Płyniemy na spotkanie z lodowcem.
Wyprawa Skandynawia – Dzień 7:
Z Narviku z samego rana
wyruszamy nieustannie na północ.
Zatrzymujemy
się w niewielkiej osadzie Heia. Znajduje się tutaj wioska Samów, rdzennej
ludności Laponii. W namiotach można zakupić typowe dla Samów pamiątki oraz
spróbować zupy z… renifera. I temu nie możemy się oprzeć. Zupa coś na wzór rosołu
z warzywami i kawałkami mięsa. Zakupujemy ponadto suche kiełbasy z łosia i
renifera, które w Polsce będą nam przypominały smaki dalekiej północy.
Podróżując
dalej z widokiem na Alpy Lyngeńskie (tak, tu na północy też są Alpy😀)
dojeżdżamy do punktu widokowego nad fiordem Kvaenangen.
Po
krótkim postoju na podziwianie panoram objeżdżamy wybrzeże fiordu Kvaenangen. W
dole zauważamy liczne hodowle łososi w charakterystycznych kołach na wodzie.
Pojawiają się również nowe znaki ostrzegające już nie tylko przed łosiami, ale
również przed reniferami.
Dojeżdżamy
do niewielkiej miejscowości nad fiordem Jokelfjord. Zamieniamy autokar na
szybką łódź pontonową, ubieramy ciepłe, wodoodporne kombinezony i po chwili
mkniemy na spotkanie z lodowcem.
Dopływamy
pod jęzor lodowca, którego resztki pływają obok nas w wodzie.
Wracamy
do przystani, gdzie czeka już na nas gorąca kawa i herbata oraz przepyszne
gofry.
Posileni
ruszamy w dalszą drogę do miejscowości Alta, gdzie będziemy dzisiaj nocować.
Jutro wielki dzień. Osiągniemy najdalej na północ wysunięty punkt Europy.
POZDRAWIAMY☺