To tu narodziły się Igrzyska Olimpijskie.
Po nocy spędzonej w nadmorskim Tolo, z samego rana wymeldowujemy się z hotelu i ruszamy na zachód Półwyspu Peloponeskiego. Po krótkim odpoczynku od starożytności w Nafplio dzisiaj ponownie ruszamy na spotkanie z nią. Tym razem naszym celem jest starożytna Olimpia.
Olimpia dla starożytnych Greków była miejscem kultu najwyższego z bogów, Zeusa. Jednak znana jest nie z tego. To tutaj od 776 roku p.n.e. odbywały się Igrzyska Olimpijskie. Na ich czas zawieszano wszelkie spory i wojny, aby delegacje wszystkich ówczesnych miast-państw mogły wziąć udział w igrzyskach. Królował tu sport.
Tuż po wejściu na teren starożytnej Olimpii, która obecnie wpisana jest na listę światowego dziedzictwa UNESCO, zobaczyliśmy pozostałości gimnazjonu. Był to ośrodek treningowy lekkoatletów.
Idąc dalej dochodzimy do trzech kolumn pozostałych po świątyni Filipa II Macedońskiego, tzw. Filipejonu.
Kolejną jest świątynia poświęcona Herze. Ta pochodząca z VII wieku p.n.e. budowla jest jedną z najstarszych świątyń w Grecji. Dzisiaj możemy podziwiać tylko kilka kolumn pozostałych z jej potęgi.
Przechodząc przez całą Olimpię dochodzimy do wejścia na stadion. To na nim odbywały się starożytne Igrzyska Olimpijskie.
Na stadion prowadził kamienny tunel, po którym pozostał jedynie łuk z III wieku p.n.e. Przechodząc pod nim wstępujemy do krainy sportu.
Jak to na każdym stadionie, tak i tutaj nie mogło zabraknąć trybun dla kibiców. Specjalnie wykonana została również linia startu.
Mniej więcej w 3/4 długości stadionu starożytni wykonali linię mety dla zawodów kobiecych. Za nią, na końcu długości stadionu, znajdowała się kamienna linia dla zawodów męskich.
Wracamy ze stadionu olimpijskiego w zabudowania miejskie. Jeszcze mamy tu coś do zobaczenia.
W starożytnej Olimpii, jako miejscu kultu Zeusa, nie mogło zabraknąć jego świątyni. Współcześnie odbudowano nawet jedną z kolumn, pozostałe leżą nadal przewrócone w kawałkach.
Świątynię Zeusa Olimpijskiego wybudowano w V wieku p.n.e.
Z Igrzyskami Olimpijskimi ściśle związany jest płomień olimpijski. To właśnie tutaj, na terenie starożytnej Olimpii, jest on odpalany przed zawodami do dnia dzisiejszego od promieni słonecznych na Ołtarzu Hery.
Tak dobiegła końca nasza wizyta w przepięknej, ale i upalnej dzisiaj Olimpii. Bezchmurne niebo i lejący się z nieba żar dały znać o sobie, potęgując zmęczenie. Wyruszyliśmy w dalszą drogę. Kierując się na północ zmierzaliśmy ku opuszczeniu Półwyspu Peloponeskiego. Ale jeszcze nie dzisiaj. Jedziemy do miejscowości Rodini na nocleg.
Dzisiaj nieco wcześniej zakończyliśmy zwiedzanie i mogliśmy jeszcze ochłodzić się kąpielą w Morzu Jońskim. Pod wieczór zaliczyliśmy jeszcze dodatkową kąpiel w hotelowym basenie. To był bardzo przyjemny dzień.
Jutro pojedziemy dalej, tym razem w kierunku starożytnych Delf.
POZDRAWIAMY☺