Szlakiem byłych obozów zagłady.
Muzeum Martyrologiczne w
Żabikowie, części Lubonia, miasta leżącego po sąsiedzku do Poznania,
planowaliśmy odwiedzić od dawna. Dzisiejszej niedzieli realizujemy ten plan. Na
stronie internetowej placówki sprawdziliśmy dostępność obiektu dla
zwiedzających i ruszamy w drogę.
Muzeum składa się z ekspozycji
w budynku i pamiątek plenerowych. Powstało na terenie dawnego niemieckiego
obozu karno-śledczego, działającego podczas II wojny światowej w latach
1943-1945. Szacuje się, że przez obóz przeszło około 40 000 więźniów, z
których większa część została zamordowana. Dokładne liczby niestety nie są
znane.
Na ekspozycji muzealnej
mamy możliwość poznania historii obozu, panujących tu warunków oraz zobaczenia wspaniałych rękodzieł, które ocalały po więźniach.
Dalej
ruszamy obejrzeć plenerową część muzeum. Stanowią ją głównie fundamenty dawnych
baraków obozowych i pomniki, które mają przypominać o krwawej historii tego
miejsca i przestrzegać przyszłe pokolenia, jak choćby pomnik Józefa
Gosławskiego „Nigdy wojny”.
W tutejszym muzeum
dowiedzieliśmy się o jego oddziale zamiejscowym w Chełmnie nad Nerem, około 150
km na wschód od Poznania. Dzień jeszcze długi, ruszamy zatem dalej.
Muzeum byłego
niemieckiego Obozu Zagłady Kulmhof w Chełmnie nad Nerem składa się z dwóch
części. Pierwsza to ekspozycje w budynkach muzealnych na terenie miejscowości
Chełmno i od niej zaczynamy nasze zwiedzanie. Tu dowiadujemy się o historii
obozu, który działał w latach 1941-1943 oraz częściowo w roku 1944. Powstał
głównie celem eksterminacji ludności żydowskiej z ówczesnego Kraju Warty i z
łódzkiego getta. Szacunki mówią o śmierci około 200 000 ludzi.
Druga część to oddalony około
5 km na północ od Chełmna Las Rzuchowski. Tu masowo grzebano ofiary zagłady.
Żywych ludzi pakowano i zamykano w szczelnych komorach na ciężarówkach. Układ
wydechowy tych samochodów podłączony był do wnętrza komory. Po załadowaniu
maksymalnej liczby osób kierowca włączał silnik i spokojnie jechał z Chełmna do
Lasu Rzuchowskiego. Ludzie w tym czasie się dusili i umierali. Po dojechaniu na miejsce zwłoki wrzucano już tylko do masowych grobów.
Na terenie Lasu
Rzuchowskiego znajdują się liczne pomniki i miejsca pamięci upamiętniające
ofiary obozu.
Ustawiono również Ścianę
Pamięci z licznymi tablicami upamiętniającymi ofiary Holocaustu.
W sąsiedztwie Ściany Pamięci znajdują się ruiny obozowego krematorium.
Kończymy naszą dzisiejszą
przygodę z obozami i ruszamy w drogę powrotną do Poznania. Zatrzymujemy się
jeszcze w Koninie nieopodal kościoła farnego pw. św. Bartłomieja.
Na terenie kościoła
znajduje się najstarszy w Polsce znak drogowy wskazujący połowę drogi z Kalisza
do Kruszwicy. Ten kamienny słup drogowy z 1151 roku informuje przejezdnych „Roku Wcielenia Pańskiego 1151 do Kalisza z
Kruszwicy tu prowadzi punkt, wskazuje to formuła drogi i sprawiedliwości, którą
kazał uczynić komes palatyn Piotr i starannie tę drogę przepołowił, aby był go
pamiętny, racz każdy podróżny modlitwą prosić łaskawego Boga."
Idziemy
ku przepływającej przez Konin rzece Warcie. Przechodząc obok budynku ratusza
dochodzimy do konińskiego rynku. To Plac Wolności, na którym stoi pomnik
symbolu miasta – konia. Nam jednak trochę to bardziej przypomina
„konio-człowieka”.
Dochodzimy
na Bulwar Nadwarciański, którym spacerujemy w promieniach zachodzącego słońca.
W jednej z lokalnych pizzerii zasiadamy na późny obiad.
Posileni
wracamy na parking do samochodu i ruszamy w drogę powrotną już bezpośrednio do
Poznania.
POZDRAWIAMY☺