywa się ta formacja, prezentuje nam się w całej okazałości.



Asfaltem schodzimy do Doliny Janówki. Tu skręcamy w prawo, zmieniając szlak na kolor żółty. Dalej wzdłuż szumiącego potoku rozpoczynamy podchodzenie w kierunku szczytu Wołka. Teraz odczuwamy jak dzisiaj jest ciepło. Co jakiś czas robimy przerwy i odwracamy wzrok, gdyż za naszymi plecami pojawiają się piękne krajobrazy na Góry Kaczawskie.






Ale nie tylko Góry Kaczawskie. W oddali dostrzegamy również Trójgarb (778 m n.p.m.), szczyt w Górach Wałbrzyskich, na którym znajduje się wieża widokowa. 


W pewnym momencie dobiega do nas ponownie szlak niebieski. Teraz za wspólnymi znakami żółtymi i niebieskimi wchodzimy na szczyt o wysokości 878 m n.p.m. Zdobywamy Wołek, jeden z wierzchołków zaliczanych do odznaki Miłośnika Rudaw Janowickich.





Ze szczytu Wołka schodzimy dalej wspólnym odcinkiem szlaków żółtego i niebieskiego. Na Rozdrożu pod Wołkiem szlak żółty odbija w lewo, my kontynuujemy wędrówkę prosto w dół. Obchodzimy masyw Dziczej Góry (881 m n.p.m.). Dochodzimy do Rozdroża pod Bielcem, gdzie opuszczamy szlak niebieski i za wskazaniami kolejnego w kolorze żółtym skręcamy w prawo, by ostatecznie wrócić do Strużnicy. Gdy wychodzimy z lasu naszym oczom ponownie ukazuje się bardzo znany widok.





Na koniec wędrówki mamy ponownie widok na Krzyżną Górę i Sokolik, najbardziej charakterystyczne szczyty Rudaw Janowickich. Nieco na prawo widzimy formacje skalne, wśród których wędrowaliśmy. A po drugiej stronie wyłonił się szczyt Śnieżki. Piękne zakończenie wycieczki 😊.





Przed nami jeszcze krótki spacer asfaltową drogą przez miejscowość na parking, gdzie zostawiliśmy samochód. Wracamy do Jeleniej Góry, zatrzymując się po drodze w Karpnikach, w tutejszym barze na ciepły, syty i co najważniejsze smaczny obiad.



Skoro jesteśmy w Karpnikach to chcemy zobaczyć jeszcze Pałac Dębowy. Udaje nam się jednak podjechać tylko pod bramę. Cały teren jest ogrodzony i zamknięty, przez domofon również nikt się nie zgłasza. Szkoda, bo pałac wraz z wieloma innymi takimi obiektami na terenie Kotliny Jeleniogórskiej, wpisany jest na listę Pomników Historii Polski.


POZDRAWIAMY