Dwa miasta na Szlaku Piastowskim.
Z Pobiedzisk, gdzie
odwiedziliśmy 👉Skansen Miniatur Szlaku Piastowskiego, przyjechaliśmy do Gniezna.
Choć miasto to zwiedzaliśmy 👉w grudniu 2016 roku, postanowiliśmy ponownie udać
się na krótki spacer po pierwszej stolicy Polski.
GNIEZNO
Samochód zaparkowaliśmy w
pobliżu Wzgórza Lecha, skąd pozostaje kilka kroków pod chyba najbardziej znany
obiekt w mieście. A mowa oczywiście o Katedrze Wniebowzięcia Najświętszej Maryi
Panny i usytuowanym przed nią pomnikiem Bolesława Chrobrego. Dzisiaj spoglądamy
tylko z zewnątrz, jej wnętrza oglądaliśmy podczas poprzedniej wizyty.
Mijamy katedrę i
wspinamy się ulicą Tumską w kierunku gnieźnieńskiego rynku. Zanim jednak do
niego dojdziemy, skręcamy w lewo w ulicę Podgórną i dalej Franciszkańską, by dojść do
Kościoła Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny. Tuż przed nim natrafiamy na
rzeźbę królika. To Królik Skryba. Tak jak Wrocław ma Krasnale, a Jelenia Góra Jelonki, tak w Gnieźnie zadomowiły się Króliki. A skąd ten pomysł? Tego
dowiedzieliśmy się w Informacji Turystycznej. Potocznie na króliki mówi się
króle. A z królami Gniezno ma już bardzo dużo wspólnego. Zwłaszcza z królami z
dynastii Piastów. Takie dość luźne skojarzenie i nowa atrakcja turystyczna.
Przechodzimy na Rynek
Starego Miasta. Dobrze pamiętamy herby polskich miast ułożone w półkolu na płycie rynku.
Ostatnio znaleźliśmy Poznań, dzisiaj postanawiamy odnaleźć Trzemeszno, nasz
kolejny cel.
Ulicą Farną, koło
makiety dawnego Gniezna, opuszczamy Rynek Starego Miasta. Przed nami w oddali
widoczna jest już kolejna świątynia.
Tak dochodzimy do
Kościoła św. Trójcy. Tym co przyciąga naszą uwagę jest przepiękna ambona w
kształcie łodzi. Tu przypominamy sobie podobną z 👉Kościoła Rybackiego w Jastarni.
Na zewnętrznej ścianie
świątyni dostrzegamy ciekawe zdobienia. Tego ostatnio nie zauważyliśmy.
Idąc dalej ulicą Farną
trafiamy na Królika Szofera. Ten usytuowany jest na ulicy Rzeźnickiej.
Ulica Rzeźnicka
doprowadza nas do ulicy Bolesława Chrobrego. Tu z kolei znajdujemy sporych rozmiarów
pomnik tego pierwszego króla Polski.
Ulicą Chrobrego wracamy
na rynek i dalej koło katedry udajemy się nad Jezioro Jelonek. Po drodze
trafiamy na jeszcze jednego królika. Tym razem jest to Woj Piastowski.
Nad Jeziorem Jelonek
utworzono niezwykle malowniczo usytuowany park miejski. Nie zapomniano tu o
historii miasta. Ustawiony napis przypomina, że Gniezno to pierwsza stolica
Polski. A jego najdawniejszy kształt ukazuje makieta.
Wracamy do samochodu i ruszamy
w dalszą drogę. Kolejnym i ostatnim już celem na dzisiaj jest Trzemeszno.
Miasto mało znane i często pomijane przez turystów. Spróbujemy się za chwilę
przekonać czy słusznie?
TRZEMESZNO
Dojeżdżamy na Plac Kościeszy-Kosmowskiego, gdzie znajduje się parking.
To w bezpośrednim sąsiedztwie Bazyliki Wniebowzięcia Najświętszej Maryi Panny i
św. Michała Archanioła. Z daleka dostrzegamy, że drzwi są otwarte więc bez
cienia zastanowienia ruszamy do środka.
Świątynia swoją historią
sięga pierwszej połowy XII wieku. Wybudowana została w stylu romańskim, później
przebudowana na styl gotycki. Jednak to co oglądamy dzisiaj to rozbudowa z
drugiej połowy XVIII wieku, kiedy to kościół został zbarokizowany. A skoro
barok to musi być przepych. I tak też jest tutaj. Przepiękne płaskorzeźby,
kolorowe polichromie i górująca nad naszymi głowami olbrzymia kopuła.
Historia świątyni to
jednak nie tylko czas rozkwitu. Podczas II wojny światowej hitlerowcy urządzili w jej wnętrzach magazyn wojskowy, a podczas opuszczania miasta
spalili ją w dniu 21 stycznia 1945 r. Efekt tych działań możemy obejrzeć za szybą.
Tu zachowano fragment oryginalnego spalonego muru. Aż nie do wiary, że tak pięknie udało się świątynię odrestaurować!
W bazylice szczególnym kultem
obdarza się św. Wojciecha, tak utożsamianego przecież z Gnieznem. A wszystko
przez legendę, zgodnie z którą doczesne szczątki świętego transportowano
do Gniezna właśnie przez Trzemeszno. Co więcej, w Trzemesznie je początkowo złożono,
budując w tym miejscu kościół. W legendzie musi być jednak ziarenko prawdy, bo
do dnia dzisiejszego w herbie miasta znajduje się wizerunek tego świętego.
Opuszczamy wspaniałe kościelne
wnętrze. Postanawiamy pospacerować jeszcze wzdłuż murów świątyni, by
spojrzeć na nią z zewnątrz. W oddali dostrzegamy również wodociągową wieżę
ciśnień. Dzisiaj używane już coraz rzadziej, gdzieniegdzie jeszcze widoczne są
w krajobrazie miast.
Wracamy na Plac Kościeszy-Kosmowskiego. Tu odnajdujemy budynek, który
zaciekawił nas dzisiaj w Skansenie Miniatur Szlaku Piastowskiego w
Pobiedziskach. To alumnat dawnego gimnazjum założony przez księdza Michała
Kosmowskiego w 1773 roku. Co ciekawe, patronat nad szkołą objął sam król
Stanisław August Poniatowski, którego herb po dziś dzień widoczny jest w
portalu nad bramą.
Na koniec naszej wizyty w Trzemesznie podchodzimy jeszcze ulicą św. Jana
na plac Kilińskiego. Tu znajduje się pomnik Jana Kilińskiego, pułkownika
powstania kościuszkowskiego. A z miastem ma on tyle wspólnego, że w 1760 roku
urodził się właśnie w... Trzemesznie.
Wracamy na Plac Kościeszy-Kosmowskiego, gdzie zaparkowaliśmy samochód.
Ruszamy w drogę powrotną do Poznania. A po drodze, w dobrze znanej już nam restauracji w
Biskupicach, zakupujemy pyszne golonki, które smacznie zjadamy w
domu.
A wracając jeszcze do Trzemeszna, to na pewno jest ono miastem, które warto odwiedzić. Choć nie ma wielu zabytków, koniecznie trzeba tu zajrzeć choćby dla samej bazyliki. Ta jest naprawdę przepiękna!
POZDRAWIAMY☺