Spacer na niepogodę.
Dzisiaj nie jest już tak ciepło i słonecznie, jak było jeszcze 👉wczoraj. Od rana padał deszcz, który pozostawił po sobie gęstą warstwę chmur. Na szczęście przestało padać i możemy wyruszyć na szlak. Jedziemy do Sobieszowa, części Jeleniej Góry, która jeszcze do 1976 roku była osobnym miastem. Na początek idziemy do 👉Centrum Przyrodniczo - Edukacyjnego Karkonoskiego Parku Narodowego - Pałac Sobieszów. Tę instytucję odwiedziliśmy rok temu, poznając wówczas jej niezwykle ciekawe, multimedialne ekspozycje (naprawdę warto!). Dziś zatrzymujemy się jedynie na krótką wizytę w sklepiku, by zakupić odznaki jubileuszowe, powstałe z okazji 65 rocznicy utworzenia Karkonoskiego Parku Narodowego. A przy okazji zobaczymy co mają nowego w ofercie 😉.
Pałac Sobieszów jest również naszym miejscem startowym na dzisiejszą wędrówkę. Znajdujemy się u stóp góry Chojnik i wokół niej będziemy spacerować. Na początek obieramy za przewodnika szlaki w kolorze czarnym i czerwonym, i zgodnie z ich wskazaniem dochodzimy do ulicy Tytusa Chałubińskiego, gdzie znajduje się granica Karkonoskiego Parku Narodowego. W górze widoczne są 👉ruiny Zamku Chojnik, który odwiedziliśmy w marcu ubiegłego roku.
Tym razem nie wspinamy się na szczyt, a przed granicą parku skręcamy w lewo, w asfaltową drogę prowadzącą do Stacji Monitoringowo Badawczej Karkonoskiego Parku Narodowego. Za budynkiem tego ośrodka znajduje się nieoznakowany kolorystycznie szlak o nazwie Trasa Pod Chojnikiem. Ruszamy jej śladem.
Leśna ścieżka wiedzie nieco w górę i zakręca w prawo. Tam dochodzimy do tablicy kierującej na cmentarz leśny rodziny Cogho. To nasz pierwszy cel na dzisiaj 😊.
Ta niewielka nekropolia upamiętnia członków rodziny Cogho, która w XVI wieku przybyła z Włoch w Góry Olbrzymie, jak nazywano wtedy Karkonosze. Zatrudnienie znaleźli u ówczesnych właścicieli tych ziem, rodziny Schaffgotschów. Z biegiem lat dorobili się własnego folwarku w Sobieszowie.
Ustawiony pośrodku, największy nagrobek upamiętnia Richarda Cogho, podporucznika, który w wieku zaledwie 26 lat zginął w 1914 roku w bitwie pod Tannenbergiem.
Wokół nagrobki innych członków rodu, na których możemy odczytać takie imiona, jak Max, Marie, czy Victor.
Wracamy do leśnej ścieżki i ruszamy nią dalej w kierunku Doliny Choińca i krzyżówki z żółtym szlakiem. Dochodzimy do niej na wysokości potoku Choiniec, który pokonujemy dzięki drewnianemu mostkowi.
Teraz już zgodnie ze wskazaniami żółtego szlaku wędrujemy dalej. Do potoku Choiniec schodziliśmy, teraz musimy ponownie nabrać wysokości.
Znajdujemy się w niezwykle malowniczej Dolinie Choińca. Po naszej prawej stronie szumią wody Choińca, który spływa po kamieniach tworząc malutkie kaskady.
Dochodzimy do grupy skalnej, usytuowanej tuż przed wyjściem na szeroką, leśną drogę. Tu kończy się wspinanie, gdyż dalej szlak jest już znacznie mniej wymagający.
Na jednej ze skał dostrzegamy bardzo ciekawy głaz. Do złudzenia przypomina nam głowę zwierzęcia. Czy to jest pies, goryl, lew, czy puma... tutaj już nie mamy jednomyślności.
Zgodnie ze wskazaniami żółtego szlaku dochodzimy do Żelaznego Mostku, gdzie robimy krótką przerwę na drugie śniadanie.
Szlak żółty prowadzi dalej na szczyt Chojnika. Widoczna przed nami droga doprowadzi nas na Przełęcz pod Kopistą. Dokładnie tam chcemy dojść, jednak do celu wybieramy inny szlak. Pójdziemy nieco bardziej naokoło.
Naszym przewodnikiem zostaje szlak w kolorze zielonym, który w kierunku południowym i znowu trochę pod górę zaprowadzi nas na Przełęcz Ludomira Różyckiego.
Na przełęczy zmieniamy kolor szlaku na niebieski i zgodnie z jego wskazaniami skręcamy w prawo, ku wspomnianej już Przełęczy pod Kopistą. Po drodze możemy obserwować niezwykłe dzieła Matki Natury. Jednak poranny deszcz ma jakieś plusy, inaczej byśmy takich obrazów nie widzieli.
W oddali dostrzegamy Schronisko Szrenica, położone na wysokości 1362 metrów nad poziomem morza, na szczycie o tej samej nazwie.
Mijamy Przełęcz pod Kopistą, za którą dochodzimy do Jagniątkowa, najwyżej położonej części Jeleniej Góry. Nie dochodzimy jednak do zabudowań, a na rozejściu szlaków skręcamy w prawo na szlak koloru zielonego. Wspinając się teraz stokami góry Żar (685 m n.p.m.), ponownie nabieramy wysokości.
Przez piękny, bukowy las szlak koloru zielonego doprowadza nas do niewielkiej polany, z której mamy niezwykły widok na ruiny Zamku Chojnik. Z tej perspektywy doskonale widać, jak trudna to była do zdobycia twierdza. Jak już wiemy, tej siedziby rodowej Schaffgotschów nie zniszczyli wrogowie, pokonała ją za to natura. Zamek spłonął od uderzenia pioruna.
Tuż za polaną dochodzimy do kolejnej krzyżówki szlaków o nazwie Głazowisko. To jeszcze jedna z opcji wejścia na szczyt Chojnika. My jednak skręcamy w lewo i zgodnie ze wskazaniami czerwonego szlaku schodzimy z powrotem do Sobieszowa. Po drodze mijamy Źródełko Kunegundy, które niegdyś służyło do pojenia koni, którymi na początku XX wieku wwożono turystów na zamek. A skąd taka nazwa? Legenda mówi, że pochodzi od imienia księżniczki mieszkającej niegdyś na Zamku Chojnik, która ukarana przez samego Lucyfera pompuje wodę z podziemi.
Przy granicy Karkonoskiego Parku Narodowego natrafiamy na nowość, jaką są umieszczane od niedawna tablice. Informują o wszystkich ważnych zasadach, jakich powinien przestrzegać turysta zanim wyjdzie na szlak. Inicjatywa super, gorzej z wykonaniem. Naszym zdaniem zbyt dużo tekstu, który bardzo zniechęca do podejścia do tablicy, a co dopiero jej przeczytania.
Ostatecznie wracamy z powrotem na parking Pałacu Sobieszów, którego pilnuje dzielnie jelonek Bolko III. Więcej tych uroczych figurek udało nam się zobaczyć podczas czerwcowego objazdu 👉Szlakiem Jeleniogórskiego Jelonka.
Pomimo średniej pogody udało nam się przejść ciekawy szlak. Może bez spektakularnych widoków, za to w pięknych barwach jesieni. A przy okazji odwiedziliśmy cmentarz rodziny Cogho, co idealnie nawiązuje do wczorajszego święta 😉. Wracamy na jeleniogórskie Zabobrze, gdzie znajduje się nasza kwatera. Przyszedł czas na odpoczynek. A na jutro mamy 👉nieco inne plany niż górskie wędrówki.
POZDRAWIAMY☺
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz