Kilka propozycji na spędzenie popołudnia na siodełku.
Lato, ciepła, często słoneczna pogoda. Wokół pięknie zielono. To wprost idealne warunki na spędzenie czasu na świeżym powietrzu. Nie zawsze trzeba czekać na weekend, czy inny dzień wolny od pracy, by skorzystać ze sprzyjającej aury. Dni są teraz długie, co więc stoi na przeszkodzie, by po południu, po pracy ruszyć w trasę. Kilka takich właśnie wycieczek za nami. Do nich nie trzeba się nawet wielce przygotowywać.
DOLINA RZEKI GŁÓWNEJ
Mamy poniedziałek 25 lipca 2022 roku. Jest około godziny 17 i cały czas utrzymuje się wysoka temperatura. Do wyjazdu nie musimy się spieszyć, bo o tej porze roku dzień będzie trwał jeszcze długo. Na spokojnie ruszamy więc na popołudniową przejażdżkę. Trasa bardzo dobrze znana - doliną rzeki Głównej. Wielokrotnie już tędy jeździliśmy i dobrze znamy te krajobrazy. Jednak dzisiaj coś nas zaskakuje. Ile razy wcześniej pokonywaliśmy ten szlak, zawsze wśród pól kukurydzy. A w tym roku na polach rosną... słoneczniki. A co najpiękniejsze, one teraz kwitną 😍 .
Nawet z pozoru wydawałoby się dobrze znana trasa, może ciągle dostarczyć nowych atrakcji. Naszym celem na dzisiaj jest niewielki Barcinek. Tam robimy przerwę relaksując się wśród bujnej zieleni, po czym ruszamy w drogę powrotną do Poznania.
Do domu dojeżdżamy przed godziną 22. Pokonaliśmy łącznie niewiele ponad 40 kilometrów, co jak na popołudniowy wypad jest całkiem zacną liczbą. Po takim dniu będzie się dobrze spało 😁.
W DOLINIE SZKLARKI
Piątek, 29 lipca 2022 roku. Lato w pełni. To kolejne popołudnie, które planujemy wykorzystać aktywnie. Ruszamy we wschodnie rejony Poznania, w okolice Nowego ZOO. A celem jest kładka wśród drzew. Obiekt już nam znany, bo 👉odwiedzony zimą 2021 roku. Dzisiaj zobaczymy jak wygląda, gdy wokół jest zielono.
I ponownie około godziny 17 siadamy wygodnie na siodełkach i zaczynamy pedałowanie. Na początek dojeżdżamy do wygodnej drogi rowerowej, zwanej Wartostradą, która w mgnieniu oka doprowadza nas do centrum miasta. Teraz musimy odbić na wschód, kierując się nad Jezioro Maltańskie. Wzdłuż jego północnych brzegów dojeżdżamy w okolice Nowego ZOO. A stąd już niedaleko do Doliny Szklarki, nad którą przerzucono ścieżkę w koronach drzew.
Ruch rowerowy na drewnianej kładce nie jest dopuszczony, więc grzecznie przeprowadzamy nasze jednoślady. Znajdujemy się około 13 metrów nad poziomem terenu.
Z kładki schodzimy po drugiej stronie Doliny Szklarki. Dalsza podróż wiedzie wzdłuż tej niewielkiej rzeczki, aż osiągamy Staw Młyński i dalej Staw Browarny. Na tym drugim znajduje się niewielkie molo, na którym robimy krótki odpoczynek.
Jadąc dalej doliną rzeki Cybiny i później wzdłuż południowych brzegów Jeziora Maltańskiego dojeżdżamy z powrotem do poznańskiej Śródki, gdzie możemy ponownie wjechać na Wartostradę. Ta szybko doprowadza nas z powrotem do domu. Popołudniowy wypad zaowocował przejechanymi niemal 27 kilometrami.
Z POBIEDZISK DO POZNANIA
Środa, 10 sierpnia 2022 roku. Na dzisiaj zaplanowaliśmy kolejną wycieczkę rowerową. Będzie ona jednak nieco inna od poprzednich. Przez to też wymaga od nas nieco wcześniejszego startu, bo musimy zdążyć na pociąg. I tak o godzinie 16 trafiamy na peron dworca kolejowego Poznań Garbary, skąd mamy zamiar dojechać do oddalonych o około 30 kilometrów na wschód od Poznania, Pobiedzisk.
Szybko i bezpiecznie trafiamy do Pobiedzisk. Możemy ruszać w drogę powrotną do Poznania 😅. Jednak najpierw obowiązkowa wizyta w centrum, w cukierni na rynku, gdzie zakupujemy pyszne jagodzianki i ptysie. Mrożona kawa do tego... mmm, nic więcej nam nie potrzeba 😋.
Jadąc na rynek zauważamy, że okoliczne budynki są bardzo przystrojone. Trochę za wcześnie, by zdobić domy kwiatami z okazji święta 15 sierpnia. Zwłaszcza, że jest tak ciepło i wszystko zaraz zwiędnie. Okazuje się jednak, że te wszystkie kolorowe kwiaty, flagi i obrazy to z okazji peregrynacji Obrazu Matki Bożej Częstochowskiej w Archidiecezji Gnieźnieńskiej, do której należą Pobiedziska. I tak w dniach od 5 do 8 sierpnia obraz odwiedzał kolejne tutejsze parafie.
Na pobiedziskim rynku, na którym usiedliśmy by raczyć się wspomnianymi słodkościami, znajduje się bardzo ciekawy i ładny pomnik. Upamiętnia zwycięskie Powstanie Wielkopolskie 1918 - 1919.
Posileni jesteśmy gotowi do ruszenia w trasę. W końcu trzeba rozpocząć tę drogę powrotną do Poznania 😁. Ruszamy na południe do miejscowości Kapalica, gdzie osiągamy niebieski szlak, który będzie dalej naszym przewodnikiem. Jednocześnie wjeżdżamy na teren Parku Krajobrazowego Promno i niebawem stajemy przy jego pierwszej atrakcji. To utworzony w 1954 roku Rezerwat Przyrody "Jezioro Drążynek". Wzdłuż jego granic jedziemy w kierunku zachodnim, zgodnie z przebiegiem niebieskiego szlaku.
Dojeżdżamy do miejscowości Promno, gdzie czerwone tablice informują nas, że opuszczamy granice parku krajobrazowego, będącego jednocześnie Obszarem Natura 2000 Ostoja koło Promna. Trzymając się dalej niebieskich znaków szlaku docieramy do Góry.
W miejscowości Góra rozstajemy się z kolorem niebieskim i dalej już bez wskazań żadnego szlaku ruszamy w kierunku Jankowa i dalej Gortatowa oraz Swarzędza, by ostatecznie trafić z powrotem do Poznania.
I tak znaleźliśmy się na szlaku wiodącym Doliną Cybiny, którym dojeżdżamy do stacji końcowej Kolejki Parkowej Maltanka.
Dobrze znanymi nam ścieżkami nad Jeziorem Maltańskim dojeżdżamy na poznańską Śródkę, gdzie przystajemy na kolację. Będzie ona dzisiaj nietypowa, bo zamawiamy... czerninę 😆. Zupa zwana również czarną polewką, której głównymi składnikami jest rosół i krew z kaczki, jest wprost wyborna 😋. Pysznie kończymy dzisiejszy dzień.
Najedzeni ruszamy w ostatni etap wycieczki, czyli powrót Wartostradą do domu. Na koniec nasze liczniki rowerowe pokazują niemal 38 kilometrów. Piękna wycieczka jak na środek pracującego tygodnia.
UŻYTEK EKOLOGICZNY DĘBINA
Czwartek, 11 sierpnia 2022 roku. Kontynuując dobrą passę i kondycję 😁 decydujemy się na kolejną przejażdżkę rowerową. W przeciwieństwie do dnia wczorajszego, dzisiaj już nie musimy zdążyć na pociąg. Więc z dużo większym spokojem i nieco później rozpoczynamy wycieczkę. Jedziemy w południowe rejony naszego miasta. By się tam dostać ponownie wybieramy Wartostradę, jednak tym razem tę po zachodniej stronie rzeki Warty.
Poprowadzona przez niemal całe miasto wygodna droga rowerowa doprowadza nas na Dębinę. To piękny teren zielony będący Użytkiem Ekologicznym. Kluczymy sobie wśród bujnej i intensywnej zieleni między licznymi tutaj stawkami.
Dla urozmaicenia krajobrazów, na drogę powrotną wybieramy Wartostradę po wschodniej stronie rzeki Warty. Tu powstał niedawno Drogal, który chętnie zobaczymy.
Czym jest ów Drogal? To po prostu mural, który powstał na drodze. To pierwsze w Poznaniu dzieło tego typu. Przedstawia ciekawostki dotyczące wielu poznańskich rejonów, zwanych gwarowo fyrtlami.
I tak na przykład dowiedzieliśmy się, że fasada Domu Kultury "Słońce" na naszych Winogradach ma 28,94 metra długości.
A najwyższym obiektem w Poznaniu jest wieża radiowo-telewizyjna na Piątkowie, mierząca 128 metrów wysokości.
I taka przyjemna wycieczka po mieście zaowocowała kolejnymi niemal 27 przejechanymi kilometrami.
Z ROGOŹNA DO SKOKÓW
Środa, 17 sierpnia 2022 roku. Dzisiaj ponownie większa mobilizacja, bo musimy zdążyć na pociąg. Tym razem jedziemy na dworzec kolejowy Poznań Główny, skąd ruszymy w nieco dłuższą podróż do oddalonego o niemal 50 kilometrów na północ od Poznania, Rogoźna. Zasiadamy więc wygodnie w pociągu, zabezpieczamy rowery i ruszamy.
Do Rogoźna dojeżdżamy z kilkunastominutowym opóźnieniem. Po drodze musieliśmy przepuścić inny pociąg, za którym czekaliśmy. Bez zbędnej zwłoki ruszamy w trasę. Tym razem nie wracamy do Poznania, a kierujemy się do Skoków. Droga prowadziła będzie wzdłuż rzeki Małej Wełny, a naszym przewodnikiem w tej trasie jest szlak koloru czerwonego.
Ze stacji kolejowej Rogoźno Wielkopolskie przejeżdżamy na początek przez całe niemal Rogoźno. Tym sposobem trafiamy na olbrzymią koronę usytuowaną pośrodku Ronda Józefa Melzera w ciągu drogi wojewódzkiej numer 241. To taki nietypowy pomnik, który upamiętnia jednak bardzo ważne wydarzenie w historii Polski. To właśnie tutaj zamordowany przez Niemców został król Polski Przemysł II. I to zaledwie kilka miesięcy po koronacji. Wydarzenia te miały miejsce 8 lutego 1296 roku.
Zjeżdżając z ronda w ulicę Czarnkowską i dalej Kardynała Wyszyńskiego trafiamy na kolejny pomnik. Tym razem już taki typowy. Poświęcony jest poległym powstańcom wielkopolskim oraz żołnierzom i ofiarom terroru hitlerowskiego. A ufundowany został przez mieszkańców Rogoźna w tysięczną rocznicę Państwa Polskiego.
Dojeżdżamy do usytuowanego na zakręcie drogi wojewódzkiej numer 241 Kościoła św. Wita. To najstarsza świątynia w Rogoźnie. Jej początki sięgają aż XIII wieku, kiedy to została wybudowana w stylu późnogotyckim. Niestety do środka nie uda nam się dzisiaj wejść, drzwi są zamknięte.
Będąc w Rogoźnie podjeżdżamy na tutejszy cmentarz, by zapalić znicze na grobach bliskich. Następnie kierujemy się na zachodni brzeg Jeziora Rogozińskiego, by pieszo-rowerową promenadą ruszyć w kierunku południowym. Jedziemy doliną Małej Wełny, lewego dopływu Wełny. Obie rzeki łączą się właśnie w Rogoźnie.
O ile początkowo trzymamy się zgodnie z założeniami szlaku koloru czerwonego, o tyle z każdym kolejnym kilometrem zastanawiamy się nad zmianą drogi. Ta, którą jedziemy jest coraz bardziej zarośnięta i piaszczysta, co utrudnia, a często wręcz uniemożliwia jazdę. W końcu zapada decyzja! Odbijamy nieco od brzegów jeziora na szerszą i wygodniejszą leśną drogę. Ona dalej i tak połączy się ze szlakiem.
W lesie dostrzegamy miejsce pamięci. Jak odczytujemy z tablicy informacyjnej, w tym miejscu 19 września 1939 roku naziści zamordowali sześciu obywateli polskich.
Dojeżdżamy w okolice niewielkiej miejscowości Budziszewko. Choć nie znajduje się na czerwonym szlaku, odbijamy w jej kierunku. A powodem jest wizyta na kolejnym cmentarzu. Tu również odwiedzamy bliskich, którym zapalamy znicze. A przy okazji rzucamy okiem na drewniany Kościół św. Jakuba Apostoła. Świątynia pochodzi z 1755 roku.
Z Budziszewka wracamy na czerwony szlak i ponownie wzdłuż wód Małej Wełny jedziemy w kierunku Skoków. Niestety leśne ścieżki nie są dla nas łaskawe. Często grzęźniemy w piaskach, przez które musimy prowadzić rowery, niekiedy przez setki metrów.
W planie mieliśmy jeszcze choć krótkie zwiedzanie Skoków, jednak dzisiaj na pewno już nie zdążymy. Bardzo zmęczeni dojeżdżamy o zmroku na stację kolejową w Skokach, na dwie minuty przed planowym przyjazdem pociągu. Zdążyliśmy na przedostatni kurs w kierunku Poznania. Jak się szybko okazało pociąg przyjechał z około 20-minutowym opóźnieniem, więc mieliśmy jeszcze czas na odsapnięcie.
Do domu wracamy późno, bo jest już niemal 22:30. Pomimo ponad 6 godzin spędzonych na wycieczce przejechaliśmy zaledwie 35 kilometrów. Dużo czasu spędziliśmy jednak w pociągach i przedzierając się przez piaszczyste tereny.
POZDRAWIAMY☺