Przez błoto do celu.
Dzisiaj wyruszamy wczesnym
rankiem. Jedziemy drogą krajową nr 28 na wschód w kierunku Sanoka. Przejeżdżamy
przez miasto, przekraczamy rzekę San i rozpoczynamy wspinanie się w kierunku
Przełęczy Przysłup. Cały czas prowadzi nas DK28. Dojeżdżamy do drogowskazów
kierujących na parking przy punkcie widokowym. My jednak jedziemy jeszcze
kawałek w górę, aż dojeżdżamy do niewielkiego miejsca postojowego na Przełęczy
Przysłup. Przebiega tędy czerwony szlak, za którego wskazaniami będziemy
wędrować przez kilka najbliższych godzin.
Naszym celem na dzisiaj są szczyty Słonne. Szczyty, gdyż są dwa jego wiechrzołki: północno-zachodni i południowo-wschodni. Na pierwszy rzut wybieramy Słonny N-W. Przechodzimy na drugą stronę jezdni i wchodzimy do lasu. Zaczyna robić się błotniście. Na szczęście krótkie odcinki błota można bez problemów ominąć. Podążamy za znakami szlaku czerwonego.
Naszym celem na dzisiaj są szczyty Słonne. Szczyty, gdyż są dwa jego wiechrzołki: północno-zachodni i południowo-wschodni. Na pierwszy rzut wybieramy Słonny N-W. Przechodzimy na drugą stronę jezdni i wchodzimy do lasu. Zaczyna robić się błotniście. Na szczęście krótkie odcinki błota można bez problemów ominąć. Podążamy za znakami szlaku czerwonego.
Szlak prowadzi cały czas przez las, pokonując
niewielkie przewyższenia. W pewnym momencie dołącza do nas ścieżka piesza
oznaczona niebieskimi szlakowskazami. Mijamy szczyty Miniowej Góry (612 m
n.p.m.) i Słonnej (639 m n.p.m.), aż dochodzimy do odbicia na Granicę i
Olchowce. Tu opuszczamy znakowany szlak
i za wskazaniami GPS rozpoczynamy wchodzenie na szczyt. Podążamy wydeptaną
ścieżką w górę przez las, która wyprowadza nas ostatecznie na
północno-zachodnim szczycie Słonnego. Jesteśmy na wysokości 668 m n.p.m.
Szczyt Słonnego N-W oznaczony jest aż dwiema
kartkami zawieszonymi na drzewie. Znajduje się tu również betonowy blok z
wyrytą nazwą i wysokością szczytu. Co gorsza lata tu cała masa owadów, które
natarczywie próbują na nas siadać i kąsać.
Robimy pamiątkowe zdjęcia i
bez zbędnej zwłoki ruszamy w drogę powrotną. Pierwszy Słonny wierzchołek do
Diademu Polskich Gór zdobyty. Za znakami szlaku czerwonego wracamy na Przełęcz
Przysłup.
W pewnym momencie zaczynają
nas dobiegać z oddali odgłosy nadchodzącej burzy. Od strony Sanoka dostrzegamy
również nadciągające coraz ciemniejsze chmury. Tuż przed przełęczą zaczyna
delikatnie kropić deszcz. Wsiadamy do samochodu, robimy przerwę na drugie
śniadania i czekamy aż opad ustanie. W między czasie szybka kontrola
przebiegu chmur w aplikacji pogodowej i już wiemy, że burza przeszła bokiem.
Intensywnie padało w Sanoku, oszczędzając rejony, przez które wędrujemy.
Posileni ruszamy na ciąg dalszy naszej wędrówki.
Nadal trzymamy się wskazań szlaku czerwonego, który teraz doprowadzi nas na sam
szczyt. Szybko przekonujemy się, że nie będzie to łatwa i przyjemna wędrówka. O
ile początek był całkiem obiecujący, o tyle za pierwszym rozwidleniem pojawiło
się straszne błoto. Teren całkowicie rozjechany przez quady i motory.
Z dużym często trudem udało nam się pokonać
błotnisty teren, z którego wyszliśmy na szczycie Przysłup (658 m n.p.m.).
Dalszy szlak przebiegł już łatwiej, a napotkane krótkie błotniste odcinki można
było ominąć bez większych problemów.
Ostatecznie szlak czerwony doprowadził nas na
południowo-wschodni szczyt Słonny o wysokości 668 m. Jedno co trzeba przyznać
to oznaczenia wierzchołków nie da się przegapić 😁. Ten opisany jest aż na
trzech kartkach.
Zarówno Słonny N-W i Słonny
S-E mają wysokość 668 m n.p.m. i są najwyższe w Górach Słonnych, będących częścią
Gór Sanocko-Turczańskich. Niektóre dane podają jednak, iż wierzchołek N-W jest
o metr niższy i ma 667 m n.p.m.
Dokumentujemy zdobycie
kolejnego szczytu z listy Diademu Polskich Gór i tą samą drogą wracamy na
Przełęcz Przysłup do samochodu. Ponownie przedzieramy się przez błota. Od
zachodu ponownie słychać nadciągają, kolejną dzisiejszego dnia burzę.
W promieniach słońca dochodzimy do samochodu.
Postanawiamy, że tutaj nie będziemy się przebierać, a podjedziemy na położony
nieco niżej parking przy tarasie widokowym.
Przechodzące burze mocno ograniczają dzisiejszą
widoczność, niemniej widok i tak jest piękny.
Do tej pory wędrowaliśmy cały
czas lasem, teraz znajdując się na otwartej przestrzeni czujemy jak mocno pali
słońce. A to zwiastuje kolejny opad. Nie tracąc czasu przebieramy się i ruszamy
w dalszą drogę. Zjeżdżamy drogą krajową nr 28 w dół, w kierunku Sanoka. Na
wysokości miejscowości Załuż odbijamy w lewo i po kilku minutach dojeżdżamy
pod ruiny Zamku Sobień. Zostawiamy samochód na sporych rozmiarów parkingu i
ruszamy w krótką wędrówkę na szczyt.
Zamek Sobień sięga swoją historią wieku XIII,
kiedy to został wybudowany by strzec szlaków handlowych prowadzących doliną
Sanu. Do dzisiaj ostały się jedynie ruiny, ale widok nadal pozostaje stąd
przepiękny.
Tymczasem zaczyna ponownie
kropić deszcz. Schodzimy z powrotem na parking i ruszamy w kierunku Sanoka. Po
drodze dopada nas burza i intensywny opad.
W padającym deszczu dojeżdżamy pod Zamek
Królewski w Sanoku. Czekamy jeszcze chwilę ale opad nie daje za wygraną.
Wykorzystując chwilę mniej intensywnego deszczu ruszamy na zamek. Obiekt
pamięta czasy średniowiecza, dzisiaj mieści się w nim Muzeum Historyczne. My
idziemy tu dla widoku, jaki rozciąga się ze skarpy, na której posadowione są
zamkowe mury. Znajdujemy się na wysokość 317 m n.p.m., a w dole pod nami wije
się San.
Wracamy do samochodu i
jedziemy do centrum na obiad. Deszcz znowu zaczął intensywniej padać.
Posileni wyjeżdżamy z Sanoka i drogą krajową nr
84 kierujemy się do miejscowości Zagórz. Tu skręcamy w drogę nr 892 i po chwili
dojeżdżamy na przykościelny parking pod Wzgórzem Mariemont. Deszcz przestał padać,
a nawet wyszło słońce. Rozpoczynamy spacer na szczyt. Asfaltową drogą
dochodzimy początkowo do pomnika papieża Jana Pawła II, za którym rozpoczynają
się stacje drogi krzyżowej.
Ostatecznie wychodzimy na Wzgórzu Mariemont (345
m n.p.m.). Znajdują się tutaj dość pokaźne ruiny dawnego Kościoła i Klasztoru
Karmelitów Bosych. To przykład jednego z niewielu na terenie Polski zachowanego
klasztoru warownego. Wspinamy się na wieżę, z której roztacza się przepiękna,
szeroka panorama. Z jednej strony dostrzegamy szczyty Słonne, na których
dzisiaj byliśmy. Z drugiej, w dole wije się rzeka Osława.
Na placu w sąsiedztwie klasztornych ruin
znajduje się również kolumna z figurą Matki Boskiej.
Wracamy do samochodu i ruszamy w drogę powrotną
do Rymanowa. Długi i intensywny dzień za nami.
POZDRAWIAMY☺