Dzień pod znakiem zabytków, przyrody i pysznych smaków.
Dzisiejszy upalny dzień
postanowiliśmy spędzić w klasztornych wnętrzach. Choć pierwotnie miał być
kajak, zrezygnowaliśmy ze spływu w pełnym słońcu. Temperatura ma dzisiaj
przekraczać +35 stopni Celsjusza, więc ochłody poszukamy we wnętrzach grubych
murów. Ruszamy z Poznania w kierunku wschodnim. Naszym celem jest położona nad rzeką Wartą, miejscowość Ląd.
BORZYKOWO
Zanim jednak tam dojedziemy, zatrzymujemy się w Borzykowie. Tę niewielką
miejscowość oraz położone nieopodal Pyzdry 👉odwiedziliśmy już w styczniu 2021 roku. Wówczas skupiliśmy się jednak jedynie na dawnej granicy rozdzielającej niegdyś
Królestwo Prus i Cesarstwo Rosyjskie. Z tych czasów, do dnia dzisiejszego zachował się
oryginalny kamień graniczny przy drodze. Jak zauważamy, został odmalowany, bo ostatnio nie prezentował się tak pięknie.
Dzisiaj, poza wizytą na granicy, wyruszymy jeszcze na krótki spacer po okolicy. W ubiegłym roku wieś
obchodziła swoje 750-lecie istnienia. I to jest dobra okazja do bliższego jej poznania. O tych wydarzeniach przypominają dzisiaj
głazy z tablicami i ciekawe murale.
Pierwszy z napotkanych na naszej trasie głazów jest upamiętnieniem 750-lecia lokacji wsi Borzykowo.
Kolejny stanowi swego rodzaju dar dla przyszłych pokoleń. Upamiętnia posadzenie przez mieszkańców drzew, bo jak głosi napis "Drzewo pozbawione korzeni upada, człowiek też".
Trzeci kamień wprowadza nieco humoru. To najprawdziwszy kamień przepowiadający pogodę 😅.
Tak dochodzimy do murali. Pierwszy z nich przedstawia dwór znajdujący się w Borzykowie, należący niegdyś do rodziny Leitgeberów. Drugi z kolei
upamiętnia ważne wydarzenie z historii miejscowości. W 1898 roku powstała linia
kolejowa, która łączyła wioskę z Wrześnią. W późniejszych latach przedłużono ją
do Pyzdr.
Wracamy na granicę,
gdzie zaparkowaliśmy samochód. Ruszamy dalej. A skoro jesteśmy tak blisko
Pyzdr, postanawiamy zatrzymać się i tutaj. Wkraczamy tym samym na Szlak
Piastowski. Pyzdry znajdują się na jego odnodze północ-południe, prowadzącej z
Kalisza, przez Konin i Gniezno, do Wągrowca.
PYZDRY
Rynek w Pyzdrach z
niewielkich rozmiarów konnym pomnikiem założyciela miasta, Bolesława Pobożnego,
już znamy. Trochę trzeba pokombinować, by się dzisiaj do niego dostać, gdyż
cały teren przechodzi aktualnie rewitalizację.
Kierujemy się do
olbrzymich rozmiarów muralu przedstawiającego wygląd dawnych Pyzdr. Jednak gdy
spojrzymy na malunek bardziej szczegółowo, znajdziemy tu również nieco
historii.
W lewym dolnym rogu
przedstawiony został król Kazimierz Wielki. To scena z 1331 roku, kiedy to
Krzyżacy zaatakowali Pyzdry, chcąc porwać Kazimierza, wówczas jeszcze królewicza. Ten
jednak został bezpiecznie wyprowadzony przez mieszkańców tajemnym tunelem. Co
ciekawe, uwieczniono na muralu również armatę, która wówczas po raz pierwszy została użyta na ziemiach polskich.
Ulicą Nadrzeczną, zgodnie z nazwą prowadzącą nad brzegami rzeki Warty, wędrujemy w spokoju z powrotem na rynek.
Po drodze trafiamy na coś, czego ostatnio nie zauważyliśmy. To wyeksponowane pozostałości dawnego mostu
drewnianego.
Wracamy na rynek, na
którym naszą uwagę przyciąga dom z podcieniami. To najstarszy budynek w
mieście, sięgający swoją historią 1768 roku. Obok znajduje się kawiarnia, w której
decydujemy się na małe, słodkie co nieco. Oczywiście obowiązkowo mrożona kawa do
tego. Może przyniesie nieco ochłody w tak gorący dzień.
Trochę odpoczęliśmy od
upału w przyjemnym wnętrzu kawiarni i jesteśmy gotowi do dalszej drogi. Ruszamy
w końcu do celu dzisiejszej wycieczki. A jest nim oczywiście Ląd nad Wartą.
LĄD NAD WARTĄ
Tym, co nas przyciągnęło
do Lądu jest dawne opactwo cysterskie, uznane współcześnie za Pomnik Historii
Polski. Rozporządzenie Prezydenta Rzeczypospolitej z dnia 17 czerwca 2009 roku
wprowadziło obiekt w to zacne grono. Pocysterskie budynki zajmuje dzisiaj Wyższe
Seminarium Duchowne Towarzystwa Salezjańskiego. A co nas najbardziej cieszy,
Salezjanie organizują zwiedzanie klasztornych wnętrz i kościoła. W dniu
dzisiejszym odbędą się cztery wycieczki z przewodnikiem - o godz. 10:00, 12:00,
14:00 i 16:00. Przyjechaliśmy kilka minut przed godziną 14, więc idealnie
załapiemy się na przedostatnie wejście.
To co dzisiaj możemy
oglądać, to barokowa przebudowa, która dokonała się w XVII wieku z inicjatywy
opata Jana Zapolskiego. Jednak historia cystersów w Lądzie sięga drugiej połowy
XII wieku. Cystersi przybyli do Lądu z Łekna już w 1175 roku. Tu, z fundacji
księcia Mieszka III Starego, powstał klasztor i pierwszy kościół wybudowany w
stylu romańskim. Dwa wieki później nastąpiła rozbudowa klasztoru, już w stylu
gotyckim. Cystersi trwali w lądzkich dobrach do 1819 roku, kiedy to nastąpiła
kasata zakonu. Wówczas posiadłość wykupił hrabia Wacław Gutakowski, który
jednak pozwolił mieszkać tu ostatnim przedstawicielom zakonu. Później hrabia
sprowadził z Warszawy kapucynów, by ostatecznie w 1921 roku przekazać klasztor
Towarzystwu Salezjańskiemu. Ci, z krótką przerwą podczas II wojny światowej,
kiedy to w klasztornych wnętrzach znajdowała się szkoła Hitlerjugend, zajmują
zespół klasztorny w Lądzie po dziś dzień. W oczekiwaniu na przewodnika
przeglądamy zdjęcia obiektu umieszczone w furcie klasztornej. Tu możemy
spojrzeć na całe założenie klasztorne z lotu ptaka.
No i w końcu przybywa do
nas jeden z zakonników, który dzisiaj wcieli się w rolę przewodnika. Ruszamy na zwiedzanie klasztornych wnętrz.
Zgodnie z oczekiwaniami, jak tylko przekraczamy drzwi oddzielające świat
zewnętrzny od pełnych ciszy i skupienia korytarzy klasztornych, uderza w nas przyjemny
chłód. To naturalna klimatyzacja, która w taki dzień jak dzisiaj przynosi dużo
przyjemności. Ale nie chcielibyśmy znaleźć się tutaj zimą 😬.
Za przewodnikiem
wkraczamy na klasztorne krużganki. Wszędzie wokół otacza nas architektura gotyku
spleciona z barokowymi obrazami, przybliżającymi historię cystersów.
Dochodzimy do jednego z
najcenniejszych miejsc w klasztorze. Jest nim kapitularz z około 1360 roku. Choć został
przekształcony w barokową kaplicę, nadal możemy zobaczyć oryginalne sklepienie
gwiaździsto-trójdzielne oparte na jednym, kamiennym filarze.
Opuszczamy dawny
kapitularz i gotyckimi krużgankami wędrujemy w kierunku najważniejszego obiektu
w całym zespole klasztornym. Jest nim oczywiście kościół klasztorny. Jak
już zostało wcześniej wspomniane, świątynia pod wezwaniem Najświętszej Maryi
Panny i św. Mikołaja wybudowana została już w czasach romańskich. Obecnie
możemy jednak oglądać jego barokową przebudowę.
Kościelne wnętrze jest
bardzo jasne, wręcz wypełnione światłem naturalnym. Na uwagę zasługują ołtarze
oraz niesamowicie zdobione konfesjonały, zaprojektowane przez samego Pompeo
Ferrariego. Ten architekt włoskiego pochodzenia był jednym z najbardziej
znanych i cenionych w swoim fachu architektów w Polsce przełomu XVII i XVIII
wieku. Dodatkowego, barokowego bogactwa dodają kolorowe polichromie pokrywające
całe sklepienie.
Ciekawostką w kościele
klasztornym w Lądzie jest największy w Polsce ołtarz-relikwiarz św. Urszuli,
pochodzący z 1721 roku.
Warto zwrócić również uwagę na górującą nad nami kopułę o rozpiętości czaszy sięgającej 38 metrów.
Wychodzimy z kościoła i
udajemy się z powrotem do klasztoru. Tu mamy możliwość zajrzenia jeszcze do
najcenniejszego pomieszczenia w całym opactwie. A mowa o oratorium św. Jakuba Apostoła, w którym
odnajdziemy oryginalne, gotyckie polichromie.
Na sam koniec dochodzimy do Sali Opackiej, która powstała w 1722 roku jako nowy kapitularz. Jej projektantem
był również Pompeo Ferrari. Znajdziemy tu olbrzymie malowidło sufitowe, na
którym przedstawiona została alegoria ludzkiego życia. Tu również możemy poznać
wszystkich kolejnych opatów cysterskiego klasztoru w Lądzie.
Wizytę w Wyższym
Seminarium Duchownym Towarzystwa Salezjańskiego kończymy w sklepiku, gdzie
naszym łupem pada album, który w bardzo ciekawy i przystępny sposób prezentuje całe
założenia klasztorne. Przechodząc koło figury Matki Boskiej, poświęconej
Powstańcom Styczniowym, którzy w 1863 roku polegli w Lądzie, opuszczamy teren
klasztoru. Schodzimy w kierunku rzeki Warty.
Niestety przez gęste
zarośla i podmokłe tereny nie udaje nam się dojść do samej rzeki. Niejako w
rekompensacie, możemy zadowolić się widokiem na cały kompleks klasztorny
Ląd znajduje się na
granicy Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Co więcej, w Lądzie ma swoją
siedzibę Ośrodek Edukacji Przyrodniczej, do którego teraz idziemy. Niestety, na
miejscu okazuje się, że instytucja jest w weekendy zamknięta. Jest jednak
promyk nadziei! Spotykamy przemiłą panią, pracownicę Ośrodka, która umożliwia
nam zwiedzanie. Za jej wskazaniem schodzimy w podziemia, gdzie znajduje się przepiękna diorama przedstawiająca wybrane rośliny i zwierzęta, które na terenie parku
możemy spotkać.
Nasz pobyt w Lądzie nad
Wartą kończymy w niezwykłym miejscu z kolejnym, pięknym widokiem na cały kompleks klasztorny.
Niespełna kilometr na zachód od zabudowań seminarium, na słonecznych,
południowych stokach, łagodnie opadających ku płynącym wodom rzeki Warty,
znajduje się Lawendowy Ląd. Tu możemy zobaczyć, poczuć, dotknąć i posmakować
lawendę. Tu opanuje ona niemal nasz każdy zmysł. Zanim jednak zagłębimy się w
fioletowym otoczeniu, udajemy się nieco dalej do przystani. Nad brzegiem
rzeki Warty zamawiamy pyszną rybkę. A po niej wracamy na plantację lawendy, by
wśród wszechobecnego jej zapachu zjeść deser. Oczywiście wszystko z lawendy lub
z jej dodatkiem. Pyszności 😋.
Wizytę w tym niezwykłym
miejscu kończymy zakupem syropu lawendowego, który jeszcze długo będzie
przypominał nam te wyśmienite smaki. Spróbujemy z niego zrobić w domu tak pyszną lemoniadę, jak tutaj piliśmy. Wracamy do samochodu i
ruszamy w kierunku Poznania, choć nie będzie to jeszcze droga
powrotna.
PAŁAC W CIĄŻENIU
Pierwszy przystanek
robimy już po kilku kilometrach przy pałacu w Ciążeniu. To dawna letnia
rezydencja biskupów poznańskich. Jego historia sięga połowy XVIII wieku i podobnie jak lądeckie włości, przez pewien okres był w posiadaniu hrabiego Wacława Gutakowskiego. Dzisiaj budynek należy do Uniwersytetu im.
Adama Mickiewicza w Poznaniu.
Szybko ruszamy w dalszą drogę. Teraz
zagłębimy się nieco w Nadwarciański Park Krajobrazowy. Za wskazaniem
drogowskazów kierujemy się ku wydmom śródlądowym.
WYDMY ŚRÓDLĄDOWE
W miejscowości
Pietrzyków zjeżdżamy z głównej drogi wojewódzkiej numer 466, zgodnie ze
wskazaniem znaku. Kolejne takie drogowskazy, prowadząc krętymi i piaszczystymi
drogami, doprowadzają nas na skraj wydm śródlądowych. Te usypane przez wiatr
wzniesienia kojarzą się przede wszystkim z położonym na wybrzeżu Bałtyku
Słowińskim Parkiem Narodowym. Tam możemy przespacerować się po 👉Wydmie Łąckiej i 👉Wydmie Czołpińskiej. Jak się jednak okazuje nie tylko tam.
Takie niecodzienne dzieła
Matki Natury możemy zobaczyć również niemal w środku Wielkopolski, właśnie na
terenie Nadwarciańskiego Parku Krajobrazowego. Pozostaje zdjąć buty i bosą
stopą przebrnąć przez nadrzeczne piaski. W promieniach kierującego się ku
zachodowi słońca, wyglądają one jeszcze piękniej.
Spacer po piaskach
wielkopolskiej "pustyni" kończymy przy samochodzie. Ruszamy w dalszą
drogę. Choć godzina coraz późniejsza, decydujemy się na odwiedzenie
jeszcze jednego miasteczka. Jedziemy do Miłosławia.
MIŁOSŁAW
Do Miłosławia, niespełna
3500-tysięcznego, wielkopolskiego miasteczka dojeżdżamy o zachodzie słońca. To
ostatni moment, by spojrzeć na zabytki miasta o jeszcze jako takiej jasności.
Niebawem zapadnie noc, a nie wiemy czy i jak są one oświetlone. Ruszamy więc na
szybki spacer. Co nas jednak zastanawia, to bardzo duży ruchu
zarówno samochodowy, jak i pieszy. Szybko okazuje się, że w Miłosławiu odbywa
się w ten weekend II Miłosławska Szamka Food Truck Festival i przez przypadek
trafiamy w centrum tych wydarzeń. W brzmieniach głośnej muzyki dochodzimy do
Kościoła św. Jakuba Większego Apostoła. Ta późnogotycka świątynia wybudowana
została w 1620 roku. Niestety nie mamy możliwości wejścia do środka, gdyż
kościół o tej godzinie jest już zamknięty.
Nieopodal kościoła, przy
ulicy Zamkowej 13, znajduje się budynek dawnej szkoły. Wzniesiony w latach
1846-1848 jest świadkiem historii, jak Dzieci Miłosławia w latach 1901-1904
oraz 1906-1907 opierały się germanizacji i walczyły o mowę polską.
Przechodzimy przez ulicę
i trafiamy do serca dzisiejszych wydarzeń. Na terenie Zespołu
Pałacowo-Parkowego im. Kościelskich trwa wspomniany festiwal. Tu rozstawiono scenę, tu zaparkowały food trucki. Podchodzimy możliwie blisko
pod główny budynek całego kompleksu. Niestety teren jest ogrodzony.
Pozostaje nam obejść jedynie pałac dookoła.
Pałac w Miłosławiu to
budowla XIX-wieczna. Niestety został spalony w czasie II wojny światowej i to, co możemy oglądać dzisiaj, to powojenna odbudowa w stylu klasycystycznym. Jego
pierwszymi właścicielami była rodzina Mielżyńskich. Po nich posiadłość przejęła
rodzina Kościelskich. Przez wszystkie te lata w pałacu gościły tak znamienite
osoby, jak na przykład: poeta Wincenty Pol, pisarze Józef Ignacy Kraszewski,
Henryk Sienkiewicz i Władysław Reymont, kompozytor Henryk Wieniawski czy
malarze Leon Wyczółkowski i Julian Fałat.
Zostawiamy pałac za
plecami i idziemy do parku. Ten założony został pod koniec XVIII wieku. Oprócz
wielu pomnikowych drzew tu rosnących i uroczych mostków, w parku znajdziemy
pomnik Juliusza Słowackiego. Co ciekawe, odsłonięty w 1899 roku obelisk jest
pierwszym pomnikiem poświęconym temu poecie na ziemiach polskich.
Koło dawnego kościoła
ewangelickiego wracamy do samochodu. Niestety ta pochodząca z drugiej połowy
XIX wieku świątynia jest nieoświetlona, a mroki nocy nie pozwalają już
przyjrzeć się jej dokładniej. Ruszamy w drogę powrotną do Poznania.
POZDRAWIAMY☺