piątek, 19 czerwca 2020

Słonny - szczyt północno-zachodni i południowo-wschodni oraz punkty widokowe wokół Sanoka

Przez błoto do celu.

Dzisiaj wyruszamy wczesnym rankiem. Jedziemy drogą krajową nr 28 na wschód w kierunku Sanoka. Przejeżdżamy przez miasto, przekraczamy rzekę San i rozpoczynamy wspinanie się w kierunku Przełęczy Przysłup. Cały czas prowadzi nas DK28. Dojeżdżamy do drogowskazów kierujących na parking przy punkcie widokowym. My jednak jedziemy jeszcze kawałek w górę, aż dojeżdżamy do niewielkiego miejsca postojowego na Przełęczy Przysłup. Przebiega tędy czerwony szlak, za którego wskazaniami będziemy wędrować przez kilka najbliższych godzin.
Naszym celem na dzisiaj są szczyty Słonne. Szczyty, gdyż są dwa jego wiechrzołki: północno-zachodni i południowo-wschodni. Na pierwszy rzut wybieramy Słonny N-W. Przechodzimy na drugą stronę jezdni i wchodzimy do lasu. Zaczyna robić się błotniście. Na szczęście krótkie odcinki błota można bez problemów ominąć. Podążamy za znakami szlaku czerwonego.



Szlak prowadzi cały czas przez las, pokonując niewielkie przewyższenia. W pewnym momencie dołącza do nas ścieżka piesza oznaczona niebieskimi szlakowskazami. Mijamy szczyty Miniowej Góry (612 m n.p.m.) i Słonnej (639 m n.p.m.), aż dochodzimy do odbicia na Granicę i Olchowce. Tu opuszczamy znakowany szlak i za wskazaniami GPS rozpoczynamy wchodzenie na szczyt. Podążamy wydeptaną ścieżką w górę przez las, która wyprowadza nas ostatecznie na północno-zachodnim szczycie Słonnego. Jesteśmy na wysokości 668 m n.p.m.







Szczyt Słonnego N-W oznaczony jest aż dwiema kartkami zawieszonymi na drzewie. Znajduje się tu również betonowy blok z wyrytą nazwą i wysokością szczytu. Co gorsza lata tu cała masa owadów, które natarczywie próbują na nas siadać i kąsać.



Robimy pamiątkowe zdjęcia i bez zbędnej zwłoki ruszamy w drogę powrotną. Pierwszy Słonny wierzchołek do Diademu Polskich Gór zdobyty. Za znakami szlaku czerwonego wracamy na Przełęcz Przysłup.
W pewnym momencie zaczynają nas dobiegać z oddali odgłosy nadchodzącej burzy. Od strony Sanoka dostrzegamy również nadciągające coraz ciemniejsze chmury. Tuż przed przełęczą zaczyna delikatnie kropić deszcz. Wsiadamy do samochodu, robimy przerwę na drugie śniadania i czekamy aż opad ustanie. W między czasie szybka kontrola przebiegu chmur w aplikacji pogodowej i już wiemy, że burza przeszła bokiem. Intensywnie padało w Sanoku, oszczędzając rejony, przez które wędrujemy.
Posileni ruszamy na ciąg dalszy naszej wędrówki. Nadal trzymamy się wskazań szlaku czerwonego, który teraz doprowadzi nas na sam szczyt. Szybko przekonujemy się, że nie będzie to łatwa i przyjemna wędrówka. O ile początek był całkiem obiecujący, o tyle za pierwszym rozwidleniem pojawiło się straszne błoto. Teren całkowicie rozjechany przez quady i motory.



Z dużym często trudem udało nam się pokonać błotnisty teren, z którego wyszliśmy na szczycie Przysłup (658 m n.p.m.). Dalszy szlak przebiegł już łatwiej, a napotkane krótkie błotniste odcinki można było ominąć bez większych problemów.



Ostatecznie szlak czerwony doprowadził nas na południowo-wschodni szczyt Słonny o wysokości 668 m. Jedno co trzeba przyznać to oznaczenia wierzchołków nie da się przegapić 😁. Ten opisany jest aż na trzech kartkach.


Zarówno Słonny N-W i Słonny S-E mają wysokość 668 m n.p.m. i są najwyższe w Górach Słonnych, będących częścią Gór Sanocko-Turczańskich. Niektóre dane podają jednak, iż wierzchołek N-W jest o metr niższy i ma 667 m n.p.m.
Dokumentujemy zdobycie kolejnego szczytu z listy Diademu Polskich Gór i tą samą drogą wracamy na Przełęcz Przysłup do samochodu. Ponownie przedzieramy się przez błota. Od zachodu ponownie słychać nadciągają, kolejną dzisiejszego dnia burzę.
W promieniach słońca dochodzimy do samochodu. Postanawiamy, że tutaj nie będziemy się przebierać, a podjedziemy na położony nieco niżej parking przy tarasie widokowym.


Przechodzące burze mocno ograniczają dzisiejszą widoczność, niemniej widok i tak jest piękny.



Do tej pory wędrowaliśmy cały czas lasem, teraz znajdując się na otwartej przestrzeni czujemy jak mocno pali słońce. A to zwiastuje kolejny opad. Nie tracąc czasu przebieramy się i ruszamy w dalszą drogę. Zjeżdżamy drogą krajową nr 28 w dół, w kierunku Sanoka. Na wysokości miejscowości Załuż odbijamy w lewo i po kilku minutach dojeżdżamy pod ruiny Zamku Sobień. Zostawiamy samochód na sporych rozmiarów parkingu i ruszamy w krótką wędrówkę na szczyt.
Zamek Sobień sięga swoją historią wieku XIII, kiedy to został wybudowany by strzec szlaków handlowych prowadzących doliną Sanu. Do dzisiaj ostały się jedynie ruiny, ale widok nadal pozostaje stąd przepiękny.



Tymczasem zaczyna ponownie kropić deszcz. Schodzimy z powrotem na parking i ruszamy w kierunku Sanoka. Po drodze dopada nas burza i intensywny opad.
W padającym deszczu dojeżdżamy pod Zamek Królewski w Sanoku. Czekamy jeszcze chwilę ale opad nie daje za wygraną. Wykorzystując chwilę mniej intensywnego deszczu ruszamy na zamek. Obiekt pamięta czasy średniowiecza, dzisiaj mieści się w nim Muzeum Historyczne. My idziemy tu dla widoku, jaki rozciąga się ze skarpy, na której posadowione są zamkowe mury. Znajdujemy się na wysokość 317 m n.p.m., a w dole pod nami wije się San.




Wracamy do samochodu i jedziemy do centrum na obiad. Deszcz znowu zaczął intensywniej padać.
Posileni wyjeżdżamy z Sanoka i drogą krajową nr 84 kierujemy się do miejscowości Zagórz. Tu skręcamy w drogę nr 892 i po chwili dojeżdżamy na przykościelny parking pod Wzgórzem Mariemont. Deszcz przestał padać, a nawet wyszło słońce. Rozpoczynamy spacer na szczyt. Asfaltową drogą dochodzimy początkowo do pomnika papieża Jana Pawła II, za którym rozpoczynają się stacje drogi krzyżowej.




Ostatecznie wychodzimy na Wzgórzu Mariemont (345 m n.p.m.). Znajdują się tutaj dość pokaźne ruiny dawnego Kościoła i Klasztoru Karmelitów Bosych. To przykład jednego z niewielu na terenie Polski zachowanego klasztoru warownego. Wspinamy się na wieżę, z której roztacza się przepiękna, szeroka panorama. Z jednej strony dostrzegamy szczyty Słonne, na których dzisiaj byliśmy. Z drugiej, w dole wije się rzeka Osława.






Na placu w sąsiedztwie klasztornych ruin znajduje się również kolumna z figurą Matki Boskiej.


Wracamy do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Rymanowa. Długi i intensywny dzień za nami.


POZDRAWIAMY