Płyniemy z Nielestna do Lwówka Śląskiego.
Przed nami kolejny weekend w
górach. Pogoda dopisuje więc wykorzystujemy każdą okazję, choćby dwudniową, na
krótki wypad. Tym razem jednak nie będą to wędrówki i zdobywanie kolejnych
szczytów, a spływ kajakowy.
Sobotni poranek wita nas
ciepło i słonecznie. Tuż po godzinie 10 opuszczamy naszą jeleniogórską kwaterę
i ruszamy na północ. Mijamy Siedlęcin, Strzyżowiec i po około półgodzinnej
jeździe docieramy do Nielestna, niewielkiej miejscowości położonej nad brzegiem
rzeki Bóbr. To jej wodami będziemy dzisiaj spływać.
Za opłatą 10 zł, na
parkingu zostawiamy samochód i udajemy się do miejsca zbiórki. Tu czeka już na
nas przesympatyczna pani, która udziela szczegółowego szkolenia z zasad
bezpieczeństwa i poruszania się kajakiem. Trzeba przyznać, że nigdy wcześniej nie mieliśmy tak
dokładnie wszystkiego wyjaśnionego!
Po
takim wprowadzeniu jesteśmy gotowi do wyruszenia w drogę. A właściwie należało
by powiedzieć do ruszenia na wodę. Ubieramy zatem kamizelki i ruszamy!
Lekko górski charakter wód rzeki Bóbr już od
samego początku porywa nas ze swoim prądem. Nawet nie trzeba zbytnio wiosłować,
a raczej tylko sterować kajakiem. Znajdujemy się na terenie Parku
Krajobrazowego Doliny Bobru.
Niebawem
dopływamy do Wlenia. Miejscowość tą znamy z kwietniowej wizyty na Zamku Lenno.
Teraz, po minięciu pierwszego mostu dostrzegamy w górze zamkową wieżę. Wówczas to
z niej patrzyliśmy na płynącą w dole rzekę.
We
Wleniu osiągamy jeszcze jeden most i dalej płyniemy już do Marczowa, gdzie
przed trzecim na naszej trasie mostem osiągamy przystań. Tu wychodzimy z
kajaków i przenosimy je na drugą stronę drogi. Jaz wybudowany w tym miejscu na
Bobrze nie pozwala na bezpieczne przepłynięcie i należy go obejść.
W
Marczowie robimy dłuższą przerwę na posiłek, po którym jesteśmy pełni sił na
dalszy spływ. Wodujemy nasz kajak, zajmujemy miejsca i rozpoczynamy dalsze
wiosłowanie. Przed nami krótki odcinek do Dębowego Gaju.
Tablicę
Dębowy Gaj zauważamy po prawej stronie rzeki. Tu ponownie przybijamy do brzegu,
wychodzimy z kajaka i przenosimy go na drugą stronę drogi. Podobnie jak w
Marczowie, tak i tutaj również musimy ominąć jaz.
Ponownie
wodujemy kajak i czym prędzej ruszamy dalej. Rzeka stopniowo staje się coraz
szersza i spokojniejsza. Nadal zdarzają się jednak miejsca bystro płynącej
wody, które porywają nas w swoje wiry.
Mijamy
kolejny, to już czwarty most na naszej trasie. Pokonujemy kolejne zakręty rzeki,
aż wreszcie odnajdujemy pozostałość po bobrowej działalności. Już traciliśmy
nadzieję, a w końcu nazwa rzeki zobowiązuje 😁.
Wśród
intensywnej zieleni drzew i krzewów, w której odnajdujemy odrobinę cienia od
palącego słońca, dopływamy ostatecznie do tamy w Lwówku Śląskim. Tuż przed nią,
na lewym brzegu rzeki, znajduje się przystań, która dzięki charakterystycznej
tablicy widoczna jest z daleka. Tu czeka już na nas organizator spływu.
Opuszczamy na dobre nasz kajak i pakujemy go na przyczepę. Czekamy jeszcze kilka
minut na współtowarzyszy spływu i niebawem ruszamy w drogę powrotną do
Nielestna. Na koniec otrzymujemy pamiątkowe przypinki, które będą przypominać
ten mile spędzony czas.
Wracamy do samochodu, jednak nie ruszamy jeszcze w drogę powrotną do Jeleniej Góry. Przebieramy buty na wygodniejsze i udajemy się na krótki spacer. W odległości około 100 metrów od parkingu znajduje się pomnik i kamienny
krzyż. Ruszamy w ich kierunku.
Krótka wędrówka
asfaltową drogą doprowadza nas pod kamienny pomnik poległych bohaterów w czasie
I wojny światowej. Obok niego stoi również kamienny krzyż pokutny. Niestety nie
odnajdujemy żadnej tablicy informacyjnej, niemniej domyślamy się, że zapewne
został postawiony w tym miejscu przez zabójcę, w ramach ugody zawartej z
rodziną zabitego.
Wracamy
do samochodu i ruszamy w drogę powrotną do Jeleniej Góry. Robimy krótki
odpoczynek po nieco ponad 20-kilometrowym spływie, po którym udajemy się na zasłużony i
solidny obiad. Syty posiłek prowokuje do spaceru. Dzień kończymy wieczorną przechadzką po Jeleniej Górze.
POZDRAWIAMY☺