Po czeskiej stronie Gór Izerskich.
Przed nami weekend z
zapowiadaną bardzo ładną pogodą. To motywuje nas do wyjazdu w góry. Choć
temperatury mają sięgać 30 stopni Celsjusza, wyżej w górach powinno być
przyjemniej. Tym sposobem wczoraj wieczorem zameldowaliśmy się w Jeleniej
Górze.
Dzisiaj dość wczesna pobudka, bo jedziemy do Czech w Góry Izerskie, by z
miejscowości Josefův Důl ruszyć na szlak. Na jej północnym krańcu znajduje się
miejsce zwane "Leśną Bramą". Tu w cieniu drzew możemy bezpiecznie
zaparkować samochód. Cel na dzisiaj to szczyt Jizera. Po drodze mijamy doskonale nam już znane widoki na Karkonosze. Trzeba przyznać, że ten odcinek drogi krajowej numer 3 pomiędzy Jelenią Górą, a Piechowicami jest niezwykle malowniczy.
I tak na pierwszym planie widzimy Zamek Chojnik na szczycie góry o tej samej nazwie. Pięknie prezentuje się na tle Królowej, czyli najwyższej w Karkonoszach i całych Sudetach, Śnieżki (1603 m n.p.m.).
Na prawo od nich majestatyczna panorama Śnieżnych Kotłów (1490 m n.p.m.) i Szrenicy (1362 m n.p.m.)
A najbardziej na lewo widoczne są również Rudawy Janowickie. Tu bardzo łatwo wyróżnić dwa charakterystyczne szczyty Krzyżnej Góry (654 m n.p.m.) i Sokolika (628 m n.p.m.), tak zwane 👉"cycki janowickie".
Ale skoro dzisiejszym celem ma być szczyt Jizera, to jedziemy dalej do miejscowości Josefův Důl. Tu do dyspozycji mamy dwa
szlaki: niebieski i żółty. Pierwotnie planowaliśmy iść w górę niebieskim, a
wrócić żółtym. Jednak rześkie powietrze z rana i zapowiadane popołudniowe upały
sprawiają, że odwracamy kierunek. A wszystko za sprawą wodospadów na strumieniu
Jedlová, usytuowanych wzdłuż niebieskiego szlaku. Poranne powietrze będzie
chłodne od płynącej wody. Za to popołudniu może przynieść trochę ochłody. Naszą
wędrówkę rozpoczynamy więc zgodnie z przebiegiem żółtego szlaku, który od
samego początku prowadzi nas pod górę. Tym samym szybko się rozgrzewamy,
zapominając o porannym chłodzie. Po około 500 metrach wychodzimy na
asfaltową drogę, którą dochodzimy do Márianskohorkich Boud. To dawna osada,
historią sięgająca 1705 roku, w której wypasano bydło. Było to bardzo nietypowe
zajęcie dla mieszkańców Gór Izerskich, bo w tych górach zakładano huty szkła, a
nie wypasano zwierzęta. Wypas to była domena Karkonoszy.
My tymczasem zmieniamy
kolor szlaku z żółtego na zielony i zgodnie ze wskazaniem szlakowskazu ruszamy
w kierunku Smedavy. Do celu mamy 6 kilometrów, oby nie cały czas po asfalcie.
Za plecami zostawiamy współczesną zabudowę Márianskohorkich Boud i póki co
asfaltową drogą kontynuujemy podejście. Na szczęście teraz jest już znacznie
mniej stromo. Tak dochodzimy do źródła Kysela Voda.
Idąc dalej osiągamy rozwidlenie dróg. Tu schodzimy z asfaltu, skręcając nieco w prawo, zgodnie z przebiegiem zielonego
szlaku. W lewo natomiast rozpoczyna się niebieski szlak, który doprowadziłby
nas do rozwidlenia U Knejpy. I tak tam dzisiaj dojdziemy, tylko nieco później i od innej strony. Schodzimy w dół do doliny potoku Bila Desna.
Zielone znaki na drzewach
doprowadzają nas niebawem do... kolejnej asfaltowej drogi. Naprawdę Czesi
uwielbiają asfalty i ciągną je niemal przez całe góry 😐. Oni wszędzie muszą
mieć zrobiony dojazd! A dla turysty pieszego to wcale nie jest takie wygodne.
Dosyć, że dużo cieplej od czarnej nawierzchni w takie upalne dni jak dzisiaj, to
jeszcze jest ona twarda i nie amortyzuje, tak jak droga nieutwardzona. Nic na
to nie poradzimy. Zanim jednak ruszymy asfaltem, robimy przerwę na drugie śniadanie.
Asfalt i wiodący nią zielony szlak doprowadzają nas na skraj lasu U
Studanky. Tu wychodzimy na ruchliwą drogę numer 290, łączącą miejscowości Desna
i Hejnice. Przez około 300 metrów szlak prowadzi jej poboczem, odbijając
później w lewo. A tam zaczynają się w końcu pierwsze widoki. Nieco na prawo od
nas wyłania się między drzewami szczyt Stogu Izerskiego (1108 m n.p.m.).
No i w końcu
dochodzimy do Smedavy usytuowanej na wysokości 848 metrów nad poziomem morza.
Oprócz dużego parkingu, na którym zaczyna brakować już miejsc, znajduje się
tutaj Górska Chata Smedava. Idziemy na krótką przerwę. A że serwują tu
oryginalną czeską Kofolę i to "toceną", czyli z nalewaka, takiej
okazji przepuścić nie mogę 😁. A poza tym płyny warto uzupełnić, bo robi się
coraz goręcej.
Siły zregenerowane,
można więc ruszać dalej. Tłumu ludzi z licznie pozostawionych samochodów nie
widać, widocznie wszyscy poszli już na szlak. Chodźmy więc i my. Zmieniamy
kolor naszego przewodnika z zielonego na czerwony i dalej zgodnie z tymi
wskazaniami ponownie wspinamy się w górę. Każdy krok przybliża nas do
strumienia Bila Smeda, którego szum jest coraz wyraźniej słyszalny z prawej
strony. Mijamy pas bunkrów, stanowiących pozostałość po czasach II wojny
światowej. To dawny system obrony przeciwpiechotnej, mający zapewnić
bezpieczeństwo Czechosłowacji przed niemiecką agresją. Wiele tego rodzaju
pamiątek można spotkać w całych Sudetach.
Czerwony szlak
doprowadza nas na Paulovą pasekę. To obszar źródliskowy Bila Smeda. Robimy krótki przystanek i niebawem idziemy
dalej.
Dochodzimy do żółtego
szlaku, który w lewo prowadzi na szczyt Jizery. To krótki łącznik prowadzący od
czerwonego szlaku na wierzchołek. Wrócić trzeba tą samą drogą. A cel widoczny
jest już w górze.
Nieco ponad kilometrowy
odcinek żółtego szlaku wiedzie przez teren Rezerwatu Przyrody "Prales
Jizera", prowadząc w dużej mierze w cieniu drzew, trochę po skałach i
korzeniach, a trochę po drewnianych kładkach. Tak pokonujemy około 150 metrów
przewyższenia, osiągając wysokość 1122 metrów nad poziomem morza.
Na dość rozległym
szczycie Jizery o wysokości 1122 metrów nad poziomem morza znajdują się grupy granitowych skałek. Na jedną z nich poprowadzono drogę wejściową. By się jednak
tam znaleźć trzeba pokonać kilka drabinek i większych skał. Ale na pewno warto,
bo widok jest wspaniały!
Na szczycie skał
znajduje się taras widokowy i krzyż. Co warto zaznaczyć, Jizera ze swoją
wysokością 1122 metrów nad poziomem morza, tuż po Smrku (1124 m n.p.m.), jest
drugim co do wysokości szczytem czeskich Gór Izerskich.
Panorama ze szczytu
Jizery to okrągłe 360 stopni. Na wschodzie dominują w krajobrazie oczywiście
Karkonosze. Tu wyróżnić można przede wszystkim 👉Śnieżne Kotły (1490 m n.p.m.) z
budynkiem RTV oraz 👉Szrenicę (1362 m n.p.m.). A przed nimi, charakterystyczna
kopuła Bukowca (1005 m n.p.m.) w Górach Izerskich.
Nieco na prawo od
głównego grzbietu Karkonoszy widoczna jest również czeska 👉Cerna hora (1299 m
n.p.m.). Ten karkonoski szczyt również łatwo rozpoznać dzięki masywnej wieży
telewizyjnej.
Natomiast na lewo od głównego grzbietu Karkonoszy dostrzegamy inne szczyty w Górach Izerskich. Jest to przede wszystkim 👉Wysoki Kamień (1058 m n.p.m.), 👉Sine Skałki (1122 m n.p.m.), ale również najwyższa w tym paśmie 👉Wysoka Kopa (1126 m n.p.m.). Widoczne jest również 👉Schronisko Chatka Górzystów na Hali Izerskiej (840 m n.p.m.).
Odwracamy się na prawo.
Na południowym - zachodzie widoczny jest 👉Jested, szczyt o wysokości 1012 metrów
nad poziomem morza. Niezwykle łatwy do rozpoznania, dzięki bardzo
charakterystycznej wieży telewizyjnej.
Na prawo od Jestedu,
czyli geograficznie patrząc na zachodzie, widzimy szczyty Sudetów zachodnich.
Te pojedyncze, strome górki, często przypominają swym wyglądem wulkany. Wiele z
nich ma właśnie takie pochodzenie. Jednak nie tylko
szczyty. W oddali dostrzegamy również Elektrownię Turów, której widok doskonale
nam jest znany, dzięki niedawnym wędrówkom 👉po Sudetach niemieckich.
Pozostało nam już tylko
spojrzeć na północ. Tu widzimy wieżę widokową 👉na szczycie Smrka (1124 m n.p.m.)
oraz maszt nadawczy 👉na szczycie Stogu Izerskiego (1108 m n.p.m.).
A między skałami na szczycie Jizery znajduje się doskonałe miejsce do ćwiczeń chodzenia na linie. Jest nawet jeden ochotnik, który wytrwale usiłuje przejść cały ten odcinek.
Na koniec jeszcze pamiątkowy wpis do książki umieszczonej na szczycie i opuszczamy to piękne
miejsce. Ostrożnie schodzimy na poziom terenu. Żółtym szlakiem wracamy w dół
do czerwonego i dalej zgodnie z jego przebiegiem wędrujemy w kierunku
"knajpy". Ten odcinek jest chyba najtrudniejszy dzisiaj. I nie chodzi
tu absolutnie o przewyższenia czy strome podejścia. Przeciwnie, jest nawet
nieco z górki. Jednak ciepłe, popołudniowe powietrze i brak wiatru daje się tu
mocno we znaki.
Po drodze wchodzimy jeszcze na chwilę do Rezerwatu Przyrody Klečové louky. Znajdują się tutaj torfowiska z pięknym widokiem na szczyt Jizery. Stamtąd właśnie idziemy 😃.
Nieco wytchnienia od upału znajdujemy Na Knejpe, w górskiej chatce, w której można się nieco posilić i ugasić pragnienie. Kupujemy domową lemoniadę o smaku bzu, która po rozwodnieniu (jest bardzo słodka) i ochłodzeniu lodowatą wodą z termosu skutecznie gasi nasze pragnienie. Choć termosy kojarzą się z zimą i gorącymi napojami, równie skuteczne są latem do zimnych napitków. Niestety nie ma tu cienia, przez co szybko ruszamy w dalszą drogę.
Trzymamy się nadal
szlaku koloru czerwonego i przez rozwidlenie U Knejpy schodzimy stromo pod
Cihadlo. Tu mamy nieco cienia i wygodny kamień, na którym robimy przerwę
jedzeniową.
Pod Cihadlem rozpoczyna
się niebieski szlak, który Doliną Jedlovej prowadzi do miejscowości Josefův
Důl. Rozstajemy się więc ze szlakiem czerwonym i dalej za niebieskimi
wskazaniami, po betonowych płytach, wędrujemy w kierunku południowym. Im dłużej
idziemy, tym wyraźniejszy staje się szum wody. I niebawem osiągamy skręt w
prawo do lasu, który po kilku drewnianych kładkach doprowadza
nas nad brzeg potoku, tuż przy przepięknym Wodospadzie Jedlove. Cały ten teren
objęty został ochroną w ramach Rezerwatu Przyrody Jedlový důl, a przeprowadzi
nas przez niego Ścieżka Edukacyjna Wodospady Jedlový důl.
Idąc dalej niebieskim
szlakiem, nieco poniżej Wodospadu Jedlove, znajduje się kolejna kaskada - Pekelný
vodopád. Ten nie jest już tak atrakcyjny. Mała ilość spływającej wody sprawiła,
że z wodospadu pozostała jedynie wąska strużka.
Nieco poniżej trafiamy
na trzeci wodospad. To z kolei Dolní vodopád, naszym zdaniem najmniej
atrakcyjny i przy obecnej ilości wody, dość mocno schowany za blokiem skalnym.
Niebieski szlak
sprowadza nas ostatecznie do miejsca, skąd rano rozpoczęła się nasza dzisiejsza
wędrówka. Przeszliśmy niemal 20 kilometrów, co przy dzisiejszych temperaturach
jest liczbą bardzo satysfakcjonującą 😉.
Wracamy do Jeleniej Góry z obiadowym
przystankiem po drodze. Zatrzymujemy się w Wojcieszycach, by zjeść pyszną,
smażoną rybkę, która w tak pięknych okolicznościach przyrody smakuje tym
bardziej wybornie.
POZDRAWIAMY☺