niedziela, 14 czerwca 2020

Jaworze niebieskim szlakiem z Przełęczy pod Binczarową oraz cmentarze na Magurze Małastowskiej i Rotundzie

Ruszamy na szlaki Beskidu Niskiego.

Zgodnie z przewidywaniami dzisiejszy poranek wita nas dużo chłodniej niż w ostatnich dniach. W nocy trochę popadało, a teraz cały krajobraz spowija gęsta mgła. Jakże inny widok niż jeszcze wczoraj.

Tak było jeszcze wczoraj...
...a tak powitał nas dzisiejszy poranek.

To jednak nie zniechęca nas do kolejnych wędrówek. Ruszamy nieco na północ, na szczyt, który planowaliśmy zdobyć w dniu przyjazdu. Wówczas nadciągająca burza spowodowała zmianę planów. 
Przejeżdżamy z Krynicy-Zdroju na przełęcz między miejscowościami Bogusza i Binczarowa. Z drogi łączącej obie miejscowości zjeżdżamy w kierunku Kapliczki „Na Bacówce”. Mijamy ją, podjeżdżamy jeszcze kawałek w górę i dojeżdżamy do szlabanu. Tu na poboczu parkujemy samochód i ruszamy na szlak.


Podążamy za znakami szlaku koloru niebieskiego. Wokół nas natura pięknie przyozdobiła przyrodę kroplami opadającej mgły.




Początkowo wędrujemy szeroką leśną droga, by po chwili za wskazaniami szlaku odbić w lewo ostro pod górę. Wspinamy się na szczyt.
Mokre otoczenie zachęciło Salamandrę plamistą do wędrówek. To największy przedstawiciel płazów ogoniastych w Europie. Piękne zwierzątko 😀.



Szlak konsekwentnie pnie się w górę, aż wyprowadza nas w końcu na szczycie. Zdobywamy Jaworze, szczyt o wysokości 880 m n.p.m., zaliczany do Diademu Polskich Gór. Główną budowlą jest tutaj oczywiście metalowa wieża widokowa zwieńczona krzyżem. Dzisiaj będziemy mieli z niej pasjonujące widoki 😂.
Tuż pod nią znajduje się ołtarz papieski. Powstał on dla uczczenia 50-tej rocznicy przejścia szlakiem z Ptaszkowa do Krynicy, którego dokonał w 1957 roku Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł II.






Po krótkim pobycie na szczycie schodzimy z powrotem do samochodu. Tym samym szlakiem dochodzimy do znanego nam już szlabanu i ruszamy w dalszą drogę. 


Przejeżdżamy nieco na wschód na Przełęcz Małastowską, przez którą przebiega droga wojewódzka nr 977. Tu znajduje się sporych rozmiarów parking, na którym zostawiamy nasze auto. Ponownie za znakami szlaku niebieskiego udajemy się w drugą dzisiaj wędrówkę. Naszym celem jest Schronisko PTTK im. Stanisława Gabryela na Magurze Małastowskiej, w którym planujemy coś zjeść.
Krótki, bo około 20 minutowy spacer z niewielkimi przewyższeniami doprowadza nas w pobliże schroniska. Na jednym z drzew czytamy trochę niepokojącą informację.


Po dojściu na miejsce okazuje się, że schronisko jest zamknięte, gdyż przechodzi właśnie rozbudowę. Faktycznie jest miejsce do zrobienia kawy i herbaty, a także pamiątkowa pieczątka, którą przybijamy w naszych książeczkach GOT.
I tu z pomocą przychodzą właściciele schroniska, którzy przygotowują nam pyszne danie 😋.





Posileni postanawiamy ruszyć jeszcze na szczyt Magury Małastowskiej. Teraz za wspólnymi wskazaniami szlaków niebieskiego i zielonego rozpoczynamy spokojne podchodzenie. Szeroka leśna droga doprowadza nas do znaku kierującego na Cmentarz z I wojny światowej nr 58, to zaledwie 100 m od naszego szlaku. Nie można nie podejść.





Obchodzimy cmentarz dookoła i wracamy na szlak. Okazuje się, że wyszliśmy na samym szczycie Magury Małastowskiej (813 m n.p.m.). Pamiątkowe zdjęcie i rozpoczynamy schodzenie. Ponownie przechodzimy koło Schroniska PTTK im. Stanisława Gabryela na Magurze Małastowskiej, skąd jeszcze tylko kawałek na parking.





Ostatecznie dochodzimy na Przełęcz Małastowską, gdzie zaparkowaliśmy samochód. Jednak nie jedziemy jeszcze dalej, a przechodzimy na drugą stronę drogi, gdzie znajduje się kolejny cmentarz. Ten oznaczony jest numerem 60.








Jeśli można tak powiedzieć o cmentarzach, to te dwa, które odwiedziliśmy dzisiaj to niezwykle piękne miejsca.


Ruszamy w dalszą drogę ku kolejnemu cmentarzowi. Ten ma być jeszcze piękniejszy. Przejeżdżamy drogą wojewódzką nr 977 na południe do miejscowości Zdynia. Tu zjeżdżamy z głównej drogi w prawo za wskazaniami czerwonego Głównego Szlaku Beskidzkiego. Zostawiamy samochód na poboczu i ruszamy dalej pieszo trzymając się szlaku czerwonego.


Ten początkowo przez łąki, później przez las doprowadza nas na szczyt Rotundy (771 m n.p.m.). Tu znajduje się, naszym zdaniem, najpiękniejszy cmentarz. Przynajmniej spośród tych niewielu, które widzieliśmy. Ten, oznaczony numerem 51, również jest miejscem spoczynku żołnierzy, którzy zginęli w czasie I wojny światowej.









Na kamiennej płycie znajduje się napis w języku niemieckim, który w tłumaczeniu brzmi:

Nie płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi,
A burze już nam nieraz we znaki się dały –
Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi
I wcześniej okrywa purpurą swej chwały.


Opuszczamy to piękne i niezwykłe miejsce, i tym samym szlakiem czerwonym schodzimy z powrotem do samochodu. Wracamy do Krynicy-Zdroju.

Beskid Niski pełny jest miejsc takich jak Rotunda, czy dwa wcześniej odwiedzone przez nas cmentarze. W czasie I wojny światowej przebiegała tędy linia frontu, na której w czasie walk poległo wiele tysięcy żołnierzy wielu narodowości, m.in. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Austriacy i Węgrzy.



POZDRAWIAMY

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz