Ruszamy na szlaki Beskidu Niskiego.
Zgodnie z przewidywaniami dzisiejszy poranek
wita nas dużo chłodniej niż w ostatnich dniach. W nocy trochę popadało, a teraz cały
krajobraz spowija gęsta mgła. Jakże inny widok niż jeszcze wczoraj.
Tak było jeszcze wczoraj... |
...a tak powitał nas dzisiejszy poranek. |
To jednak nie zniechęca nas do kolejnych
wędrówek. Ruszamy nieco na północ, na szczyt, który planowaliśmy zdobyć w dniu
przyjazdu. Wówczas nadciągająca burza spowodowała zmianę planów.
Przejeżdżamy z
Krynicy-Zdroju na przełęcz między miejscowościami Bogusza i Binczarowa. Z drogi
łączącej obie miejscowości zjeżdżamy w kierunku Kapliczki „Na Bacówce”. Mijamy
ją, podjeżdżamy jeszcze kawałek w górę i dojeżdżamy do szlabanu. Tu na poboczu
parkujemy samochód i ruszamy na szlak.
Podążamy za znakami szlaku koloru niebieskiego.
Wokół nas natura pięknie przyozdobiła przyrodę kroplami opadającej mgły.
Początkowo wędrujemy szeroką
leśną droga, by po chwili za wskazaniami szlaku odbić w lewo ostro pod górę.
Wspinamy się na szczyt.
Mokre otoczenie zachęciło Salamandrę plamistą do
wędrówek. To największy przedstawiciel płazów ogoniastych w Europie. Piękne
zwierzątko 😀.
Szlak konsekwentnie pnie się w górę, aż
wyprowadza nas w końcu na szczycie. Zdobywamy Jaworze, szczyt o wysokości 880 m
n.p.m., zaliczany do Diademu Polskich Gór. Główną budowlą jest tutaj oczywiście
metalowa wieża widokowa zwieńczona krzyżem. Dzisiaj będziemy mieli z niej
pasjonujące widoki 😂.
Tuż pod nią znajduje się ołtarz papieski.
Powstał on dla uczczenia 50-tej rocznicy przejścia szlakiem z Ptaszkowa do
Krynicy, którego dokonał w 1957 roku Karol Wojtyła, późniejszy papież Jan Paweł
II.
Po krótkim pobycie na szczycie
schodzimy z powrotem do samochodu. Tym samym szlakiem dochodzimy do znanego nam
już szlabanu i ruszamy w dalszą drogę.
Przejeżdżamy nieco na wschód na Przełęcz
Małastowską, przez którą przebiega droga wojewódzka nr 977. Tu znajduje się
sporych rozmiarów parking, na którym zostawiamy nasze auto. Ponownie za znakami
szlaku niebieskiego udajemy się w drugą dzisiaj wędrówkę. Naszym celem jest Schronisko
PTTK im. Stanisława Gabryela na Magurze Małastowskiej, w którym planujemy coś
zjeść.
Krótki, bo około 20 minutowy spacer z
niewielkimi przewyższeniami doprowadza nas w pobliże schroniska. Na jednym z
drzew czytamy trochę niepokojącą informację.
Po dojściu na miejsce okazuje
się, że schronisko jest zamknięte, gdyż przechodzi właśnie rozbudowę.
Faktycznie jest miejsce do zrobienia kawy i herbaty, a także pamiątkowa
pieczątka, którą przybijamy w naszych książeczkach GOT.
I tu z pomocą przychodzą właściciele schroniska,
którzy przygotowują nam pyszne danie 😋.
Posileni postanawiamy ruszyć jeszcze na szczyt
Magury Małastowskiej. Teraz za wspólnymi wskazaniami szlaków niebieskiego i
zielonego rozpoczynamy spokojne podchodzenie. Szeroka leśna droga doprowadza
nas do znaku kierującego na Cmentarz z I wojny światowej nr 58, to zaledwie 100
m od naszego szlaku. Nie można nie podejść.
Obchodzimy cmentarz dookoła i
wracamy na szlak. Okazuje się, że wyszliśmy na samym szczycie Magury
Małastowskiej (813 m n.p.m.). Pamiątkowe zdjęcie i rozpoczynamy schodzenie.
Ponownie przechodzimy koło Schroniska PTTK im. Stanisława Gabryela na Magurze
Małastowskiej, skąd jeszcze tylko kawałek na parking.
Ostatecznie dochodzimy na Przełęcz Małastowską, gdzie zaparkowaliśmy samochód. Jednak nie jedziemy jeszcze dalej, a przechodzimy na drugą stronę drogi, gdzie znajduje się kolejny cmentarz. Ten oznaczony jest numerem 60.
Jeśli można tak powiedzieć o
cmentarzach, to te dwa, które odwiedziliśmy dzisiaj to niezwykle piękne miejsca.
Ruszamy w dalszą drogę ku kolejnemu cmentarzowi. Ten ma być jeszcze piękniejszy. Przejeżdżamy drogą
wojewódzką nr 977 na południe do miejscowości Zdynia. Tu zjeżdżamy z głównej
drogi w prawo za wskazaniami czerwonego Głównego Szlaku Beskidzkiego.
Zostawiamy samochód na poboczu i ruszamy dalej pieszo trzymając się szlaku
czerwonego.
Ten początkowo przez łąki, później przez las
doprowadza nas na szczyt Rotundy (771 m n.p.m.). Tu znajduje się, naszym zdaniem, najpiękniejszy
cmentarz. Przynajmniej spośród tych niewielu, które widzieliśmy. Ten, oznaczony numerem 51, również jest miejscem spoczynku żołnierzy,
którzy zginęli w czasie I wojny światowej.
Na kamiennej płycie znajduje
się napis w języku niemieckim, który w tłumaczeniu brzmi:
„Nie
płaczcie, że leżymy tak z dala od ludzi,
A burze już nam nieraz we znaki się dały –
Wszak słońce co dzień rano tu nas wcześniej budzi
I wcześniej okrywa purpurą swej chwały.”
Opuszczamy to piękne i niezwykłe miejsce, i tym
samym szlakiem czerwonym schodzimy z powrotem do samochodu. Wracamy do
Krynicy-Zdroju.
Beskid Niski pełny jest miejsc takich jak Rotunda, czy dwa wcześniej odwiedzone przez nas cmentarze. W czasie I wojny światowej przebiegała tędy linia frontu, na której w czasie walk poległo wiele tysięcy żołnierzy wielu narodowości, m.in. Polacy, Niemcy, Rosjanie, Austriacy i Węgrzy.
POZDRAWIAMY☺